Film "Byliśmy żołnierzami" powstał w oparciu o bestsellerową książkę opisującą bitwę w dolinie Ia Drang, "We Were Soldiers Once...And Young, napisaną przez generała porucznika Harolda Moore'a i korespondenta Josepha Galloway'a. Obaj byli uczestnikami tego krwawego starcia i obiecali sobie, że opowiedzą prawdziwą historię żołnierzy walczących w Dolinie Śmierci.
W prologu do książki Moore i Galloway piszą: "Wielu rodaków znienawidziło tę wojnę. Ci najbardziej przepełnieni nienawiścią - programowo wrażliwi - nie byli jednak wystarczająco wrażliwi, aby dokonać rozróżnienia pomiędzy wojną a żołnierzami wypełniającymi rozkazy. Tylko my wiedzieliśmy, co naprawdę działo się w Wietnamie, jak wyglądaliśmy, co robiliśmy, o czym gadaliśmy i jak cuchnęliśmy. W Ameryce nikt tego nie wiedział. Hollywood za każdym razem wszystko przeinaczało, ostrząc swoje politycznie wypaczone noże na kościach naszych martwych towarzyszy. Kiedy już było po wszystkim, trupy nie wstały i nie odeszły, otrzepując się z kurzu. Ranni nie zmyli czerwonej farby i nie wrócili do życia bez śladu obrażeń. A ci, którzy cudownym zrządzeniem losu wyszli bez szwanku, wcale nie byli nietknięci Nikt z nas nie wrócił z Wietnamu jako ten sam młody chłopak, który tam wyjeżdżał. Ta opowieść jest również wyrazem uznania dla setek młodych mężczyzn z 320 i 33 pułku Ludowej Armii Wietnamu, którzy polegli w Ia Drang. Oni również dzielnie walczyli i ginęli. Byli wrogiem godnym szacunku. Zginęli z naszych rąk, jednak modlimy się, by ich szczątki zostały zabrane z dzikiego pustkowia, na którym je zostawiliśmy, i zabrane do domu, bo zasługują na pogrzeb z honorami".
Dla Randalla Wallace'a książka ta stała się źródłem inspiracji i postanowił przenieść wspomnienia Moore'a i Galloway'a na ekran. Wallace wspomina: "Natknąłem się na nią w 1993 lub 94 roku. Czekałem na lot i wszedłem do księgarni: zobaczyłem interesującą okładkę i dziwny tytuł. Miał on w sobie jakiś literacki majestat i doszedłem do wniosku, że zawartość może być równie ciekawa.Otworzyłem ją w samolocie, a kiedy lądowaliśmy, wiedziałem, że mam nowy projekt.Zadzwoniłem do agenta i zleciłem mu, by dowiedział się, kto ma prawa filmowe. Chcę napisać na jej podstawie scenariusz. Następnego dnia okazało się, że autorzy nie sprzedali praw do sfilmowania książki i w ogóle nie są tym zainteresowani. Najpierw skontaktowałem się z Galloway'em, bo jest reporterem. Pogadałem z nim trochę, a potem obu wysłałem list: `Pewnie macie mnie za kolejnego hollywoodzkiego bufona. Nie znacie mnie. Nigdy o mnie nie słyszeliście. Ale wysyłam wam parę moich scenariuszy i jeśli spodobają się wam, zadzwońcie, to uzgodnimy, jak zrobić z waszej książki film`. Wysłałem im scenariusz "Braveheart - Waleczne Serce" i jeszcze jeden z wątkami patriotycznymi z innej epoki. Oddzwonili z propozycją spotkania".
Ostatecznie starania Wallace'a zostały uwieńczone sukcesem: "Kupiłem prawa za własne pieniądze. Nie stało za mną żadne studio ani aktor. Oświadczyłem im: `Jeśli ja sfinansuję ten projekt, to ja będę za niego odpowiedzialny. Ale wy również podejmujecie ryzyko. Musicie na mnie postawić. Jeśli nie będziecie zadowoleni, będzie jasne, do kogo strzelać`.Najbardziej spodobało im się zdanie o strzelaniu do mnie. I tak to się zaczęło. Założyłem własną firmę produkcyjną, a "Byliśmy żołnierzami" było jej pierwszym projektem. Wallace'a nie tyle kierował się chęcią zrealizowania "filmu o Wietnamie", ile chęcią przedstawienia idei leżących u podstaw książki: "Chodzi o starania człowieka, by postępować właściwie, choć ma on znikomy wpływ na otaczający świat. Jednak jest on odpowiedzialny za malutki jego fragment. Jeśli pozostaje wierny samemu sobie i ludziom wokół siebie, to jest w stanie ukształtować dużo większą część rzeczywistości, niż sądził". Wallace porównuje niektóre aspekty "Byliśmy żołnierzami" z "Braveheart -Waleczne Serce" i uważa, że reprezentują one podobną filozofię: "Jeśli pozostajesz wierny swojemu sercu, to nawet jeśli ci je wytną, wygrasz". "Podpułkownik Moore nie miał wpływu na to, czy Stany Zjednoczone przystąpią do wojny, jego zadaniem było poprowadzić żołnierzy i zrobił to. Gdy jego świat zredukował się do pola bitwy wielkości boiska, musiał dokonywać ciągłych wyborów, które miały wpływ na życie jego i tych, wokół niego. Uważam, że nie jest to film o Wietnamie. To nawet nie jest film o wojnie. To opowieść o miłości, poświęceniu i przywództwie."
Z punktu widzenia emocjonalnej prawdy wyrażanej przez film bardzo ważne było właściwe obsadzenie roli podpułkownika. Ponieważ Wallace pracował wcześniej z...
Aktorzy spędzili dwa tygodnie poprzedzające zdjęcia w Forcie Benning w Georgii, gdzie w 1965 roku ćwiczyła kawaleria powietrzna Moore'a. Tam poznali osoby,...
Porucznik Harold G. Moore jest współautorem książki "We Were Soldiers Once... And Young". Urodził się w Kentucky 13 lutego 1922, ukończył akademię West Point...
Autor zdjęć Dean Semler filmował "Byliśmy żołnierzami" w stylu "cinema verite", by dać widzom autentyczne fizyczne i emocjonalne wrażenie walki w Ia Drang....