Został przyłapany na planie kultowej komedii. To jedna z najbardziej wyczekiwanych kontynuacji
Prace nad kontynuacją komedii "Farciarz Gilmore" nadal trwają. Na plan powróciło wiele znanych i lubianych nazwisk, które widzowie mogą pamiętać z pierwszej części hitu. Niedawno przyłapano tam kolejnego, cenionego aktora.
Premiera pierwszej części przygód Gilmore'a miała miejsce w 1996 roku. Bohater grany przez Adama Sandlera marzył o zostaniu hokeistą, ale spotykał się z ciągłym odrzuceniem. Problemy finansowe zmusiły go do zmiany pomysłu na siebie i spróbowania swoich sił w turniejach golfowych.
"Farciarz Gilmore" w roku premiery zarobił ponad 40 milionów dolarów. Praca przy tej produkcji wyniosła Sandlera na wyżyny sławy i utwierdziła jego pozycję jednej z największych komediowych gwiazd.
Z początkiem tego roku dowiedzieliśmy się, że Netflix planuje realizację kolejnej części "Farciarza". Produkcja jest obecnie nagrywana w New Jersey. Reżyserią zajmuje się się Kyle Newacheck ("Co robimy w ukryciu", "Zabójczy rejs"). Nad scenariuszem czuwa odtwórca tytułowej roli, Adam Sandler, oraz Tim Herlihy.
Twórcy mają dla fanów pierwszej części wiele niespodzianek. Oprócz Sandlera do obsady powrócą również Christopher McDonald (wcielający się w postać Shootera McGavina) oraz Julie Bowen (Virginia Venit). W filmie nie zabraknie także nowych twarzy. Netflix ogłosił, że do zespołu dołączył zawodnik futbolu amerykańskiego Travis Kelce, raper Bad Bunny (Benito Antonio Martínez Ocasio), aktorka Margaret Qualley czy aktor i reżyser Benny Safdie.
Według doniesień Variety, to wciąż nie koniec zaskoczeń. Choć na ten moment brakuje oficjalnych potwierdzeń ze strony przedstawicieli Netflixa, Ben Stiller został przyłapany przez paparazzi na planie. W pierwszym filmie aktor wcielił się w Hala, sanitariusza w domu opieki. Ze zdjęć wynika, że aktor powtórzy swoją rolę w sequelu, o czym świadczy noszona przez niego plakietka z imieniem bohatera.