Gwiazda wprost o Oscarach. Wiedziała, że pokona ją młodsza aktorka
Demi Moore udowodniła, że nawet Oscara można przegrać z godnością i spokojem. W rozmowie z magazynem "Time" aktorka zdradziła, że już przed ogłoszeniem zwyciężczyni miała przeczucie, że statuetka trafi do Mikey Madison za rolę w Anorze. "Myślę, że wygra Mikey" - powiedziała Moore do swojego menedżera.
Na pytanie o reakcję na przegraną, aktorka odpowiedziała szczerze: "Byłam tak skupiona i spokojna. Nie czułam się załamana. Nie czułam niczego takiego. Po prostu ufałam i ufam temu, co się wydarzy".
Tegoroczna gala rozdania Oscarów zdecydowanie należała do Anory - film w reżyserii Seana Bakera zdobył aż pięć statuetek, w tym za najlepszy film, reżyserię, scenariusz i montaż. Mikey Madison przypieczętowała ten triumf swoją wygraną w kategorii najlepszej aktorki, mimo że przez długi czas to Moore była uznawana za faworytkę.
Gwiazda "Substancji" zdobyła wcześniej najważniejsze nagrody sezonu - Złoty Glob, Critics’ Choice i SAG Award. Madison miała jednak na koncie BAFTĘ, a Akademia ostatecznie postawiła właśnie na nią.
Po Oscarach Moore opublikowała na Instagramie wpis, w którym podziękowała Madison i wyraziła wdzięczność za całe doświadczenie. "Podczas gdy ten sezon nagród dobiega końca, jestem tak przytłoczona wdzięcznością za tę podróż. To była podróż życia, a my dopiero zaczynamy! Jestem tak wdzięczna mojemu zespołowi, moim współnominowanym i wszystkim, którzy sprawili, że to doświadczenie było tak pełne radości i światła... I ogromne gratulacje dla Mikey Madison - nie mogę się doczekać, by zobaczyć, co zrobisz dalej".
Film, który przyniósł Demi Moore jedną z najlepszych ról w karierze, to radykalna i niepokojąca opowieść łącząca body horror z feministyczną satyrą. "Substancja" w reżyserii Coralie Fargeat to historia starzejącej się gwiazdy fitness (w tej roli Moore), która sięga po tajemniczą substancję mającą przywrócić młodość. Efekty okazują się jednak dalekie od oczekiwanych - bohaterka musi zmierzyć się z fizyczną i psychiczną dezintegracją. Film zebrał entuzjastyczne recenzje po premierze na festiwalu w Cannes i jest już uznawany za jeden z najmocniejszych tytułów roku.
Zobacz też: Porusza świat swoją wrażliwością. Wykorzystuje sławę, by pomagać innym