Weekend w kinie: Nagi Channing Tatum, upiorny Jared Leto
Pięć filmów wchodzi do kin w pierwszy weekend kwietnia. Najgłośniejsze premiery to wypełnione gwiazdami hollywoodzkie widowiska "Zaginione miasto" oraz "Morbius". Stawkę uzupełniają animacja "Belle", dokument "Duch śniegów" oraz dramat "Fabian albo świat zszedł na psy".
Główną bohaterką komedii akcji "Zaginione miasto" jest błyskotliwa, ale samotna pisarka Loretta Sage (Sandra Bullock). Kobieta pisze popularne powieści romantyczno-przygodowe, na okładkach których występuje model, Alan (Channing Tatum). Alan tak się wczuł w rolę, że naprawdę myśli, że jest "Dashem", postacią z jej książki. Podczas trasy promującej swoje nowe dzieło Loretta zostaje porwana przez ekscentrycznego miliardera (Daniel Radcliffe), który ma nadzieję, że uda jej się doprowadzić go do skarbu starożytnego, zaginionego miasta z ostatniej powieści Loretty. Chcąc udowodnić, że może być bohaterem w prawdziwym życiu, Alan wyrusza jej na ratunek. Wciągnięta w nieprawdopodobną przygodę w dżungli para, będzie musiała współpracować, aby przetrwać.
O filmie braci Adama i Aarona Nee jest głośno z kliku powodów. Po pierwsze fabuła "Zaginionego miasta" mono przypomina kultowy dziś film "Miłość, szmaragd i krokodyl". Twórcy nie unikają jednak tych porównać i mają pełną ich świadomość. Po drugie, produkcja ma być ostatnim projektem Bullock przed dłuższą przerwą od aktorstwa. Gwiazda chce się na razie skupić na wychowaniu dzieci. Po trzecie, w jednej ze scen filmu oglądamy Channinga Tatuma bez ubrania. "Pomyślałem, pokażę dziś goły tyłek" - wspominał aktor. Dużo emocji wzbudziła też jego relacja na Instagramie, na której można było go zobaczyć kompletnie nagiego. Po czwarte wreszcie, w filmie występuje w niewielkiej roli Brad Pitt, a zdjęcie z aktorem promujące "Zaginione miasto" biło rekordy popularności w sieci.
Tytułowy bohater filmu "Morbius" to jedna z najważniejszych, najbardziej złożonych postaci uniwersum Marvela. W postać enigmatycznego antybohatera, jednego z największych przeciwników Spider-Mana - Michaela Morbiusa - wcielił się laureat Oscara Jared Leto. Śmiertelnie chory na rzadką chorobę krwi, zdeterminowany, by uratować siebie i innych chorych, dr Morbius rozpoczyna ryzykowną grę. Ale coś, co początkowo wydaje się wielkim sukcesem, szybko staje się czymś znacznie gorszym niż zdiagnozowana choroba... Jared Leto jak zawsze podszedł do przygotowań do roli nad wyraz poważnie. Aby pokazać przerażającą transformację bohatera, który przeistacza się w krwiopijcę, aktor symulował fizyczne upośledzenie. "To, co wyprawiał, było dość przerażające", "Naprawdę bałem się o niego", "Chwilami to było upiorne" - wspominają twórcy filmu.
Akcja dramatu "Fabian albo świat zszedł na psy" rozgrywa się w 1931 roku w Berlinie. Zmierzch Republiki Weimarskiej. Miejskie życie toczy się tu szybko i intensywnie, choć wciąż pobrzmiewają duchy niezabliźnionych ran z przeszłości oraz niepewność związana z tym, co nadejdzie. Codziennością rządzi chaos, daje się wyczuć wyraźny społeczny ferment. Miejskie szlaki przecieramy wraz z aspirującym pisarzem Jakobem Fabianem (Tom Schilling). Do spółki ze swoim najlepszym przyjacielem Stephanem Labude (Albrecht Schuch) prowadzą nocne życie, odwiedzając coraz to dziwniejsze lokale. Miejsca, gdzie polityczne dyskusje mieszają się z rozmowami o sztuce, a poważne tematy często ustępują taniej rozrywce. Ten osobliwy miejski labirynt wydaje się w równej mierze ekscytujący, co opresyjny. Szansą na odnalezienie właściwej drogi okazuje się dla Jakoba spotkanie z początkującą aktorką, która szybko zweryfikuje jego dotychczasowe spojrzenie na otaczającą rzeczywistość.
W piątek do kin wchodzi również francuski dokument "Duch śniegów". Wielu rusza w podróż do Tybetu tylko po to, by zdobyć najwyższe górskie szczyty. Niewielu dostrzega, że te pozorne pustkowia kryją największe skarby dzikiej natury, które przez większość czasu pozostają poza zasięgiem ludzkiego wzroku. To magiczne miejsce, choć wydaje się niezamieszkane, tak naprawdę tętni życiem, a jego mieszkańcy nie spuszczają oczu z tych, którzy niespodziewanie odwiedzają ich królestwo. Królestwo, którego największych tajemnic strzeże prawdziwa bogini - majestatyczna i nieuchwytna pantera śnieżna. Ci, którym wystarczy pokory, cierpliwości i odwagi mają szansę zarówno na spotkanie z nią, jak i odkrycie najbardziej kojącego miejsca na ziemi.
Japońska animacja "Belle" Mamoru Hosody to historia wrażliwej Suzu, która wraz ze swoim ojcem mieszka w japońskim mieście Kōchi. Dziewczyna w młodym wieku straciła mamę i porzuciła przez to ukochany śpiew, który przywoływał zbyt wiele bolesnych wspomnień. Miejscem, w którym jej smutki znajdują ujście okazuje się być wirtualna rzeczywistość U. Tam, pośród 5 miliardów użytkowników Suzu odkrywa, że może być tam kim tylko zapragnie, a jej skrzętnie ukrywane słabości staną się w U jej największą siłą. To dopiero w wirtualnym świecie, pod pseudonimem Belle, dziewczyna zdobywa się na to, żeby ponownie zaśpiewać. Społeczność U natychmiast uznaje ją za fenomen i największą muzyczną gwiazdę. Kiedy jeden z jej koncertów zostaje zakłócony przez budzącą postrach Bestię, Belle chce za wszelką cenę odkryć prawdziwą tożsamość tej tajemniczej i intrygującej istoty. To od tego momentu zacznie się ich wspólna, pełna przygód i wyzwań podróż w dwóch równoległych światach. Czy bohaterowie odważą się odrzucić swoje awatary i ujawnić prawdziwe "ja"?
Zobacz również:
Warren Beatty: Seksualna rewolucja i wpadka na Oscarach
Maria Kowalik: Aktorka, która została sprzątaczką
"Bejbis": Rola życia Marty Żmudy Trzebiatowskiej?
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film