Reklama

Oscary 2024: Siedem statuetek dla "Oppenheimera", doceniono też "polski" film

"Oppenheimer" Christophera Nolana okazał się największym zwycięzcą 96. gali rozdania Oscarów. Produkcja otrzymała aż siedem statuetek, w tym za najlepszy film, reżyserię i dwie role męskie: pierwszoplanową (Cillian Murphy) oraz drugoplanową (Robert Downey Jr.). Ponadto wyróżniono muzykę, zdjęcia i montaż w filmie. Najlepszą aktorką uznano gwiazdę "Biednych istot" Emmę Stone. Obraz Yorgosa Lanthomosa zdobył też Oscary za kostiumy, scenografię oraz charakteryzację i fryzury. Dwie nagrody - w tym za film międzynarodowy - otrzymała polska koprodukcja "Strefa interesów".

"Oppenheimer" Christophera Nolana okazał się największym zwycięzcą 96. gali rozdania Oscarów. Produkcja otrzymała aż siedem statuetek, w tym za najlepszy film, reżyserię i dwie role męskie: pierwszoplanową (Cillian Murphy) oraz drugoplanową (Robert Downey Jr.). Ponadto wyróżniono muzykę, zdjęcia i montaż w filmie. Najlepszą aktorką uznano gwiazdę "Biednych istot" Emmę Stone. Obraz Yorgosa Lanthomosa zdobył też Oscary za kostiumy, scenografię oraz charakteryzację i fryzury. Dwie nagrody - w tym za film międzynarodowy - otrzymała polska koprodukcja "Strefa interesów".
Robert Downey Jr., Da'Vine Joy Randolph, Emma Stone i Cillian Murphy - to do nich trafiły aktorskie Oscary /Rodin Eckenroth /Getty Images

Nie pamiętam tak przewidywalnej oscarowej gali. W tym roku niemal zupełnie zabrakło zaskoczeń. Delikatną niespodzianką jest jedynie Oscar dla "Chłopca i czapli" Hayao Miyazakiego w kategorii najlepsza animacja. Tu faworytem był "Spider-Man: Poprzez multiwersum". Dla Miyazakiego, którego zabrakło na gali, to drugi Oscar po "Spirited Away. W krainie Bogów". Japoński reżyser, twórca legendarnego studia Ghibli, już dawno zapowiadał, że "Chłopiec i czapla" to jego ostatni film w karierze. Nie mógł więc sobie chyba wymarzyć lepszego początku zasłużonej emerytury.

Reklama

Oscary 2024: Wielki triumf "Oppenheimera"

Aż siedem Oscarów zdobył "Oppenheimer". Produkcja otrzymała najważniejszą ze statuetek - za najlepszy film. "Każdy, kto kręci film, marzy o tej chwili. Marzyłam o tym od dawna, a teraz, gdy tu stoję, mam pustkę w głowie. Ten film wygląda tak, jak wygląda, dzięki Chrisowi. Nasza ekipa była niesamowita, dziękuję jej i obsadzie" - mówiła ze sceny producentka "Oppenheimera" Emma Thomas, prywatnie partnerka Christophera Nolana.

Ten ostatni otrzymał w końcu premierowego Oscara. Radość była podwójna, ponieważ dostał go nie tylko jako kolejny z producentów "Oppenheimera", ale również jako zwycięzca kategorii najlepszy reżyser. "Tylu ludzi wyniosło mnie na tę scenę. Równie wielu zasługuje na podziękowania za ten film. Dziękuję mojej ekipie, Cillianowi Murphy'emu i Emmie Thomas, producentce wszystkich moich filmów i autorce wszystkich naszych dzieci" - mówił ze sceny artysta.

Najlepszym aktorem w roli pierwszoplanowej uznano odtwórcę tytułowej roli w "Oppenheimerze". "Jestem bardzo dumnym Irlandczykiem. Zrobiliśmy film o człowieku, który stworzył bombę atomową. Chciałbym zadedykować tę nagrodę wszystkim, którzy zaprowadzają pokój na świecie" - przyznał Cillian Murphy.

Członkowie Akademii docenili również jego kolegę z planu, Roberta Downeya Jr., triumfatora kategorii najlepszy aktor drugoplanowy. To właśnie on rozwiązał worek nagród dla filmu Nolana w trakcie oscarowej nocy. "Dziękuję mojemu okropnemu dzieciństwu i Akademii. W tej kolejności. Dziękuje mojej żonie Susan. Znalazła mnie, gdy byłem zagubionym zwierzątkiem i przywróciła mnie do życia" - przekonywał aktor, dziękując również "jednej z najwspanialszych obsad w historii", czyli pozostałym gwiazdom "Oppenheimera".

Film Nolana otrzymał ponadto statuetki za najlepsze zdjęcia (Hoyte van Hoitema), montaż (Jennifer Lame) oraz muzykę (Ludwig Göransson).

Oscary 2024: Drugi Oscar Emmy Stone. Co stało się z jej sukienką?

Czterema Oscarami wyróżniono "Biedne istoty" Yorgosa Lanthimosa. Tego najważniejszego - za najlepszą kobiecą rolę pierwszoplanową - odebrała gwiazda filmu, Emma Stone. Ona też była autorką jednej z najzabawniejszych przemów podczas tegorocznej gali.

"Sukienka mi pękła" - zaczęła Stone. - "To na pewno stało się podczas 'I'm Just Ken'" - śmiała się, nawiązując do charyzmatycznego wykonania jednej z nominowanych do Oscara piosenek przez Ryana Goslinga, któremu w pewnym momencie pomagała śpiewać.

"Tu nie chodzi o mnie, ale o zespół, który stworzył coś ważniejszego niż suma jego części" - opowiadała wyraźnie wzruszona Stone, mówiąc o "Biednych istotach". - "Dziękuję ci Yorgos za dar życia w postaci Belli Baxter, dziękuję, że zaprosiłeś nas do tej ekipy". Na koniec zapłakana gwiazda podziękowała swojej rodzinie: "Przede wszystkim mojej córce, za trzy dni skończy trzy lata". "Nie patrzcie na tył mojej sukni" - zakończyła swoją przemowę.

"Biedne istoty" zostały nagrodzone - zgodnie z oczekiwaniami - także trzema Oscarami w tak zwanych kategoriach technicznych. Niezwykła wizja Lanthimosa została doceniona za: kostiumy (Holly Waddington), scenografię (James Price, Shona Heath i Zsuzsa Mihalek) oraz charakteryzację i fryzury (Nadia Stacey, Mark Coulier i Josh Weston).

Oscary 2024: Polski akcent

Dwa Oscary zdobyła polsko-brytyjsko-amerykańska koprodukcja "Strefa interesów". Film, do którego zdjęcia powstały w całości w Polsce, i którego jedną z producentek była Ewa Puszczyńska, został nagrodzony w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Reżyser Jonathan Glazer, odbierając statuetkę, nie zapomniał zresztą o polskim wkładzie w jego dzieło. Podziękował m.in. Muzeum Auschwitz-Birkenau i PISF-owi, a samą nagrodę zadedykował pamięci Aleksandry Bystroń-Kołodziejczyk, łączniczki ZWZ AK, której heroiczna pomoc ukazana była w czarno-białych sekwencjach filmu.

"Strefa interesów" otrzymała również Oscara za najlepszy dźwięk. Z nagrodzonymi Johnniem Burnem i Tarnem Willersem rozmawiał na czerwonym dywanie tuż przed oscarową galą nasz wysłannik w Hollywood Artur Zaborski. "To była ogromna odpowiedzialność. By przez dźwięk odpowiednio wyłapać, co reżyser miał na myśli. On nie chciał odwzorować czasu czy miejsca, chciał by dźwięk był zbliżony do rzeczywistości. Johnnie zrobił ogromny research, szukając odgłosów, które mogły być wówczas słyszalne w i wokół Oświęcimia" - mówił Tarn Willers. "Oczywiście, tak, masz rację. Odpowiedzialność, by to grało w filmie. I odpowiedzialność  za ofiary i osoby, które przetrwały. Nie mogliśmy z tego zrobić sensacji. Skupiłem się na wykorzystaniu minimalnej ilości dźwięku, by być w stanie odpowiednio opowiedzieć historię" - dodał Johnnie Burn.

Oscary 2024 bez zaskoczeń

A jak wyglądała sytuacja w pozostałych kategoriach. Tam statuetki również trafiły w ręce osób, którym przed galą dawano największe szanse. Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny zdobyli Justine Triet i Arthur Harari za "Anatomię upadku". "Oscar daje nadzieję na to, że czeka nas więcej zróżnicowanego kina. Że filmy takie, jak nasz, które nie mają wielkich budżetów, zostaną zauważone. I że filmy wysokobudżetowe mogą stać obok takich produkcji, jak nasza, nawet na Oscarach" - mówiła tuż po odebraniu Oscara Trier w rozmowie z Arturem Zaborskim.

Z kolei Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany odebrał Cord Jefferson za "Amerykańską fikcję". "Bardzo się napaliłem na zrobienie tego filmu. Wszyscy, którzy przy nim pracowali, byli przepełnieni pasją. Nikt nie przychodził na plan po pieniądze, bo nie mieliśmy żadnych pieniędzy. Ludzie byli tam, bo w to wierzyli. Bycie tutaj teraz z Oscarem w ręku, to pewnego rodzaju odpowiedź. Choć wydaje mi się to niesamowicie surrealistyczne" - mówił Jefferson naszemu wysłannikowi na tegorocznej gali.

Najlepszą aktorką drugoplanową uznano Da'Vine Joy Randolph z "Przesilenia zimowego". Tu też nie mogło być mowy o zaskoczeniu. "Bóg jest taki dobry" - takimi słowami zaczęła swoją przemowę gwiazda. I podziękowała mamie za to, że w nią wierzyła i nalegała, aby spełniała się jako aktorka i piosenkarka.

"Piękne i jednocześnie bardzo trudne w aktorstwie jest to, że wymaga ono od ciebie odporności i pewności siebie oraz wiary w siebie, kiedy nikt inny w ciebie nie wierzy. Kiedy cały czas słyszysz odmowy, ale uparcie mówisz sobie: 'Nie, idę w to dalej'. Ten zawód stawia wiele wyzwań dla naszego zdrowia psychicznego. Ale może też dawać siłę, wzmacniać cię w sposób, jakiego nikt inny nie doświadczył. I za to jestem mu wdzięczna" - tak za kulisami opowiadała Arturowi Zaborskiemu Randolph.

Oscara za najlepszy dokument otrzymał zgodnie z oczekiwaniami wstrząsający obraz "20 dni w Mariupolu" Mścisława Czernowa. "To pierwszy Oscar w historii Ukrainy" - mówił reżyser i dodał, że jest jedynym twórcą dzisiejszego wieczoru, który chciałby nigdy nie nakręcić swojego filmu. Zapewnił, że oddałby całe uznanie, byleby tylko Rosja nie napadała na Ukrainę. "Kino tworzy wspomnienia, a wspomnienia tworzą historię. Nie zmienię przeszłości, ale my wszyscy możemy dążyć do tego, żeby prawda zawsze zwyciężała" - podsumował twórca i dostał owację od osób zgromadzonych na sali na stojąco.

Oscara za najlepsze efekty specjalne otrzymali twórcy filmu "Godzilla Minus One". Japończycy byli na scenie wyraźnie speszeni.

Najlepszą piosenką uznano "What Was I Made For?" (sprawdź!) Billie Eilish i Finneasa O'Connella. To był jedyny tej nocy Oscar dla "Barbie", która miała aż osiem nominacji. Tym samym została jednym z największych przegranych tegorocznego rozdania.

Jeszcze gorzej poradziły sobie filmy: "Czas krwawego księżyca" Martina Scorsese, który żadnej z dziesięciu nominacji nie zamienił na statuetkę, oraz Netfliksowy "Maestro" Bradleya Coopera - żadnego Oscara pomimo siedmiu szans.

Najlepszym filmem krótkometrażowym uznano "Zdumiewającą historię Henry'ego Sugara" Wesa Andersona. To pierwszy Oscar w karierze ośmiokrotnie nominowanego artysty, którego zabrakło jednak na gali. Najlepszym dokumentem krótkometrażowym został "Ostatni warsztat", a animacją krótkometrażową - "War Is Over! Inspired by the Music of John and Yoko".

Laureaci Oscarów 2024:

Najlepszy film: "Oppenheimer" - Christopher Nolan, Emma Thomas, Charles Roven

Najlepsza reżyseria: Christopher Nolan - "Oppenheimer"

Najlepsza aktorka: Emma Stone - "Biedne istoty"

Najlepszy aktor: Cillian Murphy - "Oppenheimer"

Najlepsza aktorka drugoplanowa: Da'Vine Joy Randolph - "Przesilenie zimowe"

Najlepszy aktor drugoplanowy: Robert Downey Jr. - "Oppenheimer"

Najlepszy scenariusz oryginalny: Justine Triet i Arthur Harari - "Anatomia upadku"

Najlepszy scenariusz adaptowany: Cord Jefferson - "Amerykańska fikcja"

Najlepsze zdjęcia: Hoyte van Hoitema - "Oppenheimer"

Najlepsza muzyka: Ludwig Göransson - "Oppenheimer"

Najlepszy montaż: Jennifer Lame  - "Oppenheimer"

Najlepsza charakteryzacja i fryzury: Nadia Stacey, Mark Coulier i Josh Weston - "Biedne istoty"

Najlepsze kostiumy: Holly Waddington - "Biedne istoty"

Najlepsza scenografia i dekoracja wnętrz:  James Price, Shona Heath i Zsuzsa Mihalek - "Biedne istoty"

Najlepszy dźwięk: Tarn Willers i Johnnie Burn - "Strefa interesów"

Najlepsza piosenka: "What Was I Made For?" z "Barbie" - Billie Eilish i Finneas O'Connell

Najlepsze efekty specjalne:  Takashi Yamazaki, Kiyoko Shibuya, Masaki Takahashi i Tatsuji Nojima - "Godzilla Minus One"

Najlepszy film zagraniczny: "Strefa interesów" - Jonathan Glazer

Najlepsza animacja: "Chłopiec i czapla" - Hayao Miyazaki

Najlepsza krótkometrażowa animacja: "War Is Over! Inspired by the Music of John and Yoko" - Dave Mullins i Brad Booker

Najlepszy dokument: "20 dni w Mariupolu" - Mścisław Czernow

Najlepszy krótkometrażowy dokument: "Ostatni warsztat" - Kris Bowers i Ben Proudfoot

Najlepszy film krótkometrażowy: "Zdumiewająca historia Henry’ego Sugara" - Wes Anderson

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oscary 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy