Jerzy Hoffman: Hetman polskiego kina kończy 90 lat
Jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów Jerzy Hoffman kończy dziś 90 lat. To wspaniała okazja, aby przypomnieć jego najważniejsze filmy. Twórca w wielu wywiadach wspominał, że tematyka relacji polsko-ukraińskich jest mu szczególnie bliska. Jak ocenia sytuację za naszą wschodnią granicą?
"Nie sądziłem, że w XXI w. znajdziemy się w sytuacji z września 1939 r. Mimo wszystko, jestem optymistą" - wyznał ostatnio reżyser w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
W wywiadzie zwrócił m.in. uwagę na los zwykłych Rosjan. "Łatwo być odważnym, gdy nie grozi ci za protestowanie kilka lat obozu czy więzienia, tak jak grozi protestującym w Rosji. Właśnie dzwonił do mnie z Rosji zaprzyjaźniony tłumacz: nic nie mówił, tylko płakał" - powiedział Hoffman.
Jerzy Hoffman w 2007 roku wyreżyserował dzieło dokumentalne "Ukraina - narodziny narodu". Inspiracją do powstania filmu była książka prezydenta Leonida Kuczmy "Ukraina nie Rosja".
Produkcja przedstawia okres sześćdziesięciu lat - od końca II wojny światowej i konferencji w Jałcie w 1945 roku, przez powstanie niepodległej Ukrainy w 1991 roku, aż po wybory prezydenckie i pomarańczową rewolucję w roku 2004. Materiał został przygotowany we współpracy z historykami różnych opcji politycznych.
"To niezwykle ważny film przedstawiający, że Ukraina to nie jest Rosja, tylko naród, który bardzo długo walczył o państwowość, odrębność. Myślę, że jest to bardzo trwałe w emocjach, jakie budował Jerzy Hoffman" - oceniła Katarzyna Wajda w rozmowie z Polskim Radiem.
"Z olbrzymim aplauzem przyjęty był na pokazach w Doniecku, we Lwowie, Odessie, Charkowie, Kijowie i Żytomierzu. Jednak warunkiem pojawienia się filmu w telewizji ukraińskiej, za każdego, kolejnego prezydenta, było to, by mówić o nim dobrze. Podpisując się pod filmem, wyłącznie dobrze mówić nie mogłem. W Polsce też nie było i nie ma dla niego miejsca. Owszem, był pokazywany na różnych festiwalach, na zamkniętych pokazach, ale w telewizji nikt nie chciał go wyemitować. Mam nadzieję, że przyjdzie czas na ten film. Dla mnie to bardzo ważny fragment mojego życia" - mówił o tej produkcji reżyser w rozmowie z "Tele Tygodniem" w 2014 roku.
Jerzy Hoffman urodził 15 marca 1932 roku w Krakowie, w rodzinie lekarzy żydowskiego pochodzenia. Jako dziecko ciężko zachorował na szkarlatynę - doszło do powikłań, w wyniku których konieczna była trepanacja czaszki. Gdy miał siedem lat został, wraz z rodziną, wywieziony na Syberię. To wtedy przeczytał sienkiewiczowską "Trylogię".
W drugiej połowie lat 40. przeniósł się do Bydgoszczy, gdzie podjął naukę w I Liceum Ogólnokształcącym im. Cypriana Kamila Norwida. W tym czasie, między 16 a 17 rokiem życia, przeżył krótką fascynację boksem - należał do międzyszkolnego klubu sportowego - zrezygnował jednak z boksu po jednej z ciężkich walk.
Po maturze kontynuował naukę na studiach reżyserskich w Instytucie Filmowym w Moskwie, mimo sprzeciwu rodziców, którzy chcieli, by pielęgnował rodzinną tradycję, kształcąc się na lekarza.
Przygodę z kinem Hoffman zaczął od dokumentów, które zainicjowały czarną serię, przeciwstawiającą lukrowi filmów socrealistycznych gorzką prawdę.
Dwa najgłośniejsze, zrealizowane - jak większość z ponad 20 filmów dokumentalnych w dorobku Hoffmana - z Edwardem Skórzewskim, to "Uwaga, chuligani!" (1955) i "Dzieci oskarżają" (1956). Duet zrealizował też świetnie przyjęte dokumenty religijne "Pamiątka z Kalwarii" (1958) i "Dwa oblicza Boga" (1960).
W fabule Hoffman debiutował - w duecie ze Skórzewskim - wyborną komedią "Gangsterzy i filantropi" (1962). Obaj nakręcili jeszcze "Prawo i pięść" (1964), udany polski western, i "Trzy kroki po ziemi" (1965).
W filmach Hoffmana występowały największe gwiazdy polskiego kina. To u niego skrzydła rozwinął Daniel Olbrychski, wcielając się w role, które śmiało można nazwać kultowymi, np. Azję Tuhajbejowicza w "Panu Wołodyjowskim" czy Andrzeja Kmicica w "Potopie".
Olbrychski zagrał także w ostatnim filmie reżysera "1920. Bitwa Warszawska" (2011), w którym wcielił się w postać marszałka Józefa Piłsudskiego. Obok niego, główne role w ostatniej produkcji Hoffmana, zagrały gwiazdy znane z pierwszych stron gazet: Borys Szyc i Natasza Urbańska.
W samej tylko Trylogii Hoffman zgromadził największe znakomitości polskiego kina: Braunek, Łomnickiego, Zawadzką, Pawlikowskiego, Nowickiego, Brylską, Perepeczko, Żebrowskiego, Seweryna czy Zamachowskiego. Nawet taka okrojona lista może wzbudzać, po pierwsze podziw, a po drugie, wielką zazdrość innych reżyserów.
"Pan Wołodyjowski" rozpoczął w twórczości reżysera (ale także w polskim kinie) nową epokę realizacji wielkich widowisk filmowych.
Obraz wszedł na ekrany w 1969 roku. "Hoffman zademonstrował nową stronę swojego talentu, jako reżyser wielkiego widowiska przygodowo-historycznego" - napisał wówczas Janusz Zaremba.
Następnymi filmami reżyser udowodnił swoje zamiłowanie do kina popularnego, adresowanego do szerokiej publiczności, oferującego coś więcej niż tylko rozrywkę.
Hoffman przez długie lata walczył o zdobycie funduszy na realizację "Ogniem i mieczem". Zdjęcia rozpoczęto 13 października 1997 roku - 25 lat po realizacji "Potopu". Według dziewiątej wersji scenariusza. Film wszedł na ekrany w 1999 roku zdobywając ogromną, wielomilionową widownię.
Po premierze, Hoffman, na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym "Młodość" w Kijowie dostał honorową nagrodę za wkład w rozwój światowej kinematografii. Również w 1999 roku był nominowany do Polskiej Nagrody Filmowej w kategorii: "Nagroda za osiągnięcia życia" oraz do Nagrody Mediów "Niptel 99". Reżyser został także odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej - za osiągnięcia w pracy twórczej i artystycznej.
"Chciałem zdobywać widzów rozmachem, bogactwem i wyrazistością filmowych wizji. Szczególnie fascynowała mnie historia" - mówił Hoffman o swojej twórczości w wywiadzie udzielonym Krzysztofowi Demidowiczowi.
Tuż po sukcesie "Potopu" Hoffman zekranizował powieść Heleny Mniszkówny "Trędowata". Główne role powierzył Elżbiecie Starosteckiej oraz Leszkowi Teleszyńskiemu. Komercyjny sukces filmu był niezaprzeczalny. Na "Trędowatą" poszło do kin prawie 10 milionów widzów. To ponad połowę mniej, niż 2 lata wcześniej zgromadził przed ekranami "Potop", ale - stosując bardziej aktualną miarę - wyraźnie więcej niż zdołało przyciągnąć do kin "Ogniem i mieczem" (ok. 7 milionów widzów).
Kolejną ekranizacją Hoffmana był "Znachor" na podstawie książki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Pierwszoplanowe role reżyser powierzył Jerzemu Bińczyckiemu, Annie Dymnej i Tomaszowi Stockingerowi. Okazało się, że wzruszająca opowieść o losach chirurga, który stracił pamięć, przetrwała próbę czasu i cieszyła się sporą popularnością.
Jerzy Hoffman jest również autorem mniej znanych obrazów: wojennego "Do krwi ostatniej..." (z rolą Anny Dymnej), polsko-niemieckiej koprodukcji "Wedle wyroków twoich" czy melodramatu "Piękna nieznajoma".
Kolejną superprodukcją zrealizowaną przez Hoffmana była "Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem" z 2003 roku. Scenariusz filmu oparto na prozie Józefa Ignacego Kraszewskiego. Reżyser po raz kolejny zgromadził na planie śmietankę polskiego aktorstwa, m.in. Żebrowskiego, Olbrychskiego, Trelę, Dymną, Wiśniewską, Foremniak, Zborowskiego i Feldman.
Kobiety, z którymi Hoffman był związany, odegrały w jego życiu ważną rolę. Pierwsze małżeństwo reżysera było, jak twierdzi, typowo studenckie i trwało bardzo krótko. Z tego związku pochodzi córka Hoffmana - Joanna, która obecnie wraz z rodziną mieszka w USA.
Co ciekawe, jako specjalistka ds. marketingu, Joanna Hoffman była jedną z pierwszych pracownic przedsiębiorstwa Apple i jest współodpowiedzialna za jego sukces. W nakręconym w 2015 filmie Danny'ego Boyle'a "Steve Jobs" jej postać stanowi jedną z głównych ról. Wcieliła się w nią laureatka Oscara, Kate Winslet.
"Po rozwodzie miałem okres międzywojenny, jak mówię o czasie między żonami. Walentyna, moja druga żona, nieżyjąca, tak jak ja uwielbiała cygański tryb życia. Wiele propozycji obsadowych w moich filmach było jej pomysłami: wymyśliła, m.in. Magdę Zawadzką do roli Baśki. Natomiast nigdy nie przypuszczałem, że ożenię się po raz trzeci. W Jagodzie znalazłem nie tylko wielką miłość, ale też wielką przyjaźń - zdradził.
"Człowiek w miarę upływu lat staje się coraz trudniejszy we współżyciu, a dolegliwości zdrowotne powodują zmienność charakteru. I tak jest ze mną, a to, że Jagoda jest w stanie te wszystkie zmienności nastrojów wytrzymać, jest godne podziwu. Ale to nie znaczy, że jest mi całkowicie podporządkowana. To kobieta z charakterem i wyjątkowa osoba - ciepła, pogodna i pełna optymizmu. To właśnie dzięki Jagodzie mam ochotę na robienie nowych filmów" - stwierdził kilka lat temu artysta.
Zobacz też:
Filmy o Ukrainie, które pozwolą lepiej zrozumieć sytuację za wschodnią granicą!
Małgorzata Socha o wojnie w Ukrainie: Niewyobrażalna tragedia nas wszystkich
Siergiej Łoźnica: Ukraiński reżyser przewiduje klęskę Rosji
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.