Reklama

Weekend w kinie: Minionki, Gru i Colin Farrell

Tylko dwa filmy wchodzą do polskich kin w pierwszy weekend lipca. To animacja "Minionki: Wejście Gru" oraz dramat science fiction "Yang". Na ekranach wciąż jest jednak wiele propozycji, które warto zobaczyć.

Tylko dwa filmy wchodzą do polskich kin w pierwszy weekend lipca. To animacja "Minionki: Wejście Gru" oraz dramat science fiction "Yang". Na ekranach wciąż jest jednak wiele propozycji, które warto zobaczyć.
"Minionki: Wejscie Gru" i "Yang" to dwie premiery w tym tygodniu /materiały prasowe

Kogonada zadebiutował na wielkim ekranie produkcją "Columbus", która zachwyciła światowych krytyków i zapewniła mu miejsce na liście najciekawszych debiutów ostatnich lat. Jego najnowszy film - "Yang", który jest adaptacją sztuki Alexandra Weinsteina, miał światową premierę na festiwalu w Cannes i podbił serca widzów na tegorocznym festiwalu Sundance. W roli głównej wystąpił były partner Alicji Bachledy-Curuś, czyli Colin Farrell, którego czuła kreacja ojca, została doceniona przez krytyków i okrzyknięta jedną z najlepszych w jego karierze.

Reklama

Jake (Farrell) prowadzi sklep z organiczną herbatą i razem z żoną Kyrą oraz ich córką Miką wiodą szczęśliwe, spokojne życie. Na co dzień towarzyszy im android Yang, który niczym starszy brat opiekuje się dziewczynką. Gdy przyjaciel córki nieoczekiwanie ulega awarii, Jake szuka sposobu, by przywrócić go do życia. Próbując naprawić Yanga, odkrywa coś, co zaskakuje całą rodzinę - przez te wszystkie lata android prowadził własne, sekretne życie, którego najcenniejsze momenty zapisywał na tajnym dysku wspomnień. Poznając najbardziej wyjątkowe chwile z życia Yanga, Jake dowiaduje się kim tak naprawdę był, o czym marzył i co czuł, żyjąc z nimi pod jednym dachem

Animacja "Minionki: Wejście Gru" opowiada o tytułowym bohaterze na długo przed tym, jak został panem zła. Gru jest tu zaledwie 12-letnim chłopcem, mieszkającym na przedmieściach w latach 70. XX wieku, pracującym w swojej piwnicy nad planem przejęcia władzy nad światem. Długo jednak nie odnosi żadnego znaczącego sukcesu. Kiedy spotyka Minionki, w tym Kevina, Stuarta, Boba oraz Otto łączy z nimi swoje siły. Razem budują pierwszą kryjówkę, projektują niezwykłą broń i w końcu wykonują pierwsze misje.

Kiedy niesławna supergrupa złoczyńców - Vicious 6, usuwa swojego przywódcę - legendarnego wojownika sztuk walki Wilda Knucklesa - Gru, chce zostać ich członkiem. Jest w końcu najbardziej oddanym fanem grupy. Ta nie jest pod wrażeniem drobnego, niedoszłego złoczyńcy, ale Gru okazuje się od nich sprytniejszy. Oszukuje złoczyńców, stając się ich śmiertelnym wrogiem. Dlatego też decyduje się na ucieczkę. Minionki muszą go uratować i aby tego dokonać, próbują opanować trudną sztukę walki kung fu. Gru w tym czasie odkrywa, że nawet najgorsi z najgorszych potrzebują czasami drobnej pomocy przyjaciół.

"Elvis", czyli filmowa biografia "króla", to nowe dzieło Baza Luhrmanna, twórcy "Romea i Julii" (1996), "Wielkiego Gatsby'ego" (2013) i musicalu "Moulin Rouge!" (2001). Historia Elvisa Presleya (Austin Butler) zgłębia złożoną, ponad dwudziestoletnią relację Presleya z "Pułkownikiem" Tomem Parkerem (Tom Hanks), która rozpoczęła się wraz z początkiem bezprecedensowej kariery piosenkarza, na tle ewoluującego krajobrazu kulturowego i końca amerykańskiej niewinności. Kluczowym elementem opowieści jest jedna z najważniejszych i najbardziej wpływowych osób w życiu Elvisa, Priscilla Presley (Olivia DeJonge).

O filmie głośno jest z wielu powodów. Na tegorocznym festiwalu w Cannes, gdzie miał światową premierę, nagrodzono go 12-minutową owacją na stojąco. Pod niebiosa wychwalany jest odtwórca roli tytułowej. Zdaniem wielu, Austin Butler za swoją kreację ma nawet szansę na Oscara. Z drugiej strony życiowa kreacja kosztowała aktora zdrowie. Wyczerpała go fizycznie do tego stopnia, że po zakończeniu zdjęć spędził tydzień w szpitalu. "Poczułem przeszywający ból i od razu pojechałem do szpitala. Moje ciało się zbuntowało dosłownie dzień po tym, jak skończyliśmy film" - wyznał odtwórca roli Elvisa. Dodał również, że specyficzny akcent Presleya tak bardzo się u niego zakorzenił, że wciąż nie potrafi się go wyzbyć.

"Buzