"Wyjazd integracyjny": Wspomnienie filmowej żenady
W czwartek mija dokładnie dziesięć lat od premiery komedii "Wyjazd integracyjny". Film Przemysława Angermana przeszedł do historii jako pierwszy laureat Węży - anty-nagród przyznawanym najgorszym polskim produkcjom. Występu w komedii nie wspomina też najlepiej Jan Frycz
Pracownicy korporacji Polish Lody - lidera branży lodziarskiej, najlepsi klienci i zaprzyjaźnieni dziennikarze, przyjeżdżają na weekend integracyjny do atrakcyjnego kompleksu hotelowego. W wyniku nieporozumienia prezes (Jan Frycz) dostaje apartament wspólnie z pewnym siebie dziennikarzem Gerardem (Tomasz Karolak) oraz ponętną modelką Gabi (Katarzyna Glinka). Wkrótce w walce o wdzięki pociągającej współlokatorki zetrą się witalność i spontaniczność Gerarda, oraz dojrzałość i wysublimowany smak prezesa.
Gdy dwa samce alfa prowadzą bezlitosne podchody, pomysłowi pracownicy Polish Lody umilają sobie czas rozrywkami, które zawstydziłyby nawet zwariowanych bohaterów "Kac Vegas". Przyszłość firmy leży w rękach pechowego szefa kadr Stasiaka (Tomasz Kot), prześladowanego przez histeryczną narzeczoną. Czy dzielnemu menedżerowi starczy kreatywności, aby uratować Polish Lody przed "gorącą" dezintegracją?
W obsadzie filmu znaleźli się także: Katarzyna Figura, Sławomir Orzechowski, Bartłomiej Topa, Grzegorz Halama, Mariusz Czajka, Robert Gonera, Zbigniew Buczkowski, Jarosław Jakimowicz i Mirosław Zbrojewicz.
Tłumacząc genezę powstania komedii Przemysława Angermana - scenarzysty nagrodzonego Złotym Klakierem Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni "Skazanego na bluesa" - twórcy zapewniali, że niezależnie od wykonywanego zawodu czy upodobań każdy z nas doświadczył kiedyś, w ramach korporacji, albo jeszcze w szkole, zbiorowej integracji. Wielu z sentymentem wspomina obowiązkowe zajęcia dzienne i nocne szaleństwa, kiedy to skutecznie zacierały się granice między jawą i snem. Producenci nie mieli jednak wątpliwości, że to co zdarzy się podczas filmowego "Wyjazdu integracyjnego", przebije intensywnością reminiscencje każdego z widzów.
"Co ważne, karuzela ekstremalnych perypetii bohaterów komedii "Wyjazd integracyjny" nigdy nie przeczy zasadom prawdopodobieństwa i przez to los żadnej z postaci nie pozostaje widzom obojętny" - zapewniali producenci filmu, którzy reklamowali komedię hasłem "Suma wszystkich kaców".
"Wyjazd integracyjny" promował inspirowany filmem tytułowy utwór grupy Kombii oraz "Integracja" - cover wielkiego szlagieru tanecznego "Duck Sauce" w wykonaniu Tomasza Kota. Poza tym na ścieżce dźwiękowej znalazły się m.in. hity takich wykonawców jak Stereo Palma, Baha, Mirami, Enej, P.Diddy & Dirty Money, Maanam, Zero i zaskakujące covery polskich hitów w wykonaniu zespołu Indian peruwiańskich.
Film okazał się hitem polskich kin. W premierowy weekend komedię Angermana obejrzało ponad 275 tysięcy widzów, co było najlepszym otwarciem polskiego filmu w 2011 roku, bijąc rekord komedii "Och Karol 2".
Krytycy nie owijali jednak w bawełnę, zwracając uwagę na fakt, że "Wyjazd integracyjny" to w istocie polska odpowiedź na "Kac Vegas".
- W trakcie projekcji filmu Angermana można odnieść wrażenie, że znów w nieudolny sposób próbujemy dogonić zachodnie wzorce. "Kac Vegas" odniósł sukces na całym świecie, zatem dosztukujmy podobną historię do polskich warunków i sukces murowany. Uparte i zarazem całkowicie naiwne przekonanie, że cała polska widownia jest w stanie obśmiewać jedynie fekalne metafory, obleśne żarciki o intymnych częściach ciała, czy też po prostu niecenzuralne słowa z rodziny tych na "k", to przede wszystkim brak szacunku do widza, ale równocześnie głęboka naiwności rodem z przedszkola - pisała w recenzji dla Interii Joanna Ostrowska.
Recenzentka Interii zwróciła też uwagę na doborową obsadę filmu Angermana. "Praktycznie jedna czwarta zespołu Teatru Dramatycznego w Warszawie robi z siebie błaznów, troglodytów i idiotki na ekranie" - Ostrowska nie oszczędziła aktorów.
"Wyjazd integracyjny" okazał się najgorszym filmem roku w plebiscycie Węże. Statuetka przypadła także Janowi Fryczowi za "występ poniżej godności".
"Nie godzimy się na filmową żenadę. Uważamy jednocześnie, że mówiąc głośno o filmach nieudanych, przyczynimy się do tego, by w Polsce powstawały filmy lepsze" - wyjaśniał jeden z pomysłodawców anty-nagród, Krzysztof Spór.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jan Frycz tłumaczył się, że rolę w "Wyjeździe integracyjnym" przyjął z powodów finansowych. "To jest kwestia pieniędzy, które dają poczucie wolności. A wolność to jest możliwość wyboru, w tym także odmawiania" - mówi aktor.
Frycz argumentował, że przyjmuje propozycje "poniżej godności", by móc swobodnie grać w teatrze, który jest dla niego priorytetem.
"Jestem członkiem zespołu Teatru Narodowego i żeby pozwolić sobie na kilka miesięcy pracy w teatrze np. z Jerzym Jarockim, muszę mieć oszczędności, bo sama pensja w mojej sytuacji nie wystarczy na życie. Wtedy trzeba podejmować trudne decyzje" - przyznawał ceniony artysta.
Frycz dodał, że wziął udział w "Wyjeździe integracyjnym" pod warunkiem, że scenariusz filmu zostanie poprawiony. Niestety, w praktyce okazało się, że nikt nie miał na to czasu ani pomysłu. Umowa została jednak podpisana.
Inaczej za występ w "Wyjeździe integracyjnym" przeprosił Tomasz Karolak.Po tym jak wystąpił w szeregu kompromitujących produkcji, w tym komedii Angermana, miał odwagę złożyć samokrytykę i zostać patronem Węży. Podczas jednej z wężowych gal odtworzył nawet na scenie sławną scenę z poduszką z filmu "Wyjazd integracyjny".
Czytaj więcej:
Kristen Stewart jest zaręczona! "Pobieramy się"!
"Rolnik szuka żony": Była uczestniczka krytykuje program!
Sceny z Netfliksa w materiale "Wiadomości"! TVP się tłumaczy
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.