"Dom Gucci": Rodzina Gucci krytykuje film
Kilka dni temu na ekrany kin trafił wyczekiwany film "Dom Gucci". Produkcja w reżyserii Ridleya Scotta opowiada historię Patrizii Reggiani, która zleciła zabójstwo swego byłego męża Maurizio Gucciego. Oburzeni sposobem opowiedzenia tej historii są spadkobiercy twórcy legendarnej marki. Zarzucili oni twórcom filmu przeinaczenie faktów i sprofanowanie pamięci o ich przodkach.
Film "Dom Gucci" zbiera pochlebne recenzje krytyków, podoba się też widzom. Chwalić dzieła Ridleya Scotta nie zamierzają jednak członkowie rodziny Gucci. Wydali oni specjalne oświadczenie, w którym w ostrych słowach skrytykowali jego film. Spadkobiercy sportretowanego w filmie przez Ala Pacino Aldo Gucciego, który w latach 1953-1986 był prezesem domu mody Gucci, zarzucili scenarzystom i reżyserowi obrazu przeinaczenie faktów i sprofanowanie pamięci o ich przodkach. Jak zaznaczyli, po obejrzeniu dzieła poświęconego ich rodzinie, byli "mocno skonfundowani".
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni filmem 'Dom Gucci'. Mimo że twórcy obiecali opowiedzieć prawdziwą historię naszej rodziny, ich narracja jest daleka od prawdy. Producenci postanowili nie zawracać sobie głowy konsultacjami ze spadkobiercami Aldo Gucciego, by bezrefleksyjnie pokazać członków rodziny Gucci jako bandytów, ignorantów i ludzi pozbawionych wrażliwości. Przypisali swoim bohaterom czyny i postawy, które w rzeczywistości nie miały z nimi nic wspólnego. To niezwykle bolesne z czysto ludzkiego punktu widzenia. Ten film jest obrazą dziedzictwa, na którym zbudowana jest marka Gucci" - czytamy w oświadczeniu, które po raz pierwszy opublikowała agencja prasowa ANSA.
Tym, co szczególnie oburzyło żyjących członków legendarnego włoskiego rodu, był sposób przedstawienia Patrizii Reggiani, w którą wcieliła się Lady Gaga. "Jeszcze bardziej kontrowersyjny jest pobłażliwy stosunek twórców filmu do kobiety, która prawomocnym wyrokiem sądu została uznana winną zlecenia zabójstwa Mauricio Gucciego. Ukazano ją tymczasem jako ofiarę, która próbowała przetrwać w szowinistycznej, zmaskulinizowanej kulturze korporacyjnej. Jest to dalekie od prawdy. Nasza firma od przeszło 70 lat stawia na politykę inkluzywności. Co znamienne, w latach 80., a więc w czasach, o których opowiada film, kobiety zajmowały kilka spośród najwyższych stanowisk. Pamięć o naszych przodkach nie zasługuje na tego rodzaju profanację" - stwierdzili dobitnie autorzy oświadczenia.
Nie tylko spadkobiercy Aldo Gucciego mają o filmie Ridleya Scotta negatywną opinię. Tom Ford, który przez dekadę pełnił obowiązki dyrektora kreatywnego włoskiej marki, po seansie przyznał, że był "głęboko zasmucony". "Jest to reakcja, którą podzielą jedynie ci, którzy znali tych ludzi i byli świadkami tamtych wydarzeń. Miałem kłopot z dostrzeżeniem humoru i docenieniem campowej estetyki czegoś, co w rzeczywistości było tak krwawe. W prawdziwym życiu nie było campu. Momentami było to absurdalne, owszem, ale ostatecznie było to przede wszystkim tragiczne" - powiedział projektant.
Zobacz również:
Patrizia Gucci, czyli czarna wdowa domu Gucci. Dlaczego zleciła zabójstwo męża?
Legenda polskiego kina ma koronawirusa. Jak się czuje 93-latka?
"Rolnik szuka żony": Przyznała się do problemów! Niepokojące słowa
Dojrzała zmysłowość? Piękna Polka nie przestaje zachwycać
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.