Reklama

Daniel Olbrychski boi się śmierci? Wciąż jest ciekawy życia

Daniel Olbrychski, którego obecnie mamy okazję oglądać jako Cezarego Króla w „Na dobre i na złe”, to żywa legenda polskiego kina. Wybitny aktor kojarzy się milionom rodaków z Kmicicem z „Potopu”, Rafałem Olbromskim z „Popiołów” czy Azją Tuhaj-Bejowiczem z „Pana Wołodyjowskiego” i „Przygód pana Michała”. Chociaż już dawno osiągnął wiek emerytalny, wciąż jest aktywny zawodowo, ale aktorstwo nie jest dla niego najważniejsze. „Nigdy nie było!” - zaskoczył ostatnio szczerym wyznaniem.

78-letni Daniel Olbrychski przyznaje, że granie w filmach, serialach i w teatrze to dla niego przyjemność, ale... mógłby się bez niej obejść.

"Fajnie, że wykonuję ten zawód i mogę z niego żyć na przyzwoitym poziomie, ale nigdy nie byłem aktorem pracoholikiem. Moje życie jest równie ciekawe jak role. Nawet nicnierobienie jest pasjonujące" - stwierdził w wywiadzie dla "Newsweeka".

"Granie nigdy nie było dla mnie najważniejszą sprawą" - dodał.

Daniel Olbrychski: Wolał nosić gitarę za Marylą Rodowicz niż grać w teatrze!

Daniel Obrychski doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że - to jego słowa - zbliża się powoli do końca swej drogi. Na szczęście cieszy się dobrym zdrowiem i nie myśli o śmierci.

Reklama

"Jeżeli jakaś choroba mnie nie dopadnie, to jeszcze pożyję" - twierdzi, a pytany, co według niego jest najgorsze w starości, mówi, że świadomość, iż jest już bliżej niż dalej...

Aktor współczuje swoim kolegom po fachu, którzy nie potrafią żyć bez pracy. On wręcz cieszy się, jak przez kilka tygodni nie ma nic do roboty.

"Każda wolna chwila, kiedy nie gram, jest fajnym okresem" - zapewnia.

Przed laty zdarzało się, że błagał dyrektora teatru, w którym grał, o urlop, żeby... nosić gitarę za Marylą Rodowicz. Gdy jego ukochana jechała w trasę, ruszał za nią bez zastanowienia.

"Byliśmy jak Brad Pitt i Angelina Jolie czasów PRL" - żartuje, wspominając romans z piosenkarką, o którym pół wieku temu plotkowała cała Polska.

Daniel Olbrychski: Dzięki ludziom, których spotkał na swej drodze, miał bardzo ciekawe życie

Daniel Olbrychski świętuje w tym roku 60-lecie pracy artystycznej (miał 18 lat, gdy w 1963 roku zagrał swoją pierwszą rolę - kaprala Korala w filmie "Ranny w lesie"). O fecie z okazji jubileuszu aktor nie chce jednak nawet słyszeć. Nie zamierza też w jakiś szczególny sposób celebrować osiemdziesiątki, do której zbliża się wielkimi krokami.

"Nie robię żadnych podsumowań" - wyznaje.

"Jak się żyje tyle lat, to musi być coś, czego się żałuje, jakichś słów, gestów, roli" - mówi i dodaje, że po prostu nie chce rozpamiętywać przeszłości i zastanawiać się, co by było, gdyby...

Niezapomniany Kmicic z "Potopu" twierdzi, że miał ogromne szczęście, bo spotkał na swej drodze wielu wyjątkowych ludzi - przede wszystkim Andrzeja Wajdę i Jerzego Hoffmana,  których nazywa geniuszami.

Daniel Olbrychski deklaruje, że nie boi się śmierci.

"Raczej choroby, i to bliskich, bo ze swoją dam sobie radę" - twierdzi.

Zobacz też:

Emma Watson dorastała na oczach widzów. Dziś jest aktywistką

Hayden Panettiere: Przez alkoholizm bardzo się zmieniła. Tak teraz wygląda

"Goście": James McAvoy w hollywoodzkim remake'u głośnego filmu

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Olbrychski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy