Filmowa tajemnica Narnii
"Opowieści z Narnii: lew, czarownica i stara szafa" ("The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe") to jedna z najbardziej oczekiwanych premier filmowych tego roku i jednocześnie najbardziej prestiżowa z ostatnich produkcji wytwórni Disneya - jej koszt wyniósł ponad 150 milionów dolarów. Dwa lata trwały przygotowania do produkcji, osiemnaście miesięcy pochłonęły zdjęcia - głównie w Nowej Zelandii, ale i w... Polsce!
Film opowiada o czwórce angielskich dzieci (Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja), które odnajdują drogę do fantastycznej krainy Narnii, prowadzącą przez starą szafę. Narnię zamieszkują niezwykłe stworzenia i toczy się tam walka między dobrem a złem. Dzieci pomagają lwu - Królowi Aslanowi - w walce z Białą Czarownicą.
Polskie tropy
"Od początku zależało mi na tym, by przenieść część produkcji do Polski i zatrudnić tu jak najwięcej osób - tak, by Narnia choć częściowo zyskała status polskiego projektu. I to się udało! Pracowaliśmy z polską ekipą, na polskim sprzęcie" - mówi polska producentka, Marianna Rowińska z Ozumi Films, która uczestniczyła w realizacji tego gigantycznego przedsięwizięcia.
"Gdy Andrew Adamsom (Shrek) pierwszy raz przyjechał do nas, spotkaliśmy się z nim w Kudowie, na granicy polsko-czeskiej. Cała amerykańska ekipa miała już za sobą dokumentację na terenie Czech. Czesi bardzo zabiegali o to, by ekipa w pierwszej kolejności zwiedziła ich kraj. Byli przekonani, że nic nie przebije ich oferty. Jednak to, co pokazaliśmy Adamsonowi w Polsce, zrobiło na nim naprawdę duże wrażenie. Znaleźliśmy na niego sposób! Ujęliśmy go polską gościnnością, wspaniałymi krajobrazami i zabytkami. A takim osobom jak Adamson nie jest łatwo zaimponować" - dodaje producentka.
"Staraliśmy się podbić reżysera i jego ekipę nie luksusem, lecz spontanicznością, prostotą, swojskimi klimatami. Organizowaliśmy ogniska, zapraszaliśmy muzyków, grających na żywo. Zaaranżowaliśmy niezwykły koncert w kościele w Świdnicy. Atmosfery tamtego misterium Amerykanie długo nie mogli zapomnieć" - opowiada Marianna Rowińska.
Kidman kontra Swinton
Nowozelandczyk Adamson, który poznał powieści Lewisa jako dziecko, mówił, że powrót do nich po latach był ciekawym i pouczającym doświadczeniem, pozwalającym zauważyć rzeczy, które wcześniej przeoczył. To potwierdza nadzieje samego pisarza, który wierzył, iż jego powieści będą książkami "wielokrotnego użytku".
Do ról dziecięcych przeprowadzono casting, wyławiając młodych aktorów z dwóch tysięcy kandydatów. Do współpracy pozyskano także wielu słynnych aktorów, z reguły brytyjskich, znanych głównie z teatru i z wybitnych kreacji, głównie w utworach niekomercyjnych, jak Ray Winstone, Jim Broadbent, Rupert Everett, Brian Cox (głos Aslana).
O rolę Białej Wiedźmy starała się Nicole Kidman, lecz wybrano Tildę Swinton, znaną doskonale z teatru, filmów Dereka Jarmana, czy takich tytułów, jak "Orlando" Sally Potter i, ostatnio, "Młody Adam". Aktorka żartowała, że filmów, w których zagrała, jak dotąd nie oglądały jej dzieci, i że być może "Opowieści z Narnii" także pozostaną im nieznane, ponieważ nie chciałaby, żeby zobaczyły ją jako złą czarownicę.
Pogoń po lodzie
To w Polsce powstała jedna z najbardziej dramatycznych scen z udziałem Białej Czarownicy. "Zdjęcia miały być realizowane nad jeziorem Siemianówka (na północ od Puszczy Białowieskiej). Jedynym warunkiem była pogoda: jezioro musiało zamarznąć. Gdyby tak się nie stało, zdjęcia w ogóle by odwołano. Na szczęście Siemianówka zamarzła. To były bardzo trudne zdjęcia, wymagające doskonałego przygotowania. Chodziło o jedną z kluczowych scen filmu, w której dzieci mogą albo biec naokoło jeziora, ukrywając się przed Białą Czarownicą, albo też zaryzykować i przedostać się jego środkiem, dzięki czemu mogłyby prędzej pospieszyć na ratunek bratu. W tym wypadku grozi im jednak schwytanie przez czarownicę. Mimo to, dzieci wybierają drugą możliwość i biegną przez gigantyczne, owalne, zamarznięte jezioro. Scena ta była kręcona przy użyciu bardzo skomplikowanego sprzętu. Kamery zainstalowano na śmigłowcach, skuterach śnieżnych, poduszkowcach i specjalnych platformach" - opowiada Marianna Rowińska.
Reżyser deklaruje, iż pragnie, by film trafił zarówno do dzieci, jak i do towarzyszących im dorosłych. Twórcy filmu postawili sobie za zadanie stworzenie całego, całkowicie wiarygodnego świata Narnii, co stało się możliwe dzięki nowoczesnym technikom komputerowym. Ich ambicją było zwłaszcza to, by fantastyczne stworzenia wyglądały jak najbardziej naturalnie i nie przypominały infantylnych zabawek z dziecinnego pokoju, ale by żyły własnym życiem.
Nowa Zelandia - filmowy raj
Dla polskich producentów to wielka zachęta do ponawiania prób ściągnięcia wielkich produkcji. Dla Marianny Rowińskiej wnioski są oczywiste.
"Na przykładzie tego filmu można prześledzić znaczącą różnicę w podejściu do produkcji filmowych w Polsce i Nowej Zelandii. Gdy tylko rozeszły się pogłoski o nowej produkcji, rząd Nowej Zelandii zrobił dosłownie wszystko, by zachęcić filmowców do wybrania właśnie Nowej Zelandii. Przecież to ogromna reklama dla kraju i wielkie pieniądze! Po tym, jak widzowie dowiedzieli się, że Władcę Pierścieni nakręcono właśnie tam, obroty turystyczne kraju wzrosły kilkakrotnie. W związku z Narnią do Nowej Zelandii trafił wielki kapitał. Ogromną zachętą dla producentów filmowych są też tamtejsze ulgi podatkowe. W Nowej Zelandii ich poziom rozpatruje się oddzielnie przy okazji każdego projektu. W Polsce jest inaczej. Nie ma ulg i rząd nie interesuje się możliwością ściągnięcia do polski tego kapitału. Na szczęście, władze lokalne ratują sytuację. Bardzo zaangażowały się w nasz projekt. Zrobiły niezwykle dużo, by nam pomóc" - mówi polska producentka.
Notka o C.S.Lewisie
Filmowa seria, której początkiem jest "Opowieści z Narnii: lew, czarownica i stara szafa", to adaptacja siedmioczęściowego cyklu powieściowego autorstwa Clive'a Staplesa Lewisa (1898-1963), angielskiego pisarza, filozofa i wykładowcy literatury renesansowej na uniwersytetach w Oksfordzie i Cambridge. Książki o fantastycznej krainie Narnii powstały w latach 1950-1956 i osiągnęły wielki sukces w Europie i USA. Przetłumaczono je na 29 języków, sprzedano w ponad 85 milionach egzemplarzy. Są od lat także doskonale znane w Polsce, między innymi dzięki znakomitemu tłumaczeniu Andrzeja Polkowskiego ("Harry Potter") i wydawnictwu Media Rodzina. Lewis był przyjacielem J.R.R.Tolkiena, autorem wielu prac naukowych i esejów dotyczących kultury, religii i teologii. Na wątkach z biografii Lewisa oparto sztukę teatralną Williama Nicholsona i film "Cienista dolina" ("Shadowlands", 1993) Richarda Attenborough, gdzie rolę pisarza zagrał Anthony Hopkins.
Na ekranach polskich kin film "Opowieści z Narnii: lew, czarownica i stara szafa" zadebiutuje 6 stycznia 2006 roku.