Reklama

Edward Kłosiński: Wybitny operator był mężem Krystyny Jandy. Zmarł na raka płuc

"Edward obiecał mi kiedyś, że nie umrze przede mną, bo przecież nie może mi tego zrobić" - Krystyna Janda mówiła o swym mężu, operatorze Edwardzie Kłosińskim. Tej jednej obietnicy nie udało mu się spełnić - zmarł w 2008 roku na raka płuc.

"Edward obiecał mi kiedyś, że nie umrze przede mną, bo przecież nie może mi tego zrobić" - Krystyna Janda mówiła o swym mężu, operatorze Edwardzie Kłosińskim. Tej jednej obietnicy nie udało mu się spełnić - zmarł w 2008 roku na raka płuc.
Edward Kłosiński i Krystyna Janda w 1989 roku /Andrzej Wiernicki /Agencja FORUM

Edward Kłosiński urodził się w 1943 r. w Warszawie. W 1967 r. ukończył studia na wydziale operatorskim łódzkiej PWSTiF. Był jednym ze współtwórców nurtu kina moralnego niepokoju, wysoko ceniony także w Niemczech, gdzie realizował filmy od 1980 r. W latach 1989-91 był członkiem Komitetu Kinematografii.

Był autorem zdjęć m.in. do wielu filmów Andrzeja Wajdy - "Ziemi obiecanej", "Człowieka z marmuru", "Bez znieczulenia", "Panien z Wilka", "Człowieka z żelaza", "Kroniki wypadków miłosnych" - a także "Barw ochronnych" Krzysztofa Zanussiego, "Wodzireja" Feliksa Falka, drugiego filmu z cyklu "Dekalog" oraz "Białego" Krzysztofa Kieślowskiego.

Reklama

Pracował także na planach filmów: "Kuchnia polska" Jacka Bromskiego (1991), "Pestka" Krystyny Jandy (1996), "Tydzień z życia mężczyzny" Jerzego Stuhra (1999), "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" (2000) Krzysztofa Zanussiego, "Pogoda na jutro" (2003) Stuhra, "Persona non grata" (2005) Zanussiego i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" (2006) Marka Koterskiego.

Miał w dorobku wieloletnią współpracę z polskim Teatrem Telewizji. Był współzałożycielem warszawskiego Teatru Polonia i członkiem zarządu Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury.

W ostatnich latach był reżyserem świateł do spektakli Andrzeja Wajdy, Magdy Umer, Andrzeja Domalika, Krystyny Jandy, a także wielu spektakli Teatru Telewizji m.in. do "Nocy Listopadowej" w reż. Andrzeja Wajdy.

Był laureatem festiwali polskich i zagranicznych, m.in. w Madrycie, Monte Carlo, Monachium, Panamie. Za zdjęcia do "Zazdrości" Esther Villar otrzymał nagrodę na festiwalu Teatru Telewizji. W dniu jego 65. urodzin prezydent odznaczył Kłosińskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Krystyna Janda: Edward Kłosiński był miłością jej życia

Żoną Edwarda Kłosińskiego była Krystyna Janda. Przeżyli wspólnie 27 lat. Poznali się w 1976 roku na planie "Człowieka z marmuru", ale związali się ze sobą dopiero kilka lat później (ślub wzięli w 1981 roku). Oboje mieli córki z poprzednich małżeństw: Janda - Marysię, Kłosiński - Magdę. Wspólnie doczekali się dwóch synów - Adama i Jędrzeja.

Krystyna Janda wielokrotnie podkreślała, że jej związek z Edwardem Kłosińskim był bardzo szczęśliwy, a mąż był miłością życia Jandy. Dlatego gdy Kłosiński zmarł 5 stycznia 2008 roku na raka płuc, aktorka bardzo ciężko zniosła jego odejście i wciąż nie wyobraża sobie, by ktoś mógłby zająć jego miejsce.

"Mam świetne wspomnienia. O wiele lepsze niż kobiety, które zostawili mężowie. Nie ma w nich ani jednego cienia, skazy, pretensji. W związku z tym strasznie trudno byłoby mi się rozstać z tym. W jakimś sensie poczułabym się winna" - Krystyna Janda mówiła agencji informacyjnej Newseria Lifestyle. 

"Mnie jest dobrze, jak jest. Nie mam na to specjalnie ochoty. Nie byłoby mi z tym dobrze" - w ten sposób aktorka odpowiedziała na pytanie, czy mogłaby się ponownie zakochać.

