Florence Pugh wspomina trudne początki kariery. Polecono jej... schudnąć
Florence Pugh od kilku lat nie schodzi z medialnego świecznika, a wszystko przez ogromne sukcesy zawodowe. Aktorka błyszczy na ekranie i z każdą rolą zdobywa coraz większe grono fanów. Aż trudno uwierzyć, że początki jej kariery wcale nie należały do najłatwiejszych. O traumatycznych wydarzeniach gwiazda wspomniała w jednym z ostatnich wywiadów.
Florence Pugh to brytyjska aktorka znana z takich hitów kinowych jak "Małe kobietki", "Czarna Wdowa" czy "Lady M.". Ostatnio natomiast mogliśmy ją oglądać w roli głównej w filmie Olivii Wilde - "Nie martw się kochanie". Pewne jest również, że w przyszłym roku gwiazda pojawi się w drugiej części hitowej "Diuny".
Patrząc na to, jak dynamicznie rozwija się kariera pięknej aktorki, trudno uwierzyć, że przez wydarzenia z przeszłości gwiazdy wcale moglibyśmy nie zobaczyć na ekranach. Pugh w wywiadzie dla "The Telegraph" postanowiła opowiedzieć o trudnych początkach swojej zawodowej ścieżki. Tuż po roli w filmie "Upadające" młodziutka aktorka miała pojawić się w jednym z serialowych pilotów. Bardzo szybko okazało się jednak, że osoby odpowiedzialne za produkcję miały sporo zastrzeżeń co do... wyglądu Pugh i postawili kilka warunków.
- Te wszystkie rzeczy, które próbowali we mnie zmienić - niezależnie czy chodziło o moją wagę, wygląd, kształt twarzy czy brwi - to nie było to, co chciałam robić. Nie była to także branża, w której chciałam pracować. Myślałam, że przemysł filmowy będzie przypominać moje doświadczenia podczas kręcenia "Upadające", ale pomyliłam się. I czułam, że popełniłam ogromny błąd - wyjawiła na łamach "The Telegraph".
Po przykrym doświadczeniu Pugh postanowiła opuścić Hollywood i ponownie osiadła w Anglii. Wbrew jej przypuszczeniom, kolejne propozycje pojawiły się niemal natychmiast. To wtedy właśnie otrzymała propozycję zagrania Lady Makbet w filmie "Lady M", który przyniósł jej rozgłos.
- To sprawiło, że ponownie zakochałam się w kinie. To było kino, które dawało przestrzeń na to, by mieć swoje zdanie i być głośnym. Pozostałam przy tym. Myślę, że ludzie z branży rozrywkowej mają za duże przyzwolenie na to, by popychać ludzi na prawo i lewo. Miałam szczęście, że jako dziewiętnastolatka odkryłam, jaką artystka chciałabym być - mówiła.
Dziś aktorka nie zamierza siedzieć cicho i aktywnie zabiera głos w mediach na temat ciałopozytywności. Swoimi kreacjami chce przełamać tabu oraz sprzeciwić się osobom, mówiącym co powinny nosić kobiety, a czego już nie. Pragnie, aby każdy akceptował swoje ciało, takim jakie jest. Wynika to z faktu, że sama jako nastolatka zmagała się z dużymi problemami. Uważała swój wygląd za wadliwy, a dodatkowo inni utwierdzali ją w tym, że nie spełnia pewnych wymogów.
Pugh zaznacza, że wielokrotnie spotkała się z falą krytyki, która bezpośrednio uderzała w jej odważne stylizacje. Co ciekawe w znacznej większości hejterami byli mężczyźni. Używali przy tym często wulgarnych zwrotów. Aktorka napisała o tym w mediach społecznościowych.
- To nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz, kiedy kobieta słyszy, co jest z nią nie tak od tłumu nieznajomych. Panowie, niepokojące jest, jak wulgarni potrafią być niektórzy z was. Na szczęście pogodziłam się z zawiłościami mojego ciała, które czynią mnie mną. Jestem szczęśliwa ze wszystkimi 'wadami', na które nie mogłam patrzeć, gdy miałam 14 lat. Tak wielu z was chciało agresywnie dać mi znać, jak bardzo jesteście rozczarowani moimi 'małymi cyckami' albo jak bardzo powinnam się wstydzić tego, że chodzę z 'tak płaską klatką piersiową'. Żyję w swoim ciele przez długi czas. Jestem w pełni świadoma rozmiaru moich piersi i nie boję się ich" - napisała w odpowiedzi na krytyczne komentarze dotyczące jej stylizacji z czerwonego dywanu.
Zobacz również:
Julia Roberts przyszła na świat dzięki pomocy... Martina Luthera Kinga
Henry Cavill: Aktor zagra główną rolę w filmie wojennym Guya Ritchiego
Daniel Radcliffe uciął plotki na temat tego, czy zagra Wolverine’a