"Diuna": Scenarzysta ujawnia zaskakujące fakty
Dzięki scenariuszowi do filmu "Diuna" Eric Roth zdobył siódmą w karierze nominację do Oscara. W najnowszym wywiadzie scenarzysta wyznał, że powieść Franka Herberta, która na której opiera się scenariusz, nie należy do grona jego ulubionych książek...
W rozmowie z portalem "Indiewire" Eric Roth zdradził, że "Diunę" przeczytał po raz pierwszy jako nastolatek. I nie zrobiła na nim wielkiego wrażenia. "Dużo bardziej podobały mi się inne książki fantastyczno-naukowe, takie jak 'Fundacja' czy 'Koniec dzieciństwa'. 'Diuna' była dla mnie zbyt populistyczna. Wiem, że miała wpływ na wielu 14- i 15-letnich chłopców, a ja w trakcie czytania byłem w podobnym wieku, ale nigdy nie byłem jej fanem" - wyznał scenarzysta, który ma na koncie takie hity jak m.in. "Forrest Gump".
Roth stwierdził też, że jego chłodny stosunek do powieści Herberta pomógł mu w pracy nad jej adaptacją na potrzeby kina. "Dzięki temu mogłem spojrzeć obiektywnie na pisany scenariusz. Dorastałem w czasach, których nieodłączną częścią były "Diuna" i psychodeliki. Byłem hipisem i wiele z tego przeżyłem. Teraz mam dużo dzieci i wnuków. Pomyślałem więc, że co mi zależy, spróbuję się z tym zmierzyć. Nie miałem nic do stracenia. Lubię kino Denisa Villeneuve’a. Zrobił kilka naprawdę świetnych filmów. Mądrych, ładnych dla oka. W trakcie pisania scenariusza parę razy podjąłem ryzyko. Czasem się to opłaciło, a czasem nie" - stwierdził scenarzysta.
Siedmiokrotnie nominowany do Oscara Eric Roth zdradził też, jak pierwotnie miała rozpocząć się filmowa "Diuna". "Zacząłem swój scenariusz od biblijnego 'na początku Bóg stworzył'. Wtedy miała pokazać się planeta. Widzowie myśleliby, że to Ziemia, a tymczasem była to Diuna. Zamieszkana przez dzikie zwierzęta, pełna rzeczy, których nikt wcześniej nie widział. Przeczytał to Denis i powiedział: 'To cudowne, ale po nakręceniu takiego wstępu nie byłoby nas stać na resztę filmu'. Nie wiem, może w ten sposób chciał mi powiedzieć, że mu się to nie podoba" - powiedział scenarzysta.
Roth, który scenariusz filmu Diuna napisał wspólnie z Jonem Spaihtsem i Denisem Villeneuve’m, wspomniał też w rozmowie, czym kierował się podczas pracy. "Postawiłem przed sobą trzy zadania. Film miał podobać się czytelnikom, którzy kochają książkę. Chciałem, żeby mieli poczucie, że to, co ona dla nich znaczy, zostało też przekazane w filmie. Miał też trafić w gusta tych, którzy już nie pamiętali, o co w niej chodzi lub nigdy nie znaczyła dla nich wiele. No i musiał być zrozumiały dla osób, które nie mają pojęcia, co to za powieść, czyli dla całego pokolenia" - wyjawił.
Zobacz również:
"C'mon C'mon": Pogadajmy [recenzja]
"Córka": Kto tu jest tak naprawdę zagubiony? [recenzja]
"Matki równoległe": Jazda na Almodopalaczach [recenzja]
"Psie pazury": Jak Jane Campion wodzi nas za nos [recenzja]
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.