10 nominacji i ani jednej statuetki. To najwięksi przegrani Oscarów
Już po lipcowej premierze mówiło się, że "Oppenheimer" zdeklasuje konkurencję podczas 96. ceremonii rozdania Oscarów. Ekipa filmu ma aż siedem powodów do świętowania. A kto musiał obejść się smakiem? Oto najwięksi przegrani tegorocznej gali.
W zeszłe wakacje dwa filmy rywalizowały ze sobą o widzów - "Barbie" oraz "Oppenheimer". Rozpoczęty przez nie "Barbieheimer" stał się popkulturowym fenomenem. Twórcy i obsada walczyli później o najważniejsze nagrody w branży filmowej. Fani produkcji spodziewali się, że do finałowej konfrontacji dojdzie podczas Oscarów. Wielu z nich nie kryło więc zaskoczenia, gdy pod koniec stycznia okazało się, że w Gera Gerwing nie otrzymała nominacji za reżyserię, a Margot Robbie za główną rolę.
"Barbie" zdobyła osiem nominacji: najlepszy film, najlepszy aktor drugoplanowy (Ryan Gosling), najlepsza aktorka drugoplanowa (America Ferrera), najlepszy scenariusz adaptowany (Greta Gerwig, Noah Baumbach), najlepsza piosenka ("What Was I Made For?" oraz "I'm Just Ken), najlepsza scenografia (Katie Spencer, Sarah Greenwood), najlepsze kostiumy (Jacqueline Durran).
O ile szanse Ferrery i Goslinga w aktorskich kategoriach były niemal zerowe (tu nagrody zdobyli faworyci, czyli Da'Vine Joy Randolph i Robert Downey Jr.), to twórcy liczyli na nagrody za kostiumy oraz scenografię. Jednak statuetki trafiły do fenomenalnych "Biednych istot". Co ciekawe, część krytyków nazywa film Yorgosa Lanthimosa zwariowaną wariacją na temat Barbie i Frankensteina. Ostatecznie z ośmiu nominacji tylko jedna zamieniła się w Oscara - za najlepszą piosenkę dla duetu Billie Eilish i Finneas O'Connell za "What Was I Made For".
Szanse na siedem statuetek miał netflixowy "Maestro". Jest to dzieło życia Bradleya Coopera, który pracował nad nim od wielu lat. To opowieść o twórczości i życiu dyrygenta i kompozytora Leonarda Bernsteina (w tej roli sam reżyser). Netflix zapowiadał film jako "wypełniony emocjami epicki portret rodziny i miłości". Cooper spędzał wiele godzin na fotelu charakteryzatora - 2,5 gdy grał młodego artystę i aż 5 gdy trzeba go było postarzyć. Film miał wszystko, by zdobyć nagrody - wielkie nazwiska przed i za kamerą, życiorys wielkiego artysty czy wymagającą charakteryzację głównego aktora.
Niestety, po grudniowej premierze krytycy nie docenili wysiłku reżysera. "Maestro" nazywano "Oscar baitem", czyli "oscarową przynętą" (film, który zdaje się być skrojony pod Oscara). Mimo tych złośliwości dzieło Bradleya Coopera otrzymało siedem nominacji do nagrody Akademii - za najlepszy film (Amy Durning, Bradley Cooper, Fred Berner, Kristie Macosko Krieger, Steven Spielberg), najlepszy aktor pierwszoplanowy (Bradley Cooper), najlepsza aktorka pierwszoplanowa (Carey Mulligan), najlepszy scenariusz oryginalny (Bradley Cooper, Josh Singer Oscar), najlepsza charakteryzacja i fryzury, najlepsze zdjęcia (Matthew Libatique), najlepszy dźwięk (Dean A. Zupancic, Jason Ruder, Richard King, Steven Morrow, Tom Ozanich).
Znawcy kina nie kryli zaskoczenia po zdobyciu przez film tylu nominacji. Mówiono z przekąsem, że jeszcze nikt w historii Oscarów tak bardzo nie pragnął tej nagrody. Dość szybko stało się jasne, że "Maestro" raczej nie wygra z oscarowymi faworytami w głównych kategoriach. Twórcy mogli mieć nadzieję, że zostaną docenieni pod względem charakteryzacji. Ta nagroda trafiła do "Biednych istot". Film "Maestro" nie otrzymał ani jednej statuetki.
Największym przegranym gali został jednak "Czas krwawego księżyca". Epickie dzieło Martina Scorsese było jednym z najbardziej oczekiwanych filmów ubiegłego roku. Wejściówki na pokaz podczas festiwalu w Cannes rozeszły się w kilkadziesiąt sekund. Po premierze film oklaskiwany był przez dziewięć minut, a krytycy byli zgodni - "to arcydzieło, na które warto było czekać". Po ogłoszeniu oscarowych nominacji "Czas krwawego księżyca" był największym rywalem "Oppenheimera".
Zdobył w sumie dziesięć nominacji: najlepszy film, najlepsza aktorka pierwszoplanowa (Lily Gladstone), najlepszy aktor drugoplanowy (Robert De Niro), najlepszy reżyser (Martin Scorsese Oscar), najlepsza muzyka oryginalna (Robbie Robertson), najlepsza piosenka ("Wahzhazhe (A Song for My People)"), najlepsza scenografia (Adam Willis, Jack Fisk), najlepsze kostiumy (Jacqueline West), najlepsze zdjęcia (Rodrigo Prieto), najlepszy montaż (Thelma Schoonmaker).
Najwięcej mówiono o szansach Lily Gladstone za rolę Mollie Kyle. "Subtelność i skromność tej kreacji wynosi ją ponad ideologiczne spory i patos, jaki przy minimalnym nawet przeszarżowaniu mógł się pojawić. Będzie Oscar? Możliwe, że tak i wcale nie przez polityczną poprawność" - pisał o niej w Interii Łukasz Adamski. W sezonie nagród na przemian wygrywały Gladstone i Emma Stone. W oscarowym wyścigu zwyciężyła ta druga, która stworzyła rolę życia w "Biednych istotach". "Czas krwawego księżyca" we wszystkich kategoriach musiał ustąpić miejsca innym filmom.