Jack Nicholson: Ostatni z wielkich
Żaden aktor w historii Hollywood nie był nominowany do Oscara więcej razy niż Jack Nicholson. Legenda Hollywood obchodzi w piątek 85. urodziny.
Nicholson jeszcze za życia stał się legendą światowego kina. Po rady do mistrza przychodzi więc wielu młodych artystów. "Zawsze daję jedną: Nie kłam, nie kradnij i nie bój się. Najważniejsza jest ostatnia. Strach powstrzymuje nas przed tworzeniem. Mówię także, że będziemy żałować rzeczy, których w życiu nie zrobiliśmy. Nie lubię myśleć o swoich lękach, ponieważ mogłoby to odsłonić moje tajemnice. Staram się mieć pewność, że doświadczę odrobinę przyjemności każdego dnia" - Jack Nicholson powiedział w wywiadzie dla "The Sun".
Gwiazdor wie, co mówi. Sam, zanim rozpoczął wielką filmową karierę, musiał decydować się na ryzykowne kroki. Kochał kino od zawsze, jednak początkowo praca przy filmach nie przynosiła mu dochodów. Jako młody chłopak był gońcem w dziale kreskówek wytwórni MGM w Los Angeles, tam też studiował w szkole aktorskiej Jeffa Coreya.
Na dużym ekranie zadebiutował w 1958 roku w filmie "The Cry Baby Killer" Justusa Addissa. Szczęście jednak przyniosła mu praca w teatrze. To właśnie tam odkrył go Roger Corman - znany reżyser filmów klasy B, u którego Nicholson szlifował warsztat aktorski przez 11 lat. Dopiero rok 1969 przyniósł aktorowi sławę. Zagrał wówczas w filmie Dennisa Hoppera "Swobodny jeździec".
Lata 70. były eksplozją kariery Nicholsona. Grał w co najmniej jednym filmie rocznie. Można było go oglądać m.in. w takich produkcjach jak: "Pięć łatwych utworów", "Porozmawiajmy o kobietach", "Ostatnie zadanie", "Chinatown" oraz "Lot na kukułczym gniazdem".
Od tej pory Nicholson stał się jedną z największych gwiazd światowego kina, a jego sława trwa do dziś. Przez 65 lat swojej artystycznej kariery zagrał w kilkudziesięciu filmach. Jest także scenarzystą i producentem.
Nicholson był nominowany do Oscara dwanaście razy. Statuetkę odebrał trzykrotnie. Oprócz "Lotu nad kukułczym gniazdem" tę nagrodę przyniosły mu role w filmach "Czułe słówka" (1983) oraz "Lepiej być nie może" (1997).
Pierwszą w karierze nominację do Oscara Nicholson otrzymał za drugoplanową rolę borykającego się z alkoholowym problemem prawnika George'a Hansona w kultowym dziele kontrkultury - "Swobodnym jeźdźcu" (1969) Dennisa Hoppera. Nicholson zawdzięczał swój pierwszy sukces odrobinie szczęścia, trafił do obsady "Swobodnego jeźdźca" po tym, jak przewidziany do roli Hansona Rip Torn pokłócił się z reżyserem Dennisem Hopperem.
Rok później Nicholson wystąpił u boku Karen Black w kolejnym sztandarowym dziele kontrkultury - dramacie "Pięć łatwych utworów" Boba Rafelsona, opowiadającym o związku robotnika i kelnerki. Z nominacją do Oscara (dla obojga aktorów) przyszło uznanie Nicholsona za ikonicznego odtwórcę ról antybohaterów. Krytycy zaczęli stawiać Nicholsona w jednym rzędzie z Marlonem Brando i Jamesem Deanem.
Kolejna filmowa kreacja - rola w "Ostatnim zadaniu" Hala Ashby'ego (1973) - przyniosła Nicholsonowi nie tylko nominacje do Oscara i Złotego Globu, lecz także Złotą Palmę dla najlepszego aktora na festiwalu filmowym w Cannes. Krytyk Roger Ebert pisał, że obraz Ashby'ego swój sukces zawdzięcza w znacznej mierze właśnie odtwórcy głównej roli. "Stworzył postać tak kompletną i skomplikowaną, że przestajemy myśleć o filmie i koncentrujemy się na tym, co zrobi [jego bohater]".
Rola prywatnego detektywa Jake'a Gittesa w kryminale Romana Polańskiego "Chinatown" to kolejna wyróżniona nominacją do Oscara kreacja Nicholsona. Krytyk Roger Ebert stwierdził, że był to dla aktora nowy początek; od momentu "Chinatown" kolejne artystyczne wybory Nicholsona znamionowały już dojrzałość i samoświadomość. Krytyk napisał, że "jako Jake Gittes [Nicholson] wszedł w buty Bogarta".
Wcześniej na planie Polański i Nicholson stoczyli prawdziwy bój: reżyser rozrysowywał na planie dokładne miejsca, przez które mieli przechodzić lub stawać aktorzy, czym doprowadzał Nicholsona do furii. "Ten p... polski krasnal" - miał się wyrażać aktor o reżyserze. Dopiero jak zobaczył rezultat pracy, zmienił zdanie. Nicholson i Polański zostali przyjaciółmi, a film otrzymał 11 nominacji do Oscara.
Pierwszego Oscara w karierze przyniosła Nicholsonowi rola pacjenta szpitala psychiatrycznego Randle'a P. McMurphy'ego w "Locie nad kukułczym gniazdem" Milosza Formana - ekranizacja głośnej w kontrkulturowych kręgach powieści Kena Kesseya pod tym samym tytułem. Reżyser pozwolił Nicholsonowi improwizować na planie, zwłaszcza w scenach grupowej terapii. Recenzentka Marie Brenner stwierdziła, że ekranowa prezencja Nicholsona zainspirowała innych aktorów do stworzenia ról życia oraz porównała niektóre ze scen "Lotu nad kukułczym gniazdem" do aktorskiej intensywności "Ojca chrzestnego".
W kolejnych latach Nicholson grywał w wybitnych filmach wybitnych reżyserów - wspomnijmy chociażby "Zawód reporter" Michelangelo Antonioniego czy "Lśnienie" Stanleya Kubricka, jednak kolejną nominację do Oscara przyniosło mu już dzieło z lat 80. W "Czerwonych" Warrena Beatty'ego wcielił się w drugoplanową postać pisarza Eugene'a O'Neilla.
Rola emerytowanego astronauty Garretta Breedlove'a w "Czułych słówkach" (1983) Jamesa L. Brooksa dała Nicholsonowi Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego. Duża w tym zasługa partnerującej mu na ekranie Shirley MacLaine; to właśnie między ich bohaterami rozgrywają się najlepsze dialogi filmu (np. Nicholson odbierający telefon od MacLaine, tuz po wyjściu z basenu: "Wiedziałem, że zadzwonisz. Na szczęście dla nas zrobiłem tylko sześć długości").
"Zadziwiał mnie w każdej scenie. Film został zmontowany głównie przy wykorzystaniu pierwszych ujęć każdej ze scen z jego udziałem" - reżyser "Honoru Prizzich" John Houston, był pod wrażeniem aktorskiego talentu Jacka Nicholsona. Rola zabójcy Charleya Partanny przyniosła aktorowi kolejną nominację do nagrody Akademii.
Końcówka lat 80. przyniosła jeszcze jedną wielką rolę Nicholsona. W dramacie Hectora Babenki "Chwasty" aktor wcielił się w alkoholika Francisa Phelana (na ekranie partnerowała mu inna oscarowa rekordzistka - Meryl Streep).
Lata 90. Nicholson rozpoczął od kolejnej nominacji do Oscara - za drugoplanową rolę w "Ludziach honoru" Roba Reinera. Aktor wcielił się w postać pułkownika Nathana R. Jessepa, próbującego tuszować przed wymiarem sprawiedliwości występujące w amerykańskiej armii zjawisko fali.
Trzecią i, jak dotąd, ostatnią statuetkę Akademii Nicholson otrzymał za rolę w komedii "Lepiej być nie może" (1997) - kolejnym sukcesie firmowanym nazwiskiem reżysera "Czułych słówek" - Jamesa L. Brooksa. Nicholson wcielił się w postać nowojorskiego pisarza cierpiącego na zespół obsesyjno-kompulsyjny, a uznanie krytyków przełożyło się na kasowy sukces filmu; "Lepiej być nie może" było drugą najbardziej dochodową produkcją w karierze Nichoslona - po "Batmanie" Tima Burtona.
Jeśli chodzi o postać Jokera z tego ostatniego obrazu - aktor najpierw odrzucił propozycję udziału w filmie. Do Nicholsona trafił w końcu argument, że rolą Jokera mógłby przysporzyć sobie nowej, młodej generacji fanów. Była też i przynęta finansowa: pięć milionów dolarów zaliczki i spory procent od zysku. Gwiazdor przyjął też rolę Jokera kuszony perspektywą bliższego poznania Kim Basinger. Aktorka opisała później jego zachowanie na planie, jako "szalone, ohydne i najbardziej nacechowane seksualnie ze wszystkich ludzi, których znam".
Warto był wejść w ten interes. "Batman" stał się największych sukcesem kasowym roku. Szacuje się, że na filmie gwiazdor zarobił ok. 90 mln dolarów. Nicholson spożytkował czek za rolę, kupując m.in. kilka obrazów Picassa, Matisse'a i Łempickiej do swojej kolekcji.
Po raz ostatni nominację do Oscara otrzymał Nicholson w 2002 roku za tytułową rolę w filmie Alexandra Payne'a "Schmidt". Aktor wcielił się w agenta ubezpieczeniowego, który nagle traci pracę i żonę. Mimo że od 20 lat jego nazwisko nie pojawia się już wśród oscarowych kandydatów, fani Nicholsona wciąż czekają na "szczęśliwą 13-tkę".
Aktor, oprócz wielkiego talentu, pieniędzy i sławy, ma także słabość do płci pięknej... Wybrankami gwiazdora było wiele kobiet. W 1960 roku wziął ślub z Sandrą Knight. Z tego związku ma córkę, Jennifer. Po ośmiu latach para rozwiodła się. W grudniu 1970 roku urodził się syn Nicholsona - Caleb. Jego matką jest aktorka Susan Anspach. W 1973 roku gwiazdor zaczął spotykać się z Anjelicą Huston, córka słynnego reżysera Johna Hustona. Rozstał się z nią w 1990 roku, gdy dowiedział się, że zostanie ojcem dziecka Rebeki Broussard - aktorki i modelki. Córka Nicholsona, Lorraine, urodziła się w 1990 roku.
Dziś Nicholson nabrał już dystansu do swojej sławy, kariery oraz zabawowego życia. "Jeśli ktoś powie: 'Jack jesteś kobieciarzem', nie zaprzeczam. Ale życie żigolaka zawsze kończy się źle. Czuję się niekomfortowo z powodu wszystkich tych seksualnych legend. Nie mam już tyle energii, żeby pracować i szaleć, dlatego podczas kręcenia kilku ostatnich filmów rzadko opuszczałem nocami hotel" - przyznał w wywiadzie dla "The Sun".
Nicholson po raz ostatni zagrał w filmie "Skąd wiesz?" z 2010 roku. Rok później wziął udział w filmie poświęconym Cormanowi, u którego zaczynał karierę. Czy to już czas na emeryturę? "Na szczęście jestem już w takiej sytuacji, że nie muszę zrywać się co rano i biec do roboty" - komentował sam Nicholson.
Ale uwaga! Wszystko może się zmienić, bo - jak powiedział Stephen King - "to nie jest zwykły człowiek". "Z tego, co wiem, nigdy nie zagrał zwyczajnego faceta i nie jestem pewien, czy by potrafił" - ocenił Nicholsona najbardziej znany autor horrorów na świecie.
Zobacz również:
Thandiwe Newton wyrzucona z planu "Magic Mike 3". Oto prawdziwe powody?
Carmen Electra: Królowa parodii w bikini
"Kanał": Takiego obrazu wojny nikt nie pokazał. Mija 65 lat od premiery
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.