Zagra w największym filmie Netfliksa? Aktor nie ma złudzeń
Alan Ritchson, który zyskał sławę dzięki roli w serialu akcji "Reacher" na Amazon Prime Video, nie ma wątpliwości - jego nowy film dla Netflixa, "War Machine", to prawdziwy game-changer. "To będzie prawdopodobnie największy film, jaki kiedykolwiek miał Netflix. Ten film będzie potworem. To najfajniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobili, gwarantuję" - zapowiedział z pełnym przekonaniem w najnowszej rozmowie z "WIRED".
Co już wiadomo o "War Machine"? Niewiele, ale wystarczająco, by rozbudzić wyobraźnię fanów kina akcji. Reżyserią zajął się Patrick Hughes ("Niezniszczalni 3"), a scenariusz stworzył wspólnie z Jamesem Beaufortem. W obsadzie, obok Ritchsona, pojawią się między innymi Stephan James, Jai Courtney, Dennis Quaid, Esai Morales i Daniel Webber. Sama fabuła zapowiada się intrygująco: "ostatni rekruci wyczerpującego obozu sił specjalnych napotykają śmiercionośną siłę spoza tego świata" - głosi opis na IMDb. Premiera? Na razie nieznana, ale Netflix już nabył film od Lionsgate.
Czy Ritchson faktycznie stanie się nowym królem kina akcji? Aktor nie zwalnia tempa i ma w zanadrzu kilka innych projektów. "Play Date" z Kevinem Jamesem, "Runner" z Owenem Wilsonem, a także "Painter", który określa jako "nowy John Wick" - to tylko część jego filmowej ofensywy. Wspomina także o "Motor City" - filmie akcji bez dialogów, który ma być hołdem dla kina lat 70.
Netflix od dłuższego czasu próbuje znaleźć przepis na hit, który podbije zarówno widzów, jak i krytyków. Nie wszystko wychodzi zgodnie z planem - wystarczy przypomnieć rozczarowujące premiery "Znowu w akcji" z Cameron Diaz, "Tak jakby w ciąży" z Amy Schumer czy "The Electric State" z Chrisem Prattem i Millie Bobby Brown. Czy "War Machine" przełamie tę złą passę?
Jedno jest pewne - Patrick Hughes zna się na kinie akcji, a Ritchson w roli muskularnego bohatera ma już ugruntowaną pozycję. Może nie będzie to najdroższa produkcja Netfliksa (trudno przebić 320 milionów dolarów wydane na "The Electric State"), ale jeśli dostarczy solidnej rozrywki, widzowie mogą mu to wybaczyć. Ostateczny werdykt poznamy po premierze, ale jedno można już teraz powiedzieć: Ritchson wie, jak rozkręcić marketingową machinę.
Zobacz też: Zagrał w najdroższym filmie Netflixa. Niewielu wie, że był bezdomny