Złote myśli Borata
Pewnie niedługo powstanie książeczka ze złotymi myślami Borata - postaci fikcyjnego kazachskiego reportera, w którego w filmie "Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej" wciela się brytyjski komik Sacha Baron Cohen. Dziennikarze brytyjskiego "Empire" postanowili tymczasem wybadać, co Borat sądzi o gwiazdach Hollywoodu oraz agencie Jamesie Bondzie.
Borat, który w swych wypowiedziach konsekwentnie posługuje się językiem "pidgin-English" (taki gwarowy angielski na poziomie podstawowym w ustach obcokrajowca), rozpoczął od wskazania swojego ulubionego odtwórcy agenta 007.
"Pomimo lubienia Seana Connery to moim ulubionym Jamesem Bondem jest ten najnowszy - Roger Moores" - powiedział kiepską angielszczyzną Borat.
Kazachski reporter zwierzył się także, który z filmów Stevena Spielberga podobał mu się najbardziej.
"Moim ulubionym jest ten o dziecku z nuklearnym niedorozwojem, które mieszka w kredensie. Są tam niezwykłe efekty specjalne: rower, który lata, czy maszyna z drucikami, która pozwala ludziom rozmawiać ze sobą nawet, gdy oddaleni są od siebie o lata świetlne" - tak Cohen/Borat opisał "E.T." Spielberga.
W swych refleksjach na temat gwiazd kina komik nie oszczędził też Toma Cruise'a.
"Bawidamek Thomas Cruise bardzo popularny w Kazachstanie. Jeden z niewielu mężczyzn, którzy pomimo braku wąsów wcale nie wydają się być homoseksualistami" - ocenił Borat.
Kazachski reporter opowiedział też o wielkim sukcesie trylogii "Władca Pierścieni" w swej ojczyźnie.
"Te dokumenty były w Kazachstanie bardzo popularne. Tera z staramy się wykorzystać technologię, którą tam podpatrzyliśmy, aby wykończyć wreszcie Uzbeków i Cyganów".
Cóż, wypada się cieszyć, że Sacha Baron Cohen nie wybrał sobie w którymś ze swych wcieleń polskiej narodowości...
"Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej" zadebiutuje w polskich kinach 24 listopada.