Courtney Love straciła rolę w "Podziemnym kręgu" przez Brada Pitta?
W 1996 roku wdowie po Kurcie Cobainie zagrała w filmie Milosa Formana "Skandalista Larry Flynt". Jej występ był chwalony przez krytyków i widzów, wiele osób twierdziło, że kariera aktorska stoi przed nią otworem. Teraz Courtney Love zdradziła, że efektem popularności było obsadzenie jej w roli głównej w filmie "Podziemny krąg" Davida Finchera. Ostatecznie jednak miała zostać wyrzucona z obsady za sprawą Brada Pitta.
Courtney Love gościła niedawno u Marca Marona w podcaście "WTF". W tej rozmowie opowiedziała o tym, jak przeszła jej koło nosa rola w filmie "Podziemny krąg". Jak stwierdziła, wygrała casting do roli Marli Singer. Nie zagrała jej jednak, bo sprzeciwił się temu Brad Pitt. Zdaniem Love miała to być jego zemsta za to, że ona odrzuciła jego pomysł na film o Kurcie Cobainie. "Nie pozwoliłam Bradowi zagrać Kurta. Wściekłam się. Za kogo on się, k...a, uważał!" - stwierdziła w podcaście Love.
Według jej wersji tej historii, Pitt wraz z reżyserem Gusem Van Santem próbowali ją przekonać do swojego pomysłu na film o Cobainie. Van Sant finalnie nakręcił inspirowany historią muzyka film "Last Days", ale według Courtney Love to nie był ten film, do którego chcieli namówić ją z Bradem Pittem.
"Powiedziałam mu: 'Nie wiem, czy ci ufam i nie wiem, czy twoje filmy są nastawione na zysk. To naprawdę bardzo dobre filmy o sprawiedliwości społecznej, ale jeśli mnie nie rozumiesz, to w pewnym sensie nie rozumiesz też Kurta. A ja nie czuję, byś nas rozumiał'" - dodała Love.
I stwierdziła, że właśnie po tym spotkaniu została wyrzucona z obsady "Podziemnego kręgu". Poinformował ją o tym Edward Norton, z którym w tym czasie się spotykała. Z płaczem przepraszał ją za to, że nic nie może w tej sprawie zrobić.
Inną wersję tej historii podał w rozmowie z portalem "Variety" człowiek, który pracował przy filmie "Podziemny krąg". Potwierdził, że Love ubiegała się o rolę Marli Singer, ale zaznaczył, że castingu nie wygrała. "Nie można cię zwolnić z pracy, której nie dostałaś. Wszyscy wiedzą, że o przydziale ról decydują reżyserzy, a nie aktorzy" - powiedział anonimowy informator portalu. Rolę Marli Singer w filmie David Finchera ostatecznie powierzył Helenie Bonham Carter.