Największe oscarowe skandale. Nagi mężczyzna, afera kopertowa i cios Willa Smitha
Podczas ubiegłorocznej gali wręczenia Oscarów byliśmy świadkami jednego z największych skandali w historii nagród Akademii. Spoliczkowanie Chrisa Rocka przez Willa Smitha wyznaczyło nowe standardy oscarowej afery; nie było wszak jedynym szokującym momentem najważniejszych nagród filmowych na świecie.
Rola Vito Corleone w "Ojcu chrzestnym" była oscarowym pewniakiem. Jednak Marlon Brando, zamiast pławić się w blasku fleszy, postanowił wykorzystać zwycięstwo i zamanifestować swój sprzeciw wobec dyskryminacji Indian. Nie odebrał statuetki.
27 marca 1973 roku, podczas 45. gali oscarowej, gdy wyczytano jego nazwisko, na scenie pojawiła się Sacheen Littlefeather, przedstawicielka Ruchu Indian Amerykańskich. Littlefeather przeczytała wówczas przemówienie Brando, w którym aktor podkreślił, że branża filmowa w niewłaściwy sposób ukazuje w filmach rdzennych Amerykanów. Została wybuczana i wygwizdana.
Litllefather, która w dniu pojawienia się na rozdaniu Oscarów była dobrze zapowiadającą się aktorką, potem nie dostała liczącej się roli. Brando nigdy jej nie pomógł. "Byłam na czarnej liście, albo, można powiedzieć - czerwonej liście. Wszędzie gdzie poszłam, spotykał mnie ostracyzm. Nikt nie chciał posłuchać mojej historii, ani dać mi roli" - wspominała Sacheen.
Kobieta musiała się przebranżowić i zaczęła pracować w hospicjach. Później produkowała filmy o rdzennych Amerykanach.
Po 50 latach od tamtego wydarzenia Akademia Filmowa postanowiła przeprosić aktorkę. "Nadużycia, których doświadczyła Pani z powodu tego wydarzenia, były nieuzasadnione i bezpodstawne. Obciążenie emocjonalne, którego Pani doznała i koszt, jakim była Pani kariera w naszej branży, są nie do naprawienia. Zbyt długo odwaga, którą się Pani wykazała, nie była doceniana. Za to oferujemy zarówno nasze najgłębsze przeprosiny, jak i nasz szczery podziw" - brzmiała treść otwartego listu podpisanego przez Davida Rubina, przewodniczącego Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej,
Pierwszym aktorem, który uznał, że Oscar nie jest wart zachodu, był jednak George C. Scott. W filmie "Patton" wcielił się w autentyczną postać amerykańskiego generała z czasów II wojny światowej, George'a Pattona. Za tę rolę otrzymał Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego. Nagrody jednak nie przyjął. Był to pierwszy taki przypadek w historii Oscarów. Scott przez całe życie krytykował ceremonię wręczania nagród Akademii, uważał, że statuetki nie są uczciwą oceną pracy aktorów.
Artysta nawet wystosował telegram do Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, w którym odmówił przyjęcia nominacji do nagrody dla najlepszego aktora. Ale Akademia nie chciała wykreślić jego nazwiska z list nominacyjnych. Kilka miesięcy później, podczas oscarowej gali, gdy Goldie Hawn rozerwała kopertę, z trudem łapała powietrze, mówiąc: "Och, mój Boże, zwycięzcą jest George C. Scott!". W tym czasie aktor spędzał spokojny wieczór ze swoją rodziną, oglądając mecz hokeja. A samą ceremonię nazwał "dwugodzinną paradą mięsną".
W 1974 roku widzowie oscarowej gali podczas ogłaszania statuetki dla najlepszego filmu roku zobaczyli na scenie... nagiego mężczyznę. W trakcie gdy prowadzący galę David Niven zapraszał Elizabeth Taylor, by wręczyła najważniejszego Oscara wieczoru (dla filmu "Żądło"), za plecami gospodarza gali nagle pojawił się nagi mężczyzna, który przemknął przez scenę pokazując widowni znak zwycięstwa i zniknął za kulisami.
Kiedy David Niven zorientował się, co było powodem radosnej reakcji widowni, skomentował to z brytyjskim poczuciem humoru." Panie i panowie, to się musiało wydarzyć... Ale czyż nie jest fascynującym, że ten mężczyzna największe brawa w swym życiu otrzymał za rozebranie się i pokazanie swych braków?".
Oscarowym intruzem okazał się fotograf Robert Opel. Kiedy pojawił się nago na Oscarach był nauczycielem angielskiego w jednej ze szkół w Los Angeles, miał jednak na koncie współpracę z ówczesnym gubernatorem Kalifornii Ronaldem Reaganem, dla którego pisał przemowy. W 1976 roku rozpoczął... kampanię prezydencką z hasłem "Nic do ukrycia". W 1978 roku otworzył w San Francisco galerię Fey Way Studios, prezentując twórczość homoerotycznych artystów, jak Tom of Finland i Robert Mapplethorpe.