"Mój syn": Grał w filmie. Nie znał scenariusza ani zakończenia
Już w najbliższy piątek, 25 lutego, na ekrany polskich kin trafi "Mój syn" - detektywistyczny thriller, w którym główną rolę zagrał James McAvoy. Ci ciekawe, aktor nie otrzymał scenariusza filmu, nie zdradzono mu nawet, jak kończy się cała historia. Jak to możliwe?
W filmie "Mój syn" w rolę ojca, poszukującego swojego zaginionego synka, wcielił się James McAvoy. Na planie partneruje mu Claire Foy. Praca przy tej produkcji była dość niezwykła.
James McAvoy nie otrzymał scenariusza filmu, nie zdradzono mu jak kończy się historia. To, co widzowie zobaczą na ekranie, to w całości improwizacja aktora, reagującego na to, jak zachowują się jego ekranowi partnerzy. Dzięki temu zabiegowi McAvoy rewelacyjnie wczuł się w rolę człowieka, którego życie owiane jest tajemnicą i który nie zawaha się przed niczym, by uratować swoje dziecko.
Reżyser filmu Christain Carion nazywa swoją metodę "zaaranżowaną improwizacją". Kluczowym założeniem tego podejścia jest zachowanie historii i scenariusza w tajemnicy przed aktorem pierwszoplanowym. W związku z tym McAvoy pojawił się na planie, wiedząc tylko tyle, że gra mężczyznę, którego syn zniknął. Następnie, podczas zdjęć, mógł polegać wyłącznie na improwizacji: jego przedstawienie Edmonda to seria reakcji na innych aktorów w czasie rzeczywistym.
Pierwsze pomysły, które później przerodziły się w scenariusz filmu Christiana Cariona "Mój syn", pojawiły się niemal dwadzieścia lat temu. Carion był wtedy w trakcie rozwodu i czuł się odseparowany od dziecka. Zaczął wyobrażać sobie postać nieobecnego ojca, wiecznie w pracy gdzieś za granicą, którego zżera poczucie winy, że nie spędza czasu z synem.
Następnie Carion wymyślił zdarzenie, które zmusiłoby tę postać do powrotu do domu i zmierzenia się z poczuciem winy: związany z branżą naftową pracoholik dowiaduje się, że jego dziecko zaginęło. Odkrywa, że jest w stanie zrobić wszystko, przekroczyć każdą granicę, aby spłacić coś, co Carion nazywa "długiem za fakt, że nigdy go nie było".
Od początku plan był taki, aby kręcić "Mojego syna" dwukrotnie. Po raz pierwszy "na sucho", bez McAvoya, aby ustawić plan dla aktorów i ekipy przed jego przyjazdem, a po raz drugi, i ostatni, razem z aktorem pierwszoplanowym. Mark Barret dublował McAvoya w czasie pierwszego podejścia. Jego ruchy i reakcje dawały ekipie wyobrażenie o tym, jak nakręcić daną scenę pod względem doboru obiektywów, ustawienia kamery i oświetlenia.
Dwutygodniowy okres prób generalnych okazał się kluczowy dla fazy zdjęciowej. "Gdybyśmy nie znali wszystkiego na pamięć, to w momencie nadejścia wielkiego dnia tracilibyśmy czas na zadawanie pytań, na które byłoby już za późno" - wspomina Christian Carion.
Zdjęcia do "Mojego syna" zakończyły się 19 listopada 2020 roku, dwadzieścia lat i osiem dni po tym, jak Christian Carion po raz pierwszy wyobraził sobie zdesperowanego mężczyznę, rozpaczliwie poszukującego dziecka, którego zagrać miał aktor zaskakiwany wydarzeniami tak jak widzowie.
Jaki jest efekt tego pomysłu? Film "Mój syn" trafi na ekrany polskich kin 25 lutego 2022 roku.
Zobacz również:
"C'mon C'mon": Pogadajmy [recenzja]
"Córka": Kto tu jest tak naprawdę zagubiony? [recenzja]
"Matki równoległe": Jazda na Almodopalaczach [recenzja]
"Psie pazury": Jak Jane Campion wodzi nas za nos [recenzja]
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.