To najbardziej zmysłowy film sezonu! Poezja obrazu, smaku i zapachu

Juliette Binoche i Benoît Magimel w filmie "Bulion i inne namiętności" /Dystrybutor Gutek Film /materiały prasowe

"Szczęście to radość powtarzana (...) człowiek, który chodzi na brzeg codziennie i za każdym razem jest olśniony, to jest człowiek szczęśliwy". Słowa Agnieszki Osieckiej pasują idealnie do dzieła Anh Hunga Trana "Bulion i inne namiętności", który z niepotrzebnym opóźnieniem (wielokrotnie przekładana premiera) trafia w końcu do kin. Trawestując zdanie Osieckiej: "Szczęście kulinarne to radość powtarzana. Człowiek, który cieszy się z potraw codziennie i za każdym razem jest nimi zdumiony, to człowiek szczęśliwy".

  • Czy namiętność może mieć smak? Wietnamsko-francuski reżyser Tran Anh Hung udowadnia, że zdecydowanie tak. "Bulion i inne namiętności" wciąga w świat doskonałej francuskiej kuchni, ale przede wszystkim w zmysłowy sposób pokazuje, że poprzez potrawy, smaki i aromaty można wyrazić najgłębsze uczucia.
  • Bohaterami osadzonego w drugiej połowie XIX wieku filmu są znakomita kucharka Eugénie (Juliette Binoche) i znany smakosz, gastronom Dodin (Benoît Magimel). Od 20 lat razem gotują, tworzą przepisy i wydają wielkie przyjęcia. Rozmawiają ze sobą głównie za pośrednictwem potraw, przygotowując wspaniałe buliony, sosy, przepiórki, turboty, warzywa z własnego ogrodu czy spektakularne desery. Świat, który wspólnie tworzą, pomaga im przetrwać najtrudniejsze życiowe momenty, a ich relacja przez lata ewoluuje.
  • Film od 30 sierpnia na ekranach polskich kin. Zobacz zwiastun tej produkcji

Najbardziej zmysłowy film sezonu

Wielu z nas uwielbia nie tylko sam rytuał jedzenia, ale i proces przygotowywania posiłków, towarzyszące temu emocje. Programy kulinarne biją na całym świecie rekordy popularności w sieci, w streamingu,  telewizji. Wietnamski reżyser, twórca pamiętnego "Rykszarza" i "Zapachu zielonej papai", nakręcił europejski z ducha, najbardziej zmysłowy film sezonu. Tytułowymi namiętnościami są tutaj kulinaria. Sztuka gotowania, jedzenia: sublimacja. To także kolejny dowód na to, że kuchnia, gotowanie, jest pretekstem głębszego, piękniejszego przeżywania rzeczywistości. Nagroda za reżyserię na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes nie mogła trafić w lepsze ręce. Tran wirtuozowsko inscenizuje sceny przygotowywania posiłków (i "innych namiętności"). 

Akcja filmu, opartego na powieści Marcela Rouffa "The Passionate Epicure: La Vie et la Passion de Dodin-Bouffant, Gourmet" rozgrywa się w drugiej połowie XIX wieku. Prototypem fikcyjnej postaci Dodina był niejaki Jean Anthelme Brillat-Savarin - francuski prawnik, polityk i pisarz, który zdobył sławę jako wybitny gastronom, autor legendarnej "Fizjologii smaku", książki, którą sam Honoré de Balzac uznał nie za wybitne dzieło, erudycyjny przykład najpiękniejszej francuszczyzny.

W filmie Trana, ważna jest także kuchmistrzyni, Eugénie (Juliette Binoche), tworząca z Dodinem duet idealny (Benoît Magimel). Potrawy jak obrazy. Malują je. Porozumienie między nimi tak jest pełne, że w zasadzie nie potrzebują słów, wystarczy dialog kulinarny. Rozmowa zmysłami zapachu, podniebienia, smakowania. To właśnie miłość.

"Bulion i inne namiętności": czuje się tu wszystko!

Polski tytuł jest banalny, o wiele lepiej, mniej dosłownie, brzmiałby tytuł oryginalny: "La passion de Dodin Bouffant" ("Pasja Dodina Bouffant") - niemniej nawet ów nienajlepszy tytuł przypomina, że gotowanie jest sztuką zmysłów. W obrazie Anh Hunga Trana, ze zdjęciami Jonathana Ricquebourga, orgii kolorów towarzyszy orgia smaków. Nie czujemy, a przecież czujemy. Na talerzach, półmiskach, w efektownie rżniętych kieliszkach. Kolory cynobru, karminu, sieny palonej, błękitu. Przyprawy, sosy, danie główne, desery. Buliony, przepiórki, turboty, ekstraordynaryjne  słodkości.

Kino jest bezzapachowe, a jednak czuje się to wszystko. Zmysły kina, zmysły widza. Tak działa sztuka wspaniale sfilmowanej kulinarnej uczty. Uczty bez końca. Po seansie w głowie zostaje feeria tych potraw, aromatów, ingrediencji, ale i obraz ludzi, którzy przygotowując potrawy, dojrzewają emocjonalnie, uczą się żyć.

Wietnamski reżyser, podobnie jak sam Brillat-Savarin, przyrządził kulinarną ucztę. Najpiękniejsze są w filmie sceny przygotowywania posiłków. Już długa, wielominutowa uwertura, robi wrażenie. Zdezorientowani notable wyczekują na przyjęcie - niczym grupa przybyszów w pewnej duńskiej osadzie w "Uczcie Babette" Axela na podstawie powieści Karen Blixen.

W kuchni trwają natomiast skupione przygotowania do przyjęcia: warzywa, owoce, smażona ryba. Na tym kulinarnym tle, dwie wzajemnie uzupełniające się osobowości - kobieta i mężczyzna. Są różni, o zmiennych temperamentach, twórczy. Oboje w tym, co robią, stają się prawdziwymi artystami. 

I o sztuce gotowania, o ars amandi gotowania, "Bulion..." mówi najwięcej i najpiękniej. Kontekst społeczny, kontekst polityczny, także motyw ciężkiej choroby, nie mają tak wielkiego znaczenia. Liczy się namiętność. Ociekająca syropem gruszka, obracające się na ruszcie mięso. Jedzenie jest erotyczne. Życie jest erotyczne.

Na przykładzie filmowej pary - świetnie zagranej przez Binoche i Magimela - widać wyraźnie, jak pełne może to być uczucie. Eugénie jako podwładna gastronoma w hierarchii społecznej, ale nie uczuciowej, taktycznie odmawia jego matrymonialnym propozycjom. Dobrze jest jak jest. Eros kuchni jest także indywidualizmem, niezależnością, występem solowym.

W drugiej części filmu, Dodin i Eugénie weryfikują wypracowane latami przyzwyczajenia. Wobec choroby zmienia się smak życia - smak przeżywania.

"Poezja to zamienianie cierpienia na piękno" - pisał Freud.

Żabie udka, jajka po benedyktyńsku w sosie chrzanowym, perliczka w pomarańczach, indyk w maladze, quiche z kurkami, omlet z truflami. Perła utopiona w bulionie.

8/10

"Bulion i inne namiętności" (La passion de Dodin Bouffant), reż. Tran Anh Hun, Francja 2023, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 30 sierpnia 2024 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bulion i inne namiętności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama