Reklama

Znany aktor ważył tylko 55 kilogramów. Co on zrobił ze swoim ciałem?

Christian Bale uchodzi za mistrza transformacji - do kolejnych ról jest w stanie schudnąć i przytyć dowolną ilość kilogramów, dzięki czemu za każdym razem zmienia się na ekranie nie do poznania. Gwiazdor filmów: "American Hustle", "Fighter", "Vice", "Big Short", "Mechanik", "Prestiż", a także odtwórca tytułowej roli w trylogii Christophera Nolana o Batmanie we wtorek kończy 50 lat.

Christian Bale uchodzi za mistrza transformacji - do kolejnych ról jest w stanie schudnąć i przytyć dowolną ilość kilogramów, dzięki czemu za każdym razem zmienia się na ekranie nie do poznania. Gwiazdor filmów: "American Hustle", "Fighter", "Vice", "Big Short", "Mechanik", "Prestiż", a także odtwórca tytułowej roli w trylogii Christophera Nolana o Batmanie we wtorek kończy 50 lat.
Christian Bale /Matthias Nareyek/WireImage /Getty Images

Christian Bale urodził się 30 stycznia 1974 roku w walijskim Haverfordwest. Jako dziecko występował w reklamach. W wieku 12 lat zadebiutował małą rolą w telewizyjnym filmie "Anastazja: Tajemnica Anny" (1986). Rok później Steven Spielberg obsadził go w roli głównej w swoim "Imperium słońca". Bale zachwycił publiczność jako młody chłopiec, który trafia do japońskiego obozu jenieckiego w czasie drugiej wojny światowej. Od tamtej pory gra nieustannie - początkowo głównie drugoplanowe role w filmach kostiumowych ("Henryk V" Kennetha Branagha, "Małe kobietki" Gillian Armstrong).

Reklama

Christian Bale: Początki kariery

W 2000 roku Bale wcielił się w Patricka Batemana, głównego bohatera "American Psycho". Film przedstawiał losy nowojorskiego maklera, który z powodu presji pracy i życiowej pustki zaczyna mordować przypadkowe osoby. Była to jedna z pierwszych ról, do których Bale przeszedł fizyczną transformację - swój późniejszy znak rozpoznawczy. Aktor trenował jak szalony, by doprowadzić się do formy olimpijczyka. Film wywołał spore kontrowersje, a niektórzy krytycy byli zniesmaczeni. Niemniej opinie o roli Bale'a były w ogromnej większości pozytywne.

Uwagę całego świata artysta zwrócił na siebie, gdy drastycznie schudł do głównej roli w "Mechaniku". Aktor nie spał, a swoją dietę ograniczył do jabłek i kawy. W rezultacie pod koniec zdjęć ważył około 55 kilogramów. Niedługo po zakończeniu prac nad "Mechanikiem" otrzymał rolę, która zapewniła mu międzynarodową sławę - miał zagrać Batmana w trylogii "Mroczny Rycerz" Christophera Nolana. Wiązało się to z przymusem szybkiego odbudowania mięśni i przybrania wagi. Udało się. Dzięki ćwiczeniom i odpowiedniej diecie Bale w pół roku przytył 45 kilogramów. Okazało się jednak, że nie mieścił się w kostiumie człowieka-nietoperza i do czasu rozpoczęcia produkcji musiał ostatecznie trochę schudnąć.

Po raz pierwszy wcielił się w komiksowego herosa w 2005 roku w filmie "Batman: Początek". Nolan przedstawił genezę człowieka-nietoperza, wprost odwoływał się także do najbardziej uznanych komiksów. Bale powrócił do roli w "Mrocznym Rycerzu" (2008). Batman mierzył się w nim z Jokerem. Grający złoczyńcę Heath Ledger znajdował się w centrum kampanii marketingowej. Niespodziewana śmierć aktora na kilka miesięcy przed premierą filmu jeszcze bardziej skupiła na jego roli uwagę mediów. Po premierze wszyscy mówili, że Joker skradł film Batmanowi. Ledger otrzymał za swą rolę pośmiertnego Oscara, a "Mroczny Rycerz" do dziś jest uważany za jeden z najlepszych filmów na podstawie komiksów. Bale po raz ostatni wcielił się w Batmana w obrazie "Mroczny Rycerz powstaje" (2012). Film okazał się raczej niesatysfakcjonującym zamknięciem trylogii. Także jego interpretacja herosa budziła wiele kontrowersji - głównie przez głos, jakim aktor obdarzył tytułowego superbohatera.

Bale próbował swych sił także w innych franczyzach. Wcielił się w John Connora w "Terminatorze: Ocaleniu" (2009). Czwarty film z serii miał stanowić otwarcie nowej trylogii, jednak słaby wynik finansowy i nieprzychylne recenzje przyczyniły się do rezygnacji z tych planów. Podczas zdjęć do "Terminatora" miał miejsce incydent, który wpłynął negatywnie na wizerunek Bale'a.

Podczas realizacji jednej ze scen operator Shane Hurlbut wszedł na plan i zdjęcia musiały zostać przerwane. Zirytowany sytuacją Bale w ostrych słowach wyładował na mężczyźnie swoją frustrację. Jego agresywna wypowiedź została nagrana i upubliczniona w internecie. Aktor przeprosił za swoje słowa i przyznał, że zachował się okropnie. Część środowiska filmowego, między innymi reżyser Darren Aronofsky oraz aktorzy Whoopi Goldberg i Terry Crews stanęli w jego obronie. Według nich aktor był w trakcie emocjonalnej sceny, stąd też nie zważał na słowa, gdy ta została nagle przerwana.

