Reklama

Ignacy Gogolewski nie żyje. "Miał temperament społecznika"

Cechowała go nienaganna ojczysta dykcja, która wynika nie tylko z formułowania głosek, ale i ze zrozumienia tego, co się wypowiada - mówił we wspomnieniu o Ignacym Gogolewskim dyrektor artystyczny Teatru Narodowego Jan Englert. To była oczywiście stara szkoła rzemiosła - dodał.

Cechowała go nienaganna ojczysta dykcja, która wynika nie tylko z formułowania głosek, ale i ze zrozumienia tego, co się wypowiada - mówił we wspomnieniu o Ignacym Gogolewskim dyrektor artystyczny Teatru Narodowego Jan Englert. To była oczywiście stara szkoła rzemiosła - dodał.
Ignacy Gogolewski /Mateusz Włodarczyk /Agencja FORUM

"Jako student Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie chodziłem na Ignacego Gogolewskiego do teatru. Miał wtedy niewiele lat, a umiejętności już bardzo wielkie" - ocenił Jan Englert.

"Pamiętam go w 'Dziadach' w reż. Aleksandra Bardiniego w 1955 r." - mówił. "Pamiętam go w 'Królu Ryszardzie Drugim' na deskach Teatru Narodowego w 1964 r., gdzie zagrał Księcia Henryka Hereforda - antagonistę Króla Ryszarda Drugiego, którego kreował Gustaw Holoubek. Pamiętam film 'Wystrzał' z 1965 r., w którym zagrał Sylvia i hrabiego, oraz 'Mistrza' z 1966 r., w którym grał młodego aktora" - wspominał Englert, dodając, że oba filmy wyreżyserował Jerzy Antczak.

Reklama

Przypomniał, że "wszędzie się podkreśla i przypomina rolę Antka Boryny w serialu 'Chłopi'". "To akurat mniej pamiętam, bo nie miałem czasu go regularnie oglądać. Nie, żebym mniej cenił tę postać, ale oczywiście dużą popularność przyniósł mu właśnie ten serial Jana Rybkowskiego" - zaznaczył.

Jan Englert przypomniał, że Gogolewski "był też wykładowcą, dyrektorem teatrów". "Uczył, dzielił się swoimi umiejętnościami z młodymi, z następnymi pokoleniami. Był działaczem społecznym, pracował w ZASP-ie bardzo intensywnie" - mówił. "Miał temperament społecznika" - podkreślił, dodając, że w latach 2005-06 pełnił funkcję prezesa ZASP-u. "Te jego prawie siedemdziesiąt lat w zawodzie zasługuje na szczególny szacunek" - ocenił.

"Na dodatek mnie tu wzrusza fakt, że ostatnim występem Ignacego Gogolewskiego, jego wyjściem na scenę była epizodyczna rola, którą zagrał kilka lat po premierze 'Kordiana' w Teatrze Narodowym" - mówił. "Grał starego człowieka w podziemiach i jego ostatni tekst, który wypowiadał, brzmiał: 'Zabijajcie, a krew niech na mnie spada', po czym w mojej inscenizacji Diabeł go zabijał" - wyjaśnił.

"Pamiętam moją rozmowę z Inkiem Gogolewskim, po jednym z przedstawień, kiedy mi powiedział, że już więcej nie zagra. To było mniej więcej dwa lata temu. Był bardzo wzruszony" - wspominał Englert. Podkreślił, że "Gogolewski żegnał się z domem, bo dla Gogolewskiego teatr był domem" - podkreślił dyrektor Teatru Narodowego.

Zdaniem Englerta, Gogolewskiego cechowało "fantastyczne operowanie słowem, rozumienie tego, co mówi, nienaganna ojczysta dykcja, która wynika nie tylko z formułowania głosek, ale i ze zrozumienia tego, co się wypowiada". "To była oczywiście stara szkoła rzemiosła. W tej szkole byli wybitni i byli przyzwoici, ale nieprzyzwoitych nie było w ogóle" - podkreślił.

"W przypadku Ignacego Gogolewskiego rozmawianie o jego technice aktorskiej - wymagałoby przeanalizowania 70 lat historii teatru polskiego" - ocenił Jan Englert.

Ignacy Gogolewski, aktor teatralny i filmowy, reżyser i scenarzysta, zmarł 15 maja w wieku 90 lat.

Zobacz też:

"Boscy": Uszczypliwa satyra na branżę filmową [recenzja]

Juliusz Machulski otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Lublin

Chris Rock wreszcie skomentuje atak Willa Smitha na Oscarach

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jan Englert | Ignacy Gogolewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy