Reklama

Grażyna Szapołowska: Czas dojrzałych kobiet

To wielka dama polskiego filmu. Piękna, charyzmatyczna, uwielbiana przez kolejne pokolenia widzów. Teraz oglądamy ją w roli księżnej Eufemii. – Kostiumy sprawiają, że nasz serial jest jak piękna bajka. A widzowie to kochają - mówi Grażyna Szapołowska.

W "Koronie królów" nastał czas Jagiellonów. Co zadecydowało, że przyjęła pani rolę w serialu?

- Bardzo długo nie grałam. Ta propozycja nadeszła nieoczekiwanie dla mnie i obudziła chęć do pracy. Jak pani wie, aktorzy bez możliwości kreowania czują się osamotnieni. Pomyślałam więc, że może to jest czas, żeby wrócić. Kiedy oglądam na ekranie Helen Mirren, wcielającą się w carycę Katarzynę Wielką w serialu pod tym samym tytułem, myślę, że nadszedł czas na kobiety w pełni dojrzałe. Sądzę, że teraz zacznę korzystać ze swoich doświadczeń. Mój zawodowy skarbiec wypełniony jest wspaniałymi nauczycielami, jakimi byli Adam Hanuszkiewicz, Henryk Tomaszewski, Tadeusz Minc czy Tadeusz Łomnicki. To oni wpłynęli na moją wrażliwość sceniczną i uczyli mnie estetyki na scenie.

Reklama

Księżna Eufemia, jak mówią kroniki, była bardzo błyskotliwa.

- To imię dosłownie oznacza dobrą wróżbę. Rozmawiając ze scenarzystką Ariadną Lemańską, zaproponowałam, aby Eufemia była postacią kolorową. Chciałam, żeby było w niej zarówno pragnienie intrygi i zemsty, jak również dobroć. By przy tym była słodka, niekiedy wręcz urocza, ale też zagubiona jak małe dziecko.

Podobno mąż korzystał z jej porad przez trzydzieści lat.

- Eufemia pochodziła z rodu królewskiego. Miała dwie córki na wydaniu, którym chciała zabezpieczyć godny byt, a może nawet koronę. Dopingowała też swojego brata do odzyskania tronu.

W granej przez panią postaci jest więcej prawdy czy literackiej fikcji? Często ją będziemy widywać na Wawelu?

- Decyzja należy do scenarzystów i wątków, które cały czas wymyślają. Eufemia sporo podróżuje. Mało wiadomo o tym, kim była. Pewne jest tylko, że jak na tamte czasy żyła długo. Kochała intrygi. Żądza władzy jest przecież silna. Tak było wtedy, jest teraz i pewnie zawsze już będzie.

***Zobacz także***

Historia Polski to oprócz mądrych, walecznych władców również silne, wielkie kobiety.

- W XIV wieku na tronie Polski zasiadała Jadwiga Andegaweńska. Mówiono o niej, że to król i tak się do niej zwracano. Joanna d’Arc poprowadziła armię francuską do zwycięstwa nad Anglikami, cesarzowa Irena samodzielnie rządziła w Bizancjum, Eleonora Akwitańska była najbardziej wpływową białogłową średniowiecznej Europy. Można tak wymieniać bez końca. Kobiety były i nadal są silne.

Polscy reżyserzy chętnie przenosili na ekran wielkie biografie. Mam na myśli serial "Królowa Bona" oraz film "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny", obie produkcje w reż. Janusza Majewskiego.

- Andrzej Haliński, który był scenografem w latach 80. m.in. w "Królowej Bonie", zbudował także scenografię do "Korony królów" i bardzo starannie pilnuje, żeby wszystko się zgadzało. Dochodzi tu niezwykła praca charakteryzatorki Justyny Zaranek i kostiumy, które projektuje z najwyższą starannością Elżbieta Radke.

Ile sukien ma Eufemia?

- Wiele. Wszystkie szyte na moją miarę, z prawdziwych jedwabi, szantungów  i taft. Serial historyczny to precyzja, dbałość o detale i bawienie się epoką, co mnie zachwyca.

***Zobacz także***

W "Koronie królów" występuje kilka pokoleń aktorów. Dla pani to ważne?

- Tak. Widzę bardzo dużo młodych twarzy. Według mnie są cudownymi, dobrze wychowanymi ludźmi, bardzo oddanymi naszej produkcji. Pokazanie wiernie tamtej epoki przy wykorzystaniu całej dostępnej dziś technologii było wyzwaniem dla filmowców. Myślę, że takie opowieści nigdy nam się nie znudzą, bo kostium jest swego rodzaju bajką. A widzowie kochają udać się do świata baśni.

Aktorzy też?

- Oczywiście! Wchodzę na plan i jestem w bajce. Wychodzę i muszę pozałatwiać swoje sprawy, pomyśleć o innym życiu. Takie wejście do krainy fantazji bardzo odmładza.

Ludzie oczekują też od artystów, by zabierali głos w ważnych kwestiach, a to ma swoje konsekwencje.

- Artyści reagują na zło, bo sami są bardzo wrażliwi. Jesteśmy czasem na granicy choroby. Chcemy krzyczeć w imię dobroci, szlachetności, wiary, wartości i zasad. A okazuje się, że otaczająca nas rzeczywistość nie zawsze pozwala nam na takie zachowania. Jak masz szczęście być osobą sławną, wykorzystujesz swój wizerunek przeciw złu tego świata i potrafisz nieść pomoc, to podążasz właściwą drogą.

Rozmawiała Beata Banasiewicz

Grażyna Szapołowska urodziła się w Bydgoszczy. W telewizji występowała już jako studentka (seriale "Lalka" i "Czterdziestolatek"). W 1977 roku skończyła warszawską PWST. Stworzyła wybitne kreacje w filmach: "Inne spojrzenie", "Bez końca", "Biała wizytówka" i "Magnat". W 2005 r. otrzymała Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". Ma córkę Katarzynę Jungowską.

***Zobacz także***

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Szapołowska | Korona królów (serial)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy