Reklama

Jennifer Lawrence dostała za rolę dużo mniej niż Leonardo DiCaprio

Jennifer Lawrence zobaczymy niedługo w filmie "Nie patrz w górę" Adama McKaya. Na ekranie partneruje jej Leonardo DiCaprio, który - jak się okazało - zarobił za swój występ o 5 milionów dolarów więcej od niej. Aktorka nie czuje się jednak z tego powodu poszkodowana. Dlaczego?

Jennifer Lawrence zobaczymy niedługo w filmie "Nie patrz w górę" Adama McKaya. Na ekranie partneruje jej Leonardo DiCaprio, który - jak się okazało - zarobił za swój występ o 5 milionów dolarów więcej od niej. Aktorka nie czuje się jednak z tego powodu poszkodowana. Dlaczego?
Jennifer Lawrence /Stephane Cardinale - Corbis /Getty Images

Co pewien czas na nowo wybucha dyskusja na temat różnic w zarobkach aktorów i aktorek. Zdaniem gwiazd, ale także osób niezwiązanych z przemysłem filmowym, jest to część szerszego problemu, mianowicie powszechnej dyskryminacji kobiet na rynku pracy. Problem tzw. "gender pay gap", czyli różnic w zarobkach wynikających z płci, dotyczy też gwiazd show-biznesu.

Dobrym tego przykładem może być ujawniona w minionym roku informacja dotycząca dysproporcji w zarobkach na planie filmu "Wszystkie pieniądze świata". Donoszono wówczas, że Michelle Williams za dodatkowe dni na planie otrzymała tysiąc dolarów, podczas gdy partnerujący jej Mark Wahlberg - aż 1,5 mln dolarów. "Prawdę mówiąc nawet mnie to nie zaskoczyło, a jedynie utwierdziło w przekonaniu, że kobiety zawsze będą pracować tak samo ciężko, jak mężczyźni, ale za mniejsze pieniądze" - skomentowała sprawę Williams.

Reklama

Jennifer Lawrence: Leonardo DiCaprio? Powinien dostać więcej niż ja

W dyskusji tej nie zamierza brać udziału Jennifer Lawrence, choć na początku tego roku raport "Variety" ujawnił, że za rolę w filmie "Nie patrz w górę" dostała o 5 milionów mniej niż jej kolega z planu, Leonardo DiCaprio. Gwiazda "Igrzysk śmierci" nie czuje się bowiem poszkodowana. Zdaniem aktorki DiCaprio słusznie otrzymał większe honorarium, bo jego nazwisko jest gwarancją sukcesu każdej produkcji, w której bierze udział. "Prawda jest taka, że on generuje większe wpływy niż ja. Jestem bardzo zadowolona z warunków mojej umowy" - stwierdziła szczerze Lawrence w rozmowie z "Vanity Fair".

Aktorka zaznaczyła przy tym, że dostrzega problem, jakim jest dyskryminacja kobiet na rynku pracy. "Jestem pewna, że wiele kobiet tego doświadczyło i że każda z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak niekomfortowo jest prosić o sprawiedliwe wynagrodzenie. A często bywa tak, że gdy ktoś to zakwestionuje, pracodawca zapewnia, że to nie kwestia płci. Nie jest jednak w stanie wyjaśnić, czego to właściwie kwestia" - dodała Lawrence.

Jennifer Lawrence w "Nie patrz w górę"

Komedia "Nie patrz w górę" trafi do katalogu Netfliksa już 24 grudnia. Opowiada ona o parze astronomów, którzy dowiadują się o zmierzającej w kierunku Ziemi komecie. Wyruszają więc w tournée po mediach, by ostrzec ludzi przed nadciągającą katastrofą.

Dla Lawrence będzie to pierwszy występ na ekranie od czasu premiery filmu "X-Men: Mroczna Phoenix", która miała miejsce latem 2019 roku. Aktorka, która obecnie spodziewa się pierwszego dziecka, w wywiadzie udzielonym "Vanity Fair" przyznała, że celowo wycofała się z publicznego życia, by skupić się na rodzinie, a zarazem... dać odpocząć od siebie widzom.

"W pewnym momencie poczułam, że jest mnie za dużo. Ludzie zwyczajnie mieli mnie dość. Sama zaczęłam mieć siebie dość. Dotarłam do punktu, w którym niczego nie byłam w stanie robić naprawdę dobrze. To mi uświadomiło, że praca nie jest gwarancją spełnienia i szczęścia" - skwitowała Lawrence.

Zobacz również:

Tylko w Interii! Cary Fukunaga i Linus Sandgren: Bond na miarę naszych czasów

Nie żyje aktor znany aktor. Miał 28 lat

Głośny polski film już na Netfliksie

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Lawrence | Leonardo DiCaprio | Nie patrz w górę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama