Jamie Dornan nie żałuje występu w erotycznej trylogii
Rola przystojnego miliardera Christiana Greya sprawiła, że kariera Jamiego Dornana nabrała rozpędu. Choć filmowa seria cieszyła się niebotyczną popularnością wśród widzów, recenzenci nie zostawili na niej suchej nitki. W najnowszym wywiadzie aktor przyznał, że powszechna krytyka, z jaką musiał się zmierzyć, była dla niego trudna do zniesienia, jednak nie żałuje przyjęcia angażu. „Każdy ruch, który wykonałem po Greyu, każdy projekt, w którym wziąłem później udział, zawdzięczam właśnie tym filmom” – przyznał.
Za sprawą głośnego erotyku nakręconego na podstawie bestsellerowej powieści E. L. James, Jamie Dornan z mało znanego aktora zmienił się w jednego z najpopularniejszych amantów współczesnego kina. Mimo że zdobył on wówczas międzynarodową rozpoznawalność, jego występ w kontrowersyjnej produkcji, podobnie zresztą jak sam film, został zmiażdżony przez krytyków. A podczas rozdania nazywanych "anty-Oscarami" Złotych Malin, produkcja w reżyserii Sam Taylor-Johnson zdobyła aż pięć statuetek, m.in. dla najgorszego filmu i najbardziej nieudanych kreacji aktorskich. Negatywne recenzje nie przeszkodziły jednak filmowi "Pięćdziesiąt twarzy Greya" w odniesieniu ogromnego finansowego sukcesu - obraz zarobił na całym świecie aż 571 mln dolarów.
W rozmowie z brytyjskim magazynem "GQ" Dornan pokusił się o refleksję nad chłodnym odbiorem filmowej serii, która uczyniła go sławnym oraz wpływem, jaki wywarła ona na jego karierę. Gwiazdor ujawnił, że od początku zdawał sobie sprawę z tego, że produkcja wywoła spore kontrowersje i prawdopodobnie nie spotka się z zachwytem recenzentów. "Cała filmowa seria 'Pięćdziesiąt twarzy Greya' była oparta na książkach, które pokochali czytelnicy z całego świata. Te książki były naprawdę uwielbiane, wręcz obsesyjnie kochane przez fanów, a zarazem znienawidzone przez krytyków. Wchodząc na plan wiedzieliśmy, że ludzie pokochają ten film, że zarobi on mnóstwo pieniędzy. Ale mieliśmy też świadomość, że krytycy zrównają go z ziemią" - stwierdził Dornan.
Zmierzenie się ze spodziewaną falą krytyki było jednak dlań trudnym doświadczeniem. "Wiedziałem, co się stanie, a jednak czytanie tych wszystkich nienawistnych komentarzy na swój temat było niekiedy naprawdę przytłaczające" - wyznał. Aktor zaznaczył, że mimo wszystko nie żałuje występu w głośnej serii, gdyż dzięki zdobytej wówczas popularności mógł grywać później w dużo bardziej wartościowych filmach.
Najnowszym zawodowym projektem aktora jest wspomniany przez niego w wywiadzie dramat "Belfast". Reżyserem i autorem scenariusza obrazu jest Kenneth Branagh, a w obsadzie prócz Dornana znaleźli się także m.in. Caitriona Balfe, Ciaran Hinds i Judi Dench. Produkcja zdobyła nagrodę publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto oraz dziesięć nominacji do British Independent Film Awards, których rozdanie odbędzie się już 5 grudnia. Polska premiera "Belfastu" zaplanowana jest na 25 lutego 2022 roku.
Czytaj więcej:
Posłowie PiS krytykują polski horror. "Niebywały skandal"!
Kamil Durczok nie żyje. Co było przyczyną śmierci?
Damięcki stracił pracę przez Kurdej-Szatan? "Obrzydliwe kłamstwo"!
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.