Anna-Maria Sieklucka to feministka? Dlaczego kobiety jej nienawidzą?
Aktorka zdobyła ogromną popularność dzięki serii "365 dni", w której wcieliła się w główną rolę. Na Instagramie śledzą ją ponad 4 miliony osób! Jednak tak duża popularność ma swoją cenę. Anna-Maria Sieklucka na co dzień mierzy się z krytyką ze strony kobiet, lecz mimo to, uważa się za feministkę. 31 maja kończy 30 lat i okazuje wsparcie wszystkim kobietom, które borykają się z trudnościami życia codziennego.
Anna-Maria Sieklucka urodziła się 31 maja 1992 w Lublinie. W 2018 ukończyła studia na Wydziale Lalkarskim we Wrocławiu Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Wybór kierunku nie był jednak dla niej w stu procentach oczywisty, bo zanim Anna-Maria Sieklucka zdecydowała się na studia aktorskie, długo myślała o tym, czy nie zdawać na prawo. Nie byłby to zresztą przypadkowy wybór, ponieważ ojciec gwiazdy, Jerzy Antonii Sieklucki jest wziętym adwokatem.
Pochodząca z Lublina aktorka ma 160 cm wzrostu. Kiedy dostała rolę w "365 dniach", śledziło ją na Instagramie 25 tys. osób. Obecnie jej konto obserwuje aż 4,4 milionów osób.
Największy rozgłos zdobyła dzięki roli Laury w "365 dni", za którą zdobyła niesławną nagrodę Złotych Malin w 2021 roku. To międzynarodowa antynagroda, która jest przyznawana najgorszym z najgorszych. "365 dni" łącznie zdobyło 6 nominacji do Złotych Malin, a film został nagrodzony w kategorii "Najgorszy scenariusz".
Zanim Anna-Maria Sieklucka zdobyła rozgłos za sprawą "365 dni", debiutowała w 2019, występując gościnnie w 753. odcinku serialu telewizyjnego "Na dobre i na złe". Jednak dopiero filmy na podstawie książek Blanki Lipińskiej przyniosły jej ogromną popularność, a także rzeszę nowych fanów. Anna-Maria Sieklucka stała się jedną z najpopularniejszych polskich aktorek. Produkcja została udostępniona na Netflixie, dlatego zobaczyli ją widzowie na całym świecie - była ona najczęściej oglądanym filmem na tej platformie w 2020 roku.
Jedną z ciekawostek na temat Anny-Marii Siekluckiej, o której wielu fanów nie ma pojęcia, jest to, w jaki sposób dostała ona rolę w "365 dniach". Blanka Lipińska w rozmowie z PAP Life ujawniła, że, gdy tylko zobaczyła zdjęcie artystki, wiedziała, że chce, zobaczyć ją na castingu do "365 dni".
Producent Tomasz Mandes pokazał jej fotografię młodej aktorki i zapytał pisarki: "Kogo przypomina ci ta dziewczyna?", autorka bestsellerowej powieści odpowiedziała: "Przecież ona jest podobna do mnie!".
Wcześniej zresztą wielokrotnie podkreślała, że zależy jej na tym, aby odtwórczyni roli Laury Biel miała jej typ urody, ponieważ w bohaterce zawarła wiele cech i szczegółów z siebie samej. Gdy tylko Anna-Maria Sieklucka przyszła na zdjęcia próbne i zagrała jedną ze scen z Michellem Morrone, dla Blanki Lipińskiej stało się jasne, że to właśnie ją chce zaangażować do swojej produkcji.
Po premierze pierwszej części "365 dni" magazyn "Viva" przeprowadził wywiad z Anną Marią Sieklucką. Napastliwy i pełen seksistowskich uwag ton rozmowy spowodował, że o filmie zrobiło się jeszcze głośniej.
55-letni redaktor Roman Praszyński postanowił w jasny sposób pokazać, co myśli o samym filmie, jak i wcielającej się w nim w główną rolę aktorce. Jego pytania były napastliwe i nacechowane seksizmem. W związku z aferą, jaka wybuchła wokół wywiadu, tygodnik zdecydował się zdjąć go ze swojej strony internetowej. Aktorka zachowała zimną krew i nie dała się sprowokować.
Poniżej kilka cytatów z rozmowy Praszyńskiego z Sieklucką:
"Praszyński: Czy lubi pani seks?
Sieklucka: A jakie to ma znaczenie?
Praszyński: Skoro nie lubi pani seksu, to co pani lubi?
Czytaj więcej:
"365 dni": Blanka Lipińska i sceny seksu
Praszyński: Założyła pani na casting koronkową bieliznę?
Sieklucka: Absolutnie nie. Pierwszym etapem castingu było pokazanie właściwych emocji i nie wiem czy da pan wiarę, ale do tego prezentacja bielizny nie jest niezbędna. Miałam kilka scen do odegrania z polskim aktorem.
Praszyński: Pani ma doświadczenie seksualne?
Sieklucka: A pan?"
A to tylko niektóre z przykładów. Aktorka jednak nie dała się wyprowadzić z równowagi, podobnie jak w programie u Kuby Wojewódzkiego, do którego została zaproszona przed premierą "365 dni: Ten dzień".
Anna-Maria Sieklucka zaraz po premierze "365 dni: Ten dzień" pojawiła się u Kuby Wojewódzkiego. Jej występ odbił się szerokim echem, bowiem Wojewódzki nie hamował się przed wstydliwymi i wykraczającymi poza granice pytaniami.
Kuba Wojewódzki rozpoczął wywiad od wyliczenia aktorce wszystkich scen erotycznych, które pojawiły się w pierwszej godzinie "365 dni: Ten dzień”, których jest ponoć 36. Gwiazdor nie ukrywał podekscytowania scenami seksu i wymieniał te, które najbardziej zapadły mu w pamięci. Aktorka jednak nie dała się sprowokować.
Seria "365 dni" ma zarówno swoich wielkich fanów, jak i przeciwników. Szczególnie z tymi drugimi, odtwórczyni głównej bohaterki musi się mierzyć na co dzień. Anna-Maria Sieklucka zwierzyła się, że jest zawiedziona krytyką ze strony kobiet, podkreślając, że są to zazwyczaj Polki.
Lepsze relacje Anna-Maria Sieklucka nawiązuje z kobietami spoza naszego kraju. Internautki kontaktują się z aktorką, zwierzają się jej ze swoich problemów, piszą o swoich przykrych doświadczeniach, o toksycznych związkach, o swoich pragnieniach. Przez kobiety z Polski nie jest postrzegana tak pozytywnie.
W jednym z wywiadów została zapytana o to, czy po tak odważnym filmie, doświadczyła "slutshamingu". Odpowiedziała twierdząco i znów podkreśliła, że dużą rolę w tym mają głównie kobiety.
W wywiadzie dla kobieta.wp.pl Anna-Maria Sieklucka została zapytana o to, czy czuje się feministką i jak podchodzi do tego, że spada na nią fala krytyki i hejtu ze strony kobiet.
Aktorka spotkała się z tezą, że "365 dni" pokazuje kobiety w mało feministyczny sposób. Sieklucka twierdzi, że "wraz z odsłoną każdej kolejnej części filmu, Laura staje się coraz bardziej suwerenną jednostką".
W jaki sposób? Anna-Maria uważa, że Laura "wybiera, kiedy chce uprawiać seks, jaki ten seks będzie. To ona jest tą, która dyktuje warunki. Laura przestaje być kobietą poddającą się mężczyźnie, a zaczyna być kobietą, która stanowi o sobie”.
Czytaj więcej:
Anna-Maria Sieklucka: Kontrowersje po wywiadzie. "To były istne tortury"
W wywiadzie podkreśliła także, że jej bohaterka "z brzydkiego kaczątka staje się łabędziem". Powiedziała, że ma nadzieję, że "kobiety zainspirują się nią w kwestii samostanowienia o sobie i wyznaczania granic".
Tę niezależność Laury podkreśla również autorka książek, Blanka Lipińska.
W drugiej części filmowej trylogii bohaterka Siekluckiej przechodzi transformację, która przynosi znaczące zmiany w jej dotychczasowym życiu i związku. Sieklucka nie ukrywa swojej ekscytacji premierą kolejnej części trylogii. W wywiadzie u Wojewódzkiego wypowiedziała się na temat "365 dni: Ten dzień":
Wojewódzki pytał aktorkę o jej relację z ekranowym partnerem, Włochem Michelem Morronem, koncentrując się zwłaszcza na erotycznych scenach między aktorami.
Kuba Wojewódzki wielokrotnie pytał też Sieklucką, czy nadal pozostaje ona w związku z reżyserem Łukaszem Wittem-Michałowskim. Aktorka za każdym razem odpowiadała: "pomidor".
Wiadomo już, że powstanie także trzecia część cyklu. Blanka Lipińska, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć zapowiadała, że w kolejnych częściach erotycznych przygód Laury i Massimo na widzów czeka kilka niespodzianek, ale jedna rzecz będzie w nich niezmienna: "Będzie seks, seks i jeszcze więcej seksu" - napisała w jednym z postów na temat nowych filmów.
Zobacz też:
Léa Seydoux: Seksowna, ale nie symbol seksu
Małgorzata Zajączkowska wystąpi w amerykańskim filmie!
"Heaven in Hell": Boczarska i gwiazdor "365 dni" w nowym filmie twórców polskiego erotyku!
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film