Reklama

"Yesterday": Ana de Armas była w zwiastunie, ale z filmu ją wycięto. Jest wyrok

Jakiś czas temu opinię publiczną na całym świecie rozgrzewał przypadek dwóch mężczyzn, którzy pozwali wytwórnię Universal, odpowiedzialną za realizację komedii "Yesterday". Powodem roszczenia był zwiastun produkcji, który - zdaniem powodów - wprowadzał w błąd. W trailerze pojawiła się bowiem Ana de Armas, choć sceny z jej udziałem ostatecznie z filmu wycięto. Znany jest już wyrok w tej sprawie.

Jakiś czas temu opinię publiczną na całym świecie rozgrzewał przypadek dwóch mężczyzn, którzy pozwali wytwórnię Universal, odpowiedzialną za realizację komedii "Yesterday". Powodem roszczenia był zwiastun produkcji, który - zdaniem powodów - wprowadzał w błąd. W trailerze pojawiła się bowiem Ana de Armas, choć sceny z jej udziałem ostatecznie z filmu wycięto. Znany jest już wyrok w tej sprawie.
Ana de Armas pojawiła się tylko w zwiastunie "Yesterday" /materiały prasowe

Rozbieżności między filmem i zapowiadającym go wcześniej trailerem nie są niczym nowym ani rzadkim. Dosyć często w zwiastunie danej produkcji pojawiają się sceny i postaci, których próżno później szukać w czasie seansu.

Widzowie filmu "Yesterday" chcą 5 milionów dolarów odszkodowania!

W styczniu 2022 roku dwóch fanów Any de Armas złożyło pozew przeciwko wytwórni Universal Pictures. Conor Woulfe i Poul Michael Rosza obejrzeli zapowiedź "Yesterday", po czym zdecydowali się wypożyczyć film w serwisie streamingowym Amazon Prime Video, płacąc za tę usługę 3,99 dolarów. Jak tłumaczyli, motywacją do wykupienia dostępu była dla nich obecność de Armas we wspomnianym zwiastunie obrazu. Nie wiedzieli jednak, że aktorka finalnie została z tej produkcji wycięta. Dlatego po seansie byli rozczarowani. Zdaniem powodów trailer wprowadził ich w błąd, dlatego domagali się odszkodowania w wysokości... 5 mln dolarów.

Reklama

Prawnicy Universal Pictures próbowali przekonać sędziego, że filmowe zwiastuny są "owocem kreatywnej pracy". "To trzyminutowe opowieści, które kreślą ton filmu. Nie powinny być więc uznawane za treść komercyjną" - argumentowali we wniosku o oddalenie pozwu. Z ową argumentacją nie zgodził się jednak sędzia okręgowy Steven Wilson. W grudniu zeszłego roku wydał on orzeczenie w tej sprawie.

"Universal ma rację co do tego, że w trailerach pojawiają się elementy pracy kreatywnej. Nie przewyższa to wszelako komercyjnego charakteru takich materiałów. Zwiastun jest z założenia reklamą danej produkcji, która ma za zadanie sprzedać ją widzowi" - stwierdził sędzia i odrzucił wniosek wytwórni, powołując się na obowiązujące w Kalifornii przepisy dotyczące zakazu fałszywej reklamy.

Ten werdykt oznaczał, że Conor Woulfe i Poul Michael Rosza mieli szansę na uzyskanie odszkodowania. Decyzja sędziego Wilsona była również problematyczna dla innych studiów i dystrybutorów filmów. Stworzyła ona bowiem precedens, który umożliwia pozywanie wytwórni za kłamstwa w zwiastunach.

Jakiś czas temu poznaliśmy wyrok w tej budzącej od miesięcy duże zainteresowanie sprawie. Woulfe i Rosza przegrali i nie dostaną żadnych pieniędzy od wytwórni Universal.

Przypomnijmy, że film "Yesterday" opowiadał historię młodego mężczyzny, który budzi się w świecie, gdzie nikt poza nim nie zna piosenek Beatlesów. Ana de Armas "zagrała" w filmie samą siebie. Główny bohater poznaje ją w czasie nagrań do popularnego talk show i natychmiast się w niej zakochuje. Scenarzysta Richard Curtis tłumaczył decyzję o wycięciu wątku kubańskiej aktorki chłodną reakcją widowni po pokazach testowych. Publiczności nie podobało się bowiem to, że w filmie pojawiła się konkurentka dla postaci sportretowanej przez Lily James. Produkcja zdobyła nominacje do Saturna oraz nagród People’s Choice i Goya. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Yesterday (2019) | Ana de Armas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy