Barbarze Kurdej-Szatan puściły nerwy. "Ale o czym pan mówi?!"
Barbara Kurdej-Szatan udzieliła kolejnego wywiadu, w którym odniosła się do głośnej afery. Dziennikarz prowadzący rozmowę skrupulatnie dążył do konfrontacji, a jedno z zadanych pytań szczególnie zirytowało aktorkę.
Barbara Kurdej-Szatan na początku listopada wywołała internetową burzę, gdy opublikowała pełen emocji wpis odnoszący się do filmiku przedstawiającego Straż Graniczną.
Aktorka poniosła już konsekwencje swoich słów - straciła pracę w Telewizji Polskiej, a sprawie przygląda się obecnie prokuratura. Mocne słowa sprawiły, że zalała ją fala hejtu.
Po kilkunastu dniach milczenia aktorka znana z serialu "M jak Miłość" postanowiła odnieść się do całej sytuacji i udzieliła wywiadu Magdzie Mołek. W rozmowie z byłą dziennikarką "Dzień dobry TVN" przeprosiła strażników i wszystkich urażonych za swoje słowa i wytłumaczyła swoje zachowanie. Wyznała, że w pamiętnym wpisie odniosła się wyłącznie do konkretnej sytuacji i że ma szacunek do munduru, bowiem jej dziadek służył w wojsku. W trakcie wywiadu z Magdą ciężko było jej ukryć łzy. Przyznała, że jej szeroko komentowany wpis w mediach społecznościowych został opublikowany pod wpływem emocji, a sytuacja nauczyła ją, by bardziej uważać na swoje słowa.
Choć afera z pełnym emocji wpisem o Straży Granicznej powoli zaczęła przycichać, to celebrytka zdecydowała się udzielić ostatniego wywiadu na temat głośnej sprawy. Aktorka porozmawiała z dziennikarzem Sławomirem Jastrzębowskim w programie "Jastrzębowski Wyciska w Salon24.pl". Rozmowa od początku przysporzyła celebrytce sporo nerwów, bowiem prowadzący ciągle dążył do konfrontacji i zadawał mocne pytania. Prowadzący zarzucił Kurdej-Szatan, że rozmowa z Magdą Mołek, choć była pełna empatii, to wyglądała jak dyskusja dwóch przyjaciółek.
Kolejną kością niezgody okazały się przeprosiny Barbary Kurdej-Szatan. Według Jastrzębowskiego przekaz aktorki był niespójny, a nawet sprzeczny. Dziennikarz stwierdził, że aktorka niby żałuje swoich słów i za nie przeprasza, ale że zrobiłaby to po raz kolejny.
Kolejny raz do sprzeczki doszło po zarzutach prowadzącego rozmowę, że Barbara Kurdej-Szatan żyje w bańce z innymi aktorkami i celebrytami, którzy wzajemnie okazują sobie wsparcie. Dziennikarz zarzucił, że gwiazdy wypowiadają się na różne tematy, ale nie wiedzą co dzieje się poza tzw. „warszawką”. Tak postawiona teza sprawiła, że Kurdej-Szatan puściły nerwy na wizji.
Barbara Kurdej-Szatan dodała jeszcze, że na karierę w mediach pracowała przez całe życie. Prowadzący rozmowę "wbił kolejną szpilę", mówiąc, że aktorka pojawia się teraz w białoruskiej telewizji. Celebrytka, odpowiadając na ten zarzut, wyjaśniła, że to efekt nagłośnienia sprawy w polskich mediach.
W trakcie wywiadu wielokrotnie podkreśliła, że w swoim emocjonalnym wpisie odniosła się tylko do konkretnej sytuacji, że ma szacunek do munduru i że kocha swój kraj. Na koniec rozmowy powiedziała, że potrzebujący na granicy powinni otrzymać odpowiednią pomoc humanitarną.
Zobacz również:
Weekend w kinie: Fakty i fikcja
"Dziewczyny z Dubaju": Mroczny świat sponsoringu
Alec Baldwin o śmiertelnym wypadku: Zabiłbym się
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.