Hilary Swank znalazła zaginionego psa i osobiście oddała go właścicielce
Gwiazda "Nie czas na łzy" i "Za wszelką cenę" przebywa obecnie w Albany w stanie Nowy Jork, gdzie kręci swój nowy film. Dla pewnej mieszkanki miasta aktorka stała się niespodziewaną bohaterką - przypadkowo znalazła jej zaginionego psa, jamnika o imieniu Blue, który błąkał się w okolicy planu zdjęciowego. Swank osobiście oddała kobiecie czworonoga. "Postanowiłam to nagłośnić, bo ona nie jest typem osoby, która trąbiłaby na temat tego, co zrobiła" - wyjaśniła szczęśliwa właścicielka cudem odnalezionego zwierzaka.
W poniedziałek Chelsea Blackwell wyruszyła na poszukiwania swojego ukochanego psa, 15-letniego jamnika o imieniu Blue, który zaginął. Zrozpaczona mieszkanka miasta Albany w Nowym Jorku przemierzała samotnie okolice dworca autobusowego, gdy nagle dostrzegła w pobliżu szereg radiowozów i kilku operatorów kamery.
"Było tam jakieś osiem samochodów policyjnych i ludzie z kamerami. Początkowo myślałam, że ktoś został postrzelony" - relacjonowała kobieta w rozmowie z lokalną gazetą "Times Union". Bardzo szybko okazało się, że na szczęście nie doszło do żadnej tragedii - Blackwell natknęła się na ekipę filmową, która kręciła tam produkcję z udziałem Hilary Swank.
Właścicielka zaginionego jamnika w akcie desperacji zapytała współpracowników gwiazdy, czy nie widzieli przypadkiem błąkającego się bez opieki małego brązowego pieska. Filmowcy doskonale wiedzieli, o jakiego zwierzaka chodzi. Na ratunek pospieszyła mu bowiem sama Swank. "Powiedzieli, że znają sprawę i że z pewnością nie uwierzę, kto go ma. Po chwili do niej zadzwonili. Godzinę później podjechał szary samochód, a na jej kolanach siedział mój pies. Byłam w szoku. Gdy tylko Hilary wysiadła z samochodu, ucałowałam Blue i serdecznie podziękowałam za pomoc" - wspomina Blackwell.