"Amsterdam": Finansowa klapa. Gwiazdy nie pomogły
W piątek na ekranach północnoamerykańskich kin zadebiutował gwiazdorsko obsadzony nowy film Davida O. Russella ("Poradnik pozytywnego myślenia") zatytułowany "Amsterdam". Filmowi nie pomogły znane nazwiska - m.in. Margot Robbie, Christian Bale czy Robert De Niro. W pierwszy weekend wyświetlania zarobił zaledwie 6,5 miliona dolarów, co jest katastrofą dla produkcji, której budżet to 80 milionów dolarów.
6,5 miliona dolarów zarobione w pierwszy weekend wyświetlania przez "Amsterdam" Davida O. Russella wystarczyło filmowi na zajęcie zaledwie trzeciego miejsca w północnoamerykańskim box-office. O ponad dwie długości wyprzedził go horror "Uśmiechnij się", który w ogóle miał nie być pokazywany w kinach. Pogłębia to tylko skalę porażki "Amsterdamu".
Akcja filmu "Amsterdam", którego polska premiera została zaplanowana na 14 października, rozgrywa się w latach 30. ubiegłego wieku. Jego bohaterami jest trójka bliskich przyjaciół - dwóch żołnierzy i sanitariuszka, którzy zostają uwikłani w jedną z najbardziej sensacyjnych intryg w historii Stanów Zjednoczonych. W rolach głównych w filmie Russella występują oprócz Margot Robbie, Christiana Bale'a i Roberta De Niro jeszcze John David Washington, Chris Rock, Anya Taylor-Joy, Zoe Saldana, Michael Shannon, Timothy Olyphant, Andrea Riseborough, Taylor Swift, Rami Malek i Mike Myers.
W poprawie sytuacji filmowi Russella nie pomogą słabe recenzje krytyków. Obecnie na serwisie "Rotten Tomatoes" jedyne 34 proc. recenzji jest pozytywnych. Lepiej wygląda to jeśli chodzi o oceny widzów. Tych pozytywnych jest 60 proc. Potwierdza to też ocena CinemaScore, czyli ta wystawiana w skali szkolnej przez widzów bezpośrednio po seansie. "Amsterdam" otrzymał od nich niezłą ocenę B. Nie zmienia to faktu, że jeśli chodzi o profesjonalne recenzje, "Amsterdam" jest jednym z najgorzej ocenianych filmów Russella w karierze.
Wynik kasowy "Amsterdamu" trochę usprawiedliwia sytuacja panująca w kinach po szczycie pandemii COVID-19. Dokładnie takie filmy jak nowe dzieło Russella są tam oglądane najmniej chętnie. To wysokobudżetowe dramaty skierowane do starszych widzów.