"Here. Poza czasem" to jeden z najbardziej ambitnych projektów Roberta Zemeckisa. Twórca znany z takich hitów, jak "Forrest Gump", "Powrót do przyszłości" czy "Ze śmiercią jej do twarzy”, tym razem bohaterem swojego filmu czyni… dom. Przecinają się w nim losy kilku pokoleń ludzi. Oglądamy, jak niektórzy wyfruwają z gniazda, inni się w nim rodzą. Świadkujemy ich szczęściu i rozpaczy. Komedia miesza się z dramatem, śmiech przenika się ze łzami.
- Kiedy podróżuję po Europie, zatrzymuję się w hotelu, który stoi tam od wieków. Zacząłem się nad tym zastanawiać, myśleć o tych wszystkich ludziach, rodzinach, wyzwaniach, radościach, złamanych sercach i szczęściu, które przeplatały się w tym miejscu przez stulecia, że wszyscy ci ludzie prowadzili życie pełne pasji. Uwielbiam nad tym rozmyślać. Zastanawianie się nad tym, że ścianę, którą masz przed sobą, 200 lat temu miał przed sobą ktoś inny, jest bardzo wciągające - Robert Zemeckis tłumaczy w rozmowie z Interią genezę swojego filmu.
W roli głównej reżyser obsadził Toma Hanksa i Robin Wright, z którymi pracował już wcześniej, robiąc kultowego "Forresta Gumpa", który przyniósł mu sześć Oscarów, w tym za najlepszy film. Na planie tamtego filmu ekipa pracowała według scenariusza Erica Rotha, który jest też autorem tekstu do "Here. Poza czasem". To wielki powrót do współpracy tej czwórki utalentowanych filmowców. Przypomnijmy, że "Forrest Gump" był nominowany w sumie do 13 Oscarów, co czyni go jednym z największych sukcesów kinowych lat 90. zarówno pod względem artystycznym, jak i komercyjnym.
Czy "Here. Poza czasem" na szasnę powtórzyć tamten sukces? Bukmacherzy na pewno dają mu szansę na Oscara w kategorii efekty specjalne. Zemeckis użył bowiem najnowszych osiągnięć CGI do tego, żeby odmłodzić biorących udział w filmie aktorów. Robin Wright i Tom Hanks wyglądają na ekranie tak, jakby znów mieli po dwadzieścia kilka lat. Jak Robin Wright czuła się, widząc młodszą wersję samej siebie?
- Poczułam ogromną ulgę, że już jestem starsza! To byłby dla mnie prawdopodobnie największy koszmar, gdyby ktoś kazał mi ponownie mieć 21 lat. Dajcie mi broń! Dziękuję, ale nie skorzystam. Byłam tam, przeżyłam to. Teraz świetnie było móc skorzystać z narzędzia, które mnie i Tomowi pozwoliła zagrać Richarda i Margaret od 19 do 79 roku życia. I piękną częścią korzystania z tego narzędzia była możliwość wyglądania młodo na twarzach - mówi aktorka w rozmowie z Interią.
Film "Here. Poza czasem" od 27 grudnia w polskich kinach.
Czytaj więcej: "Here. Poza czasem": Przełomowy film? Czegoś takiego jeszcze nikt nie robił