Britt Ekland: Gwiazda Bonda o nowych filmach o agencie 007. "Nie są już takie fajne"
Britt Ekland przed laty uznawana była za jedną z najseksowniejszych aktorek na świecie. Ten tytuł przylgnął do niej po premierze jednego z filmów o Jamesie Bondzie. W "Człowieku ze złotym pistoletem" wcieliła się w Mary Goodnight, agentkę brytyjskiego wywiadu, której uroda nie umknęła tytułowemu bohaterowi. Dziś po wielu latach od premiery filmu, który przyniósł jej popularność, 80-letnia już Ekland, postanowiła odnieść się do najnowszych produkcji, opowiadających o perypetiach agenta 007. Niektóre z jej opinii mogą zaskoczyć widzów.
Britt Ekland od zawsze marzyła o karierze aktorskiej. Będąc jeszcze nastolatką, wyjechała z rodzinnego miasta, by podróżować z teatrem. Kiedy została zauważona przez wpływowego łowcę talentów, zaczęła pojawiać się na castingach.
Pierwszą dużą rolę dostała w 1964 roku. Zagrała w westernie "Advance to the Rear" i drzwi do wymarzonej kariery stanęły przed nią otworem. Nie musiała długo czekać, by zaproponowano jej rolę dziewczyny Bonda, dzięki której zaczęła być uważana za jedną z najseksowniejszych kobiet świata. Twierdzono, że ma twarz anioła i temperament diablicy! W filmie "Człowiek ze złotym pistoletem" stworzyła duet z Rogerem Moorem. Wcieliła się w niezbyt rozgarniętą, ale uroczą agentkę brytyjskiego wywiadu - Mary Goodnight i podbiła serca widzów na całym świecie.
To głównie dzięki tej produkcji zrobiła międzynarodową karierę. Wystąpiła też w kilkudziesięciu serialach, m.in. "Statku miłości", "Szeryfie McCloudzie", Powrocie Świętego" czy "Fantasy Island".
Britt Ekland w ubiegłym roku skończyła 80 lat. Aktorka wciąż chętnie opowiada jednak o swoich wspomnieniach z planu kultowego filmu, a ostatnio zdecydowała się również porównać "stare" filmy o przygodach Jamesa Bonda do najnowszych produkcji ze świata słynnego agenta. Aktorka skupiła się przede wszystkim na przeanalizowaniu roli kobiet.
Przyznała, że jej zdaniem nie ma już "dziewczyn Bonda", a są "kobiety Bonda". Ekland uważa, że w najnowszych produkcjach postacie kobiece są traktowane lepiej niż miało to miejsce kilkadziesiąt lat temu. Sprzyja temu chociażby ruch #MeToo.
Gwiazda swoje rozważania zakończyła jednak zaskakującą puentą. Jej zdaniem efekt końcowy tych produkcji nie jest już tak dobry i tak zabawny, jak filmów sprzed lat.
"Nie sądzę, że produkt końcowy jest tak zabawny jak nasz, ponieważ my byliśmy ładni, mieliśmy zgrabne ciała i nie staraliśmy się wyglądać seksownie, po prostu byliśmy." - mówiła podczas rozmowy z agencją informacyjną AP.
"Nowe filmy nie są już tak fajne" - dodawała.
Jej zdaniem dzisiaj kobiety Bonda są, z punktu widzenia poprawności politycznej, w znacznie lepszej sytuacji. Mają jednak z pracy o wiele mniej radości niż ona miała, wcielając się w jedną z dziewczyn Bonda.
Zobacz również:
Nicole Kidman: Miała kompleksy. Przez botoks straciła mimikę twarzy
"Mission Impossible - Dead Reckoning": Uroczysta premiera. Tom Cruise w Rzymie