Zarabiała w Izraelu. Kłopoty zaczęły się, kiedy wróciła do Polski. Bolesna konfrontacja z przeszłością
Debiut pełnometrażowy izraelskiej reżyserki Or Sinai "Mama" to opowieść o kobiecie, która po latach pracy za granicą wraca do domu i odkrywa, że wszystko co znała stało się jej obce. Czy już nie należy do tamtego świata? Premiera filmu z Dominiką Bednarczyk-Krzyżowską, Arkadiuszem Jakubikiem oraz Jowitą Budnik miała miejsce w ramach Pokazów Specjalnych na 78. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes.
"Dom jest tam, gdzie czujesz się jak w domu" - mówił Truman Capote, amerykański pisarz i scenarzysta, autor "Śniadania u Tiffany'ego". To zdanie idealnie opisuje 50-letnią Milę (w tej roli izraelska aktorka Evgenia Dodina), polską emigrantkę zarobkową, pracującą od lat jako gosposia w Izraelu. Wydawałoby się, że jej życie jest stabilne - dobrze traktowana przez pracodawców, godnie wynagradzana, zakochana w młodszym mężczyźnie. Jednak nie wszystko jest takie, jak by się wydawało.
Reżyserka buduje portret swojej bohaterki z precyzją godną Kieślowskiego: nie szuka wielkich gestów, raczej wsłuchuje się w ciszę między słowami, śledzi spojrzenia, zawahania. W jednej ze scen Yaffa, pani domu, wręcza Mili swoją sukienkę, mówiąc: "Dobrze w niej wyglądasz". Wydaje się to gestem uprzejmości, niemal serdeczności - ale Sinai demaskuje strukturę tej relacji: asymetryczną, pełną niedopowiedzianej zależności i cichego podporządkowania. Gdy Mila tańczy z młodszym kochankiem Dubym, przez chwilę odzyskuje siebie. Ale nawet ta wolność okazuje się iluzją - kończy się sprzątaniem przed powrotem gospodarzy do domu.
Gdy nagle Mila ulega kontuzji i musi wrócić do Polski, zaczynają się problemy. To coś na kształt brutalnego zderzenia z rzeczywistością, którą próbowała przez lata trzymać na dystans. Dom - ten prawdziwy, rodzinny - okazuje się ruiną zarówno w sensie dosłownym, jak i emocjonalnym. Mąż (Arkadiusz Jakubik w jednej ze swoich najsubtelniejszych ról), dorosła córka, niespełnione marzenia o nowym domu - wszystko się rozpada.
Sinai nie moralizuje, nie szuka winnych. Reżyserka nie próbuje dopasować swoich bohaterek do męskiego wzorca narracyjnego - pozwala im być słabymi, zagubionymi, prawdziwymi. Raczej zadaje pytanie: czy można wrócić do życia, do którego już się nie pasuje? Czy można jeszcze być sobą, jeśli przez lata żyło się wyłącznie dla innych?
Choć w "Mamie" pojawia się wiele uproszczeń oraz klasycznej narracji w portretowaniu rodzinnych sekretów i konfliktów pokoleniowych - to nie one definiują film. Sinai interesuje się egzystencjalnym ciężarem wyborów. Bohaterka, która przez lata pracowała na przyszłość, musi skonfrontować się z teraźniejszością. Wiele tu niuansów: kostiumy odzwierciedlają zmieniającą się tożsamość Mili, ważne są kontrasty między krajobrazami Polski i Izraela, język jest wyrazem dystansu. W tych szczegółach kryje się siła filmu.
W koprodukowanej przez Izrael, Polskę i Włochy "Mamie" obok Evgenii Dodiny i Arkadiusza Jakubika występują także Dominika Bednarczyk-Krzyżowska oraz Jowita Budnik. Pełnometrażowy debiut izraelskiej reżyserki Or Sinai jest subtelną refleksją nad tożsamością kobiety - migrantki, matki, żony, ale przede wszystkim: osoby, która na chwilę przestaje istnieć dla innych i zadaje pytanie o własne istnienie.
6/10
"Mama", reż. Or Sinai, Polska, Izrael 2025, premiera na Festiwalu Filmowym w Cannes 2025.