Reklama

Mickey Rourke: Był symbolem seksu. Zniszczył sobie twarz i karierę

W latach 80. był jednym z najseksowniejszych mężczyzn w Hollywood, jednak znudzony aktorstwem postanowił zostać... zawodowym bokserem. Jego dzisiejszy wygląd to efekt fizycznych uszkodzeń po ringowych walkach, ale także nieudanych operacji plastycznych i lat uzależnień od licznych nałogów. Postrach reżyserów, Mickey Rourke, obchodzi w piątek 70. urodziny.

W latach 80. był jednym z najseksowniejszych mężczyzn w Hollywood, jednak znudzony aktorstwem postanowił zostać... zawodowym bokserem. Jego dzisiejszy wygląd to efekt fizycznych uszkodzeń po ringowych walkach, ale także nieudanych operacji plastycznych i lat uzależnień od licznych nałogów. Postrach reżyserów, Mickey Rourke, obchodzi w piątek 70. urodziny.
Mickey Rourke w filmie "Zapaśnik" /Ronald Grant Archive / Mary Evan / Mary Evans Picture Library /Agencja FORUM

Jako nastolatek bardziej niż aktorstwem interesował się sportem, w szczególności boksem. Pięściarską karierę rozpoczął już wieku... 12 lat, kiedy wygrał swoje pierwsze ringowe starcie. Bokserskie umiejętności szlifował potem w słynnej 5th Street Gym w Miami - miejscu, w którym trenował legendarny Muhammad Ali. W wieku 16 lat dostał szansę sparingów z ówczesnym mistrzem świata - Luisem Rodriguezem, który przygotowywał się do obrony mistrzowskiego pasa. Walka zakończyła się jednak dla Rourke'a wstrząśnieniem mózgu. Kiedy dwa lata później w wyniku innej pięściarskiej potyczki doznał kolejnego poważnego urazu - lekarze poradzili mu przerwanie bokserskiej kariery.

Reklama

Pierwszą aktorską propozycję dostał od kolegi ze studiów, który zmuszony został do awaryjnego poszukiwania odtwórcy głównej roli w reżyserowanym przez siebie spektaklu - w ten sposób Rourke złapał aktorskiego bakcyla. Nie namyślając się długo pożyczył od siostry 400 dolarów i wyruszył do Nowego Jorku, gdzie zaczął uczęszczać na prywatne lekcje do jednej z pedagogów słynnego Actor's Studio - Sandry Seacat. Przez rok chwytał się różnych dorywczych zajęć, cały czas przygotowując się do egzaminów. Na przesłuchaniu egzaminacyjnym otrzymał do odegrania scenę, w której musi spotkać się z nigdy niewidzianym ojcem. Jeden z mistrzów amerykańskiego kina Elia Kazan ("Na nabrzeżach"), który był obecny na przesłuchaniu, uznał potem występ Rourke'a za najlepszą prezentację młodego aktora, jaką widział w ciągu ostatnich 30 lat.

Mimo że niedługo potem otrzymał pierwszą kinową propozycję - zagrał maleńką rólkę w "1941" Stevena Spielberga, dopiero występem w "Żarze ciała" (1981) Lawrence'a Kasdana zwrócił na siebie uwagę hollywoodzkich reżyserów. Kilka minut ekranowej obecności wystarczyło, by Barry Levinson zaangażował go do swojego młodzieżowego filmu "Diner" (1982), gdzie Rourke wcielił się w postać cwaniaczka Roberta "Boogie" Sheftella. Film Levinsona stał się trampoliną dla późniejszych sukcesów wielu hollywoodzkich aktorów: Kevina Bacona, Steve'a Guttenberga ("Akademia policyjna") czy Daniela Sterna ("Kevin sam w domu"), jednak to drugoplanowa kreacja Rourke'a została dostrzeżona przez krytyków, którzy przyznali aktorowi wyróżnienie National Society of Film Critics. Kinowa scena z popcornem, w której bryluje Rourke, stała się jednym z kultowych momentów filmu "Diner".

Symbol seksu?

Prawdziwym przełomem w jego karierze okazała się jednak dopiero pierwszoplanowa rola w erotycznym dramacie "9 i 1/2 tygodnia" (1986) w reżyserii Adriana Lyne'a, w którym partnerowała mu Kim Basinger. Tytuł filmu odnosił się do czasu trwania romansu między maklerem giełdowym Johnem Grayem a seksowną pracownicą nowojorskiej galerii sztuki, jednak o kultowym statusie obrazu zadecydowała sadomasochistyczna otoczka erotycznych relacji między bohaterami.

Zbliżenia między Rourkiem a Basinger - m.in. słynna scena z lodówką - na trwałe zadomowiły się w historii kina, a coraz bardziej rozpoznawalny aktor z miejsca zyskał status symbolu seksu.

Sam film nie miał jednak w czasie premiery zbyt dobrej prasy - o tym, że erotycznego kina Adriana Lyne'a Hollywood nie traktowało wtedy na poważnie, świadczą aż trzy nominacje do Złotej Maliny. Niemniej jednak ceniony amerykański krytyk Roger Ebert dostrzegł w "9 i 1/2 tygodnia" próbę podjęcia odważnego obyczajowego tematu i docenił "przekonującą, skomplikowaną i zmysłową" relację między bohaterami filmu.

"Historia taka jak ta przedstawiona w '9 i 1/2 tygodnia' niesie ze sobą ryzyko popadnięcia w śmieszność. Cienka linia między niewiarygodnym a dziwacznym grozi oceną filmu jako jednego wielkiego absurdu. Swój sukces '9 i 1/2 tygodnia' zawdzięcza jednak Rourke'owi i Basinger, którzy uwiarygadniają swoje postaci i zachodzące między nimi relacje" - pisał Ebert.

Błędne dezycje

Kolejnymi rolami Rourke'a, którymi ugruntował pozycję jednego z najciekawszych aktorów młodego pokolenia, były: kreacja Henry'ego Chinaskiego w inspirowanej twórczością Charlesa Bukowskiego "Ćmie barowej" Barbeta Schroedera (nominacja do Independent Spirit Awards) oraz występ w filmie Alana Parkera "Harry Angel". O wyrazistości kreacji w "Ćmie barowej" najlepiej świadczy fakt, że kiedy "The New York Post" zamieścił nekrolog Charlesa Bukowskiego, zamiast zdjęcia pisarza opublikował fotografię przedstawiającą Rourke'a w filmie Schroedera.

To wtedy też Rourke zaczął manifestować na filmowych planach swój trudny charakter. Reżyser "Harry'ego Angela" Alan Parker wspomina współpracę z Rourkiem jako "koszmar". "Jest niebezpieczny na planie, ponieważ nigdy nie wiesz, co za chwilę zrobi" - mówił po latach.

Reżyser "9 i pół tygodnia" Adrian Lyne pokusił się zaś o przypuszczenie, że gdyby Rourke zmarł po występie w "Harrym Angelu", prawdopodobnie stałby się kimś pokroju Jamesa Deana. Zamiast tego, aktor pogrążył się w alkoholizmie, uzależnił od narkotyków, związał ze środowiskiem Hell's Angels i prowokował ciągłe konflikty.

Kiedy Dustin Hoffman zadzwonił z propozycją roli w "Rain Manie", Rourke zapomniał oddzwonić, w efekcie przeszła mu koło nosa kreacja, która uczyniła Toma Cruise prawdziwą gwiazdą. To jednak nie była jedyna błędna decyzja Rourke'a - na liście ról, które "przegapił", znajdują się jeszcze: kreacja Kevina Costnera w "Nietykalnych" Briana De Palmy, występy w "Plutonie" Olivera Stone'a i "Milczeniu owiec" Jonathana Demme'a oraz partia Johna Travolty w "Pulp Fiction", która przyczyniła się do wielkiego powrotu gwiazdy "Grease" do kina.

Rola życia

Rourke zaskoczył wszystkich na początku lat 90., kiedy zdecydował się wrócić na zawodowy ring. Tłumaczył się tym, że stracił szacunek dla siebie jako aktora. Jego ponowna przygoda z boksem trwała 4 lata; mimo sukcesów - aktor pozostawał niepokonany w pierwszych ośmiu potyczkach, sześć z nich kończąc przed czasem - promotorzy zasugerowali mu, że jest już w zbyt podeszłym wieku, by mierzyć się z najlepszymi zawodnikami na świecie. Wskutek odniesionych na ringu obrażeń - artysta miał na koncie m.in. złamany nos oraz żebra, zmiażdżone kości policzkowe, wreszcie czasową utratę pamięci - Rourke zmuszony był do skorzystania z usług chirurga plastycznego. Już nigdy nie miał być tym samym przystojniakiem, jakim był w latach 80. W rozmowie z "Daily Mail" z 2009 roku przyznał, że wybrał "niewłaściwego gościa", który zrobił mu na twarzy "bałagan".

Do aktorstwa wrócił w połowie lat 90, grając w "Zaklinaczu deszczu" Francisa Forda Coppoli, u boku Sylvestra Stallone'a w "Dorwać Cartera", czy "Obietnicy" - reżyserskim debiucie Seana Penna. Prawdziwym powrotem do kina był jednak występ w filmie "Sin City. Miasto Grzechu" Roberta Rodrigueza - ekranizacji komiksów Franka Millera. Dzięki dostrzeżonej przez publiczność i krytykę roli Marva znów mógł liczyć na ciekawe oferty.

Rolę życia zaproponował mu w 2008 roku Darren Aronofsky w specjalnie napisanym dla Rourke'a "Zapaśniku", gdzie aktor wcielił się w postać zawodowego wrestlera. W tej kreacji odnajdziemy wiele autobiograficznych odniesień: paralele między historią Randy'ego "The Rama" Robinsona a kolejami życia Rourke'a są aż nazbyt oczywiste - film opowiada bowiem o powrocie na zapaśniczy ring przedwczesnego emeryta. Za występ w "Zapaśniku" Rourke otrzymał Złoty Glob, jednak walkę o Oscara przegrał z Seanem Pennem ("Obywatel Milk"). "Przez te lata narobiłem sobie tylu wrogów w Hollywood, któż u diabła miałby mi teraz dać Oscara?" - przewidywał wynik oscarowej potyczki z Pennem.

Dziewczyny i psy

Po występie w "Zapaśniku" na kolejne propozycje nie trzeba było jednak czekać zbyt długo. Rourke był ozdobą dużych produkcji, jak 'Iron Man 2" (2010), gdzie wcielił się w postać głównego czarnego charakteru, "Niezniszczalni" (2010), gdzie partnerował śmietance gwiazdorów kina akcji, fantasy "Immortals. Bogowie i herosi" (2011), a także sequela "Sin City" o podtytule "Damulka warta grzechu" (2014).

W 2009 roku u boku Rourke'a pojawiła się również nowa kobieta - gwiazdor był tak zauroczony swą rosyjską partnerką - Anastassiją Makarenko, że wyznał, iż ich związek jest dla niego lepszy od wygrywania prestiżowych nagród filmowych. Wcześniej Rourke był dwukrotnie żonaty. Małżeństwo z Debrą Feuer trwało 8 lat (1981-89), z następną żoną aktorką Carre Otis ("Dzika orchidea") pozostawał w związku małżeńskim 6 lat (1992-98). W 1994 roku aktor został aresztowany w związku z pobiciem ówczesnej małżonki.

Największą miłością życia gwiazdora pozostawała jednak... 17-letnia suczka chihuahua Loki, którą gwiazdor często zabierał na premiery swych filmów oraz towarzyszące im bankiety. Kiedy tuż po występie w "Zapaśniku" ulubieniec gwiazdora zdechł, Rourke oznajmił żałobę, dodając, że "Loki usnęła spokojnie w moich ramionach".

"Głęboko przeżyłem jej odejście, ale duchem wciąż pozostaje ze mną" - powiedział gwiazdor "Zapaśnika". Po zdobyciu Złotego Globu aktor zadedykował go zaś wszystkim swoim psom - zarówno tym żyjącym, jak i tym, które już odeszły z tego świata. "Czasem, gdy czujesz się samotny, wszystko co masz, to twoje psy" - aforystycznie zauważył Rourke.

Chwali Romana Polańskiego, krytykuje Toma Cruise'a

Mickeya Rourke'a zobaczymy wkrótce w nowym filmie Romana Polańskiego "The Palace"

"To wielka przyjemność pracować z legendarnym i utalentowanym Romanem Polańskim. Praca z takim reżyserem to dla mnie wielki przywilej" - napisał na swym Instagramie aktor.

"Pracując z człowiekiem, który jest w filmowym biznesie prawie od 60 lat, zawsze można nauczyć się czegoś nowego. Zazwyczaj nie prowadzę dyskusji z reżyserami, ale Roman Polański nie jest po prostu kolejnym reżyserem" - przyznał gwiazdor, 

"(...) Niech Bóg go błogosławi. Nie mogę się doczekać, żeby zrobić z nim kolejny film" - dodał.

Słynący z niewyparzonego języka Mickey Rourke wykorzystał niedawno wizytę w programie “Piers Morgan Uncensored" do zaatakowania Toma Cruise'a. "Robi to samo od cholernych 35 lat. Nie mam dla niego szacunku" - powiedział Rourke, nazywając aktorski dorobek Cruise'a "nieistotnym".

Piers Morgan zapytał Mickeya Rourke'a o tym, co sądzi o kasowym sukcesie filmu "Top Gun Maverick". Przypomnijmy, że sequel kinowego hitu sprzed ponad 30 lat  jest już najbardziej kasowym filmem roku z wynikiem ponad miliard dolarów.

"To nic dla mnie znaczy" - wyjaśnił Rourke. "[Tom Cruise] robi to samo od cholernych 35 lat. Nie mam dla niego szacunku. Nie obchodzą mnie pieniądze ani władza" - dodał aktor, nazywając aktorski dorobek Cruise'a "nieistotnym".

Zobacz też:

Netflix. "Willa miłości": Polacy oszaleli na punkcie tego filmu!

"Purpurowe serca": Polacy pokochali nowy hit Netflixa

Netflix: Przegląd filmów na 2022 rok. Nowy film co tydzień

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mickey Rourke
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy