"Elvis": Była partnerka Elvisa Presleya zarzuca twórcom mijanie się z prawdą
Choć "Elvis" zdobył duże uznanie międzynarodowej widowni i sporej części krytyków, nie wszystkim przypadł do gustu. Negatywną oceną dzieła Baza Luhrmanna podzieliła się właśnie Linda Thompson, z którą legendarny artysta związany był w ostatnich latach życia. Zdaniem byłej partnerki "króla rock and rolla" filmowa biografia "zawiera wiele nieprawdziwych elementów".
Film "Elvis" opowiadający o burzliwym życiu i spektakularnej karierze Elvisa Presleya, był jedną z najgorętszych premier tego lata. Obraz Baza Luhrmanna przyciągnął do kin tłumy widzów, którzy w znakomitej większości docenili zarówno awangardową wizję reżysera, jak i błyskotliwą kreację odtwórcy głównej roli Austina Butlera.
Zapowiedzią pozytywnego odbioru obrazu było jego entuzjastyczne przyjęcie przez uczestników festiwalu w Cannes, którzy nagrodzili go aż dziesięciominutowymi owacjami na stojąco. "Elvis" odniósł sukces także na zakończonym w minioną sobotę Międzynarodowym Festiwalu Filmowym EnergaCamerimage w Toruniu, gdzie zdobył nagrodę publiczności.
Choć produkcja zyskała również uznanie byłej żony Presleya, Priscilli oraz ich córki Lisy Marie, zachwytu tego nie podziela Linda Thompson. To z nią gwiazdor był związany pod koniec życia. Amerykańska piosenkarka i tekściarka poznała rozwiedzionego już artystę w 1972 roku i była z nim przez cztery kolejne lata. W filmowej biografii artysty próżno jednak szukać jakiejkolwiek wzmianki o Thomson. Ta zaś nie ukrywa, że czuje się boleśnie pominięta. "Baz Luhrmann nigdy się ze mną nie skontaktował. Ten film wyrządził Elvisowi krzywdę, bo zawiera wiele nieprawdziwych elementów" - orzekła w rozmowie z "The Mirror".