Artystyczny tercet "Człowieka z marmuru" kontynuował współpracę aż do śmierci Kłosińskiego. Krystyna Janda stała się ulubioną aktorką Wajdy, z kolei Kłosiński odpowiadał za zdjęcia do wielu kolejnych filmów reżysera. 

Bolesna autobiografia Krystyny Jandy

Cała trójka miała spotkać się na planie "Tataraku". Niestety, Edward Kłosiński zmarł przed rozpoczęciem zdjęć. Film stał się dla aktorki swoistym pożegnaniem z mężem. Zdecydowała się opowiedzieć w nim o swoich odczuciach po jego śmierci.

"Oddałam temu filmowi moją historię. Coś, co było dla mnie najcenniejsze, zostało zarejestrowane. Na zawsze. Miedzy innymi dlatego, że jest to film Andrzeja Wajdy. Nie ma drugiego reżysera na świecie, któremu bym tak zaufała" - wyznała aktorka.

- Zapach śmierci unosi się nad filmem Wajdy od pierwszego ujęcia - samotnej kobiety w pustym, przyciemnionym pokoju. Krystyna Janda siedzi na krześle i zaczyna monolog: "Ten film mieliśmy robić w tamtym roku". To nie Marta - bohaterka opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, to aktorka - Krystyna Janda, opowiadająca o ostatnich dniach życia swojego męża Edwarda Kłosińskiego (autora zdjęć do wielu filmów Andrzeja Wajdy, m.in. "Człowieka z żelaza" i "Ziemi obiecanej"). Kamera nieruchomo i z dystansem śledzi jej bolesne wyznanie. Zielonkawy kadr skomponowany jest w stylu malarstwa Edwarda Hoppera - łóżko, krzesło, obraz na ścianie i kawałek neonu, wystającego zza framugi okna. Kobieta samotna - pisał po berlińskiej premierze filmu Tomasz Bielenia.

I nazywał film Wajdy "bolesną autobiografią Krystyny Jandy". Aktorka nie zdecydowała się promować filmu na festiwalu w Berlinie. "Niezależnie od terminów [Krystyna] podjęła decyzję o nieprzyjeżdżaniu na festiwal. To dla niej zbyt osobista i dotkliwa sprawa, by brać udział w tym rodzaju jarmarku, w którym tu wszyscy uczestniczymy" - powiedział występujący w filmie Jan Englert.

Sam Wajda wspominał, jak po zakończeniu zdjęć do "Tataraku" "nagle, któregoś ranka Krystyna Janda wsunęła mi do ręki kilka kartek i powiedziała: 'Przeczytaj to'. Przeczytałem i zadałem jej jedno proste pytanie: 'Czy dajesz mi te kartki, żebym ja to przeczytał, czy chcesz to powiedzieć do kamery'? Ku mojemu zdumieniu odpowiedziała: 'Ja to powiem do kamery'. Zrobiłem 50 filmów, wydawało mi się, że już wszystko widziałem, wszelkie możliwe relacje, jakie zachodzą między aktorami a reżyserem mam za sobą" - wyznał reżyser.

"Ten związek przetrwa nawet śmierć"

Edward Kłosiński zmarł 5 stycznia 2008 w Milanówku w wieku 65 lat. Miał raka płuc. "Przeżyłem życie szczęśliwe, bez względu na to, co mnie czeka" - mówił klika dni przed śmiercią  reżyserowi Grzegorzowi Skurskiemu.

W 2011 roku Andrzej Wajda nakręcił poświęcony Kłosińskiemu dokument "Kręć, jak kochasz, to kręć..."

Tak właśnie powiedziała Janda do swojego męża podczas zdjęć do teatru telewizji pt. "Tristian i Izolda". Ona była reżyserem, on operatorem.

"To była krótka czerwcowa noc, wielu aktorów i statystów na planie, trudne sceny. Nagle zaczęło świtać. Edward woła: 'Nie da się Krysiu kręcić nocy, zrozum, nie da!'. A ja zrozpaczona krzyczałam: 'Da! Musi się dać! Kręć! Jak kochasz, to kręć'! I nakręcił!" - opowiadała Janda.

Daniel Olbrychski jest przekonany, że małżeństwo Jandy i Kłosińskiego trwa nadal.

"Ono jest, ono wcale się nie skończyło. Nie mam prawa snuć domysłów, co jest na tamtym świecie, ale jestem pewien, że ten związek przetrwa nawet śmierć" - przyznał Olbrychski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Edward Kłosiński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy