Wystąpił w kultowym polskim filmie. Niektóre sceny uważa dziś za krępujące
Adaptacja powieści Marii Dąbrowskiej "Noce i dnie" zdobyła uznanie zarówno widzów, jak i krytyków. Choć dziś jest to jeden z najważniejszych filmów w historii polskiego kina, Karol Strasburger miał spore obawy przed przyjęciem roli. W udzielonym niedawno wywiadzie wrócił wspomnieniami do pracy na planie i ujawnił, co było dla niego wyzwaniem.
"Noce i dnie" to słynna, czterotomowa saga autorstwa Marii Dąbrowskiej, skupiająca się na losach Barbary Niechcic. Napisana w okresie międzywojennym powieść doczekała się adaptacji filmowej w 1975 roku, a reżyserii podjął się Jerzy Antczak.
Na podstawie "Nocy i dni" zrealizowany został 12-odcinkowy serial oraz czterogodzinny film fabularny, który do dziś zaliczany jest do ważniejszych dzieł polskiego kina. Rolę Barbary Niechcic - która musiała pogodzić się ze swoim losem i zaakceptować przynależną jej rolę - w mistrzowski sposób odegrała Jadwiga Barańska.
"Na planie byliśmy wszyscy zżyci, każdy z nas miał niespożytą energię, nie baliśmy się wyrzeczeń, zupełnie nie przeszkadzało nam, że gramy w prawdziwych chlewach czy oborach" - mówiła aktorka.
"Mieliśmy 500 dni zdjęciowych. Powstał 4-godzinny film i 8-godzinny serial. Zdjęcia kręciliśmy m.in. w Seroczynie - filmowym Serbinowie. Tam zbudowano dwór, Antczak kazał przesadzić kilkadziesiąt wierzb, by zyskać typowo polski pejzaż" - wspominała.
W filmie pojawiają się również takie gwiazdy, jak Beata Tyszkiewicz, Stanisława Celińska, Elżbieta Starostecka, Jerzy Bińczycki, Władysław Hańcza, Jerzy Kamas, Olgierd Łukaszewicz, Andrzej Seweryn czy Karol Strasburger.
"Noce i dnie" nominowane były do kilkunastu nagród, zdobyły m.in. nominację do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego, Nagrodę Specjalną - Nagrodę Międzynarodowej Unii Krytyki Filmowej (UNICRIT), Srebrnego Niedźwiedzia dla Jadwigi Barańskiej oraz trzy Złote Lwy Gdańskie (w tym za najlepszy film roku, ex aequo z "Ziemią obiecaną" Andrzeja Wajdy).
Karol Strasburger wystąpił w filmie jako Józef Toliboski, pierwsza miłość Barbary. Początkujący wówczas aktor nie był przekonany, czy chce zagrać jedynie niewielką rolę w tak imponującym przedsięwzięciu. Dość szybko jednak przedyskutował swoje wątpliwości z reżyserem. O wspomnieniach z planu kultowej produkcji opowiedział niedawno w wywiadzie dla Plejady:
"Były to początki mojej działalności zawodowej. Byłem ogromnie podekscytowany współpracą z Jerzym Antczakiem. Co ciekawe, po przeczytaniu scenariusza, pan Jerzy zaproponował mi zagranie epizodu. Pomyślałem sobie, że dziwna rola, w której ja niewiele mówię, a właściwie w ogóle. Nie pasowało mi to, że mam zagrać niewielką rolę w dużym filmie".
Strasburger przyznał także, że czuł się nieco niezręcznie, gdy musiał grać sceny miłosne z Jadwigą Barańską. W tej krępującej sytuacji nie pomagał również fakt, że reżyser był mężem aktorki. Antczak jednak uspokajał młodego aktora i starał się być dla niego wsparciem.
"Wszystkie sceny miłosne związane z Barbarą, w którą wcielała się Jadwiga Barańska, były dla mnie krępujące. Jednak patrzył na to jej mąż, co dla młodego chłopaka mogło być trochę niezręczne. Wtedy pan Jerzy powiedział mi zdecydowanie, żebym się tym nie przejmował. No i tak do tego podszedłem" - mówił Plejadzie Strasburger.
Niebawem minie rok od śmierci Jadwigi Barańskiej; legenda polskiego kina odeszła 24 października 2024 roku. Jej śmierć była prawdziwym wstrząsem zarówno dla bliskich, jak i licznego grona fanów. Niedługo po przekazaniu tragicznych wieści Strasburger postanowił złożyć gwieździe hołd. Wspomniał wtedy o wspólnej scenie, która zapisała się w historii.
"Uśmiechnięta twarz Basi, właściwie Jadzi, której składałem u stóp nenufary, zostanie w mojej pamięci na zawsze. Wielka tragedia i smutek, że już jej nie ma wśród nas, ale wspomnienia pozostaną na zawsze" - powiedział w rozmowie z PAP.
Zobacz też:
Stephen King chwali wyczekiwany film akcji. "Jazda bez trzymanki"