Christian Bale: Artystyczny sukces

Dzięki roli Batmana Bale został jednym z najbardziej rozpoznawalnych aktorów na świecie. Nadszedł więc czas na sukces artystyczny. Udało mu się go osiągnąć dzięki "Fighterowi" (2010) Davida O. Russella. Wcielił się w nim Dicky'ego Eklunda, byłego boksera, którego kariera została przerwana przez liczne uzależnienia. Bale schudł do roli ponad 14 kilogramów i skradł film jego gwieździe - Markowi Wahlbergowi, który wcielił się w Micky'ego, boksera i brata Dicky'ego. Za swą rolę Bale otrzymał między innymi Złoty Glob oraz Oscara za najlepszą rolę drugoplanową.

Bale zagrał u Russella po raz kolejny przy okazji "American Hustle" (2013). Wcielił się w Irvinga Rosenfelda, oszusta, który zostaje zmuszony przez FBI do współpracy. Aktor znów przeszedł fizyczną transformację - tym razem przybrał 20 kilogramów. Przy okazji oszpecił się okropnym zarostem i łysiną, nieudolnie ukrywaną pod zaczesanymi, długi włosami. Gdy Robert de Niro pojawił się na planie, nie potrafił rozpoznać Bale'a. Tym razem skończyło się "tylko" na nominacjach do Złotego Globu i Oscara.

W 2015 roku Bale rozpoczął współpracę z Adamem McKayem, reżyserem kojarzonym dotychczas z absurdalnymi komediami o niedojrzałych mężczyznach. Twórca przygotowywał właśnie swój "Big Short", komedię o grupie osób, która przewidziały kryzys finansowy z 2008 roku i postanowiły na nim zarobić. Bale wcielił się w Michaela Burry'ego, cierpiącego na zespół Aspergera analityka, który jako pierwszy wydedukował pęknięcie bańki związanej z rynkiem mieszkaniowym. Aktor ponownie okazał się aktorskim kameleonem - tym razem wcielił się w osobę zamkniętą w sobie, nie potrafiącą komunikować się z innymi, a od ludzi wolącą pracować z liczbami. Na jego konto wpadły kolejne nominacje do Złotego Globu i Oscara.

Bale kontynuował współpracę z McKayem. W 2018 roku zagrał byłego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Dicka Chaney'a w komedii "Vice". Film przedstawiał waszyngtońską karierę polityka i jego wpływ na wojnę w Iraku. Twórcy nie ukrywali przy okazji swej surowej oceny dokonań Cheneya.

Bale znów dokonał fizycznej transformacji - przytył 20 kilogramów, ogolił głowę i przerzedził rzęsy. Ponieważ Cheney przeżył liczne ataki serca, Bale studiował także ich symptomy. Wiedza ta uratowała później życie McKaya - gdy ten dostał zawału w trakcie montażu. Za swoją rolę Bale otrzymał nominację do Oscara oraz Złoty Glob dla najlepszego aktora w komedii lub musicalu.

Christian Bale: Marvel i spadek formy

Rok później aktor wystąpił w biograficznym dramacie sportowym "Le Mans '66". W produkcji Jamesa Mangolda wcielił się w mistrza kierownicy Kena Milesa, który wraz z projektantem samochodów Carrollem Shelbym (Matt Damon) wspólnie walczą z ingerencją wielkiej korporacji oraz prawami fizyki, aby zbudować rewolucyjny pojazd wyścigowy i zmierzyć się z Enzo Ferrarim podczas tytułowego wyścigu. Kreacja przyniosła mu kolejną w karierze nominację do Złotego Globu.

Po krótkiej przerwie gwiazdor pojawił się w aż trzech filmach w 2022 roku. Na początku zadebiutował w komiksowej produkcji, wcielając się w czarny charakter w obrazie "Thor: Miłość i grom". Zdaniem reżysera Taikiego Waititi Bale wykreował jednego z najlepszych złoczyńców, jakich miał Marvel.

W pozytywnych słowach wypowiedział się o nim również wcielający się w tytułowego bohatera Chris Hemsworth. "Cała dotychczasowa obsada była w świecie improwizacji, komedii i zabawy. A potem on wchodził na plan, my patrzyliśmy po sobie i mówiliśmy 'Boże, to naprawdę mocne. Naprawdę przerażające' - mówił. Sam film nie zebrał jednak najlepszych recenzji.

Podobnie zresztą jak kolejny projekt Bale'a, wyreżyserowany przez świetnie mu znanego Davida O. Russella "Amsterdam". Jego akcja rozgrywała się w latach 30. ubiegłego wieku, a bohaterami była trójka bliskich przyjaciół - dwóch żołnierzy i sanitariuszka, którzy zostają uwikłani w jedną z najbardziej sensacyjnych intryg w historii Stanów Zjednoczonych. Pomimo gwiazdorskiej obsady (oprócz Bale'a m.in. Margot Robbie, Robert De Niro, John David Washington, Anya Taylor-Joy, a nawet Taylor Swift) obraz okazał się finansową i artystyczną klapą.

Po raz ostatni artystę oglądaliśmy w kryminale "Bielmo", którą Scott Cooper zrealizował dla Netfliksa. W osadzonej w latach 30. XIX wieku produkcji gwiazdor wcielił się w detektywa Augustusa Landora (Christian Bale), który musi rozwikłać sprawę zagadkowego morderstwa. Pomaga mu w tym młody kadet i poeta... Edgar Allan Poe (Harry Melling).

Już niebawem możemy spodziewać się kolejnej spektakularnej przemiany artysty. Wszystko dlatego, że ma wcielić się w samego Frankensteina w wypełnionej gwiazdami produkcji Maggie Gyllenhaal.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Christian Bale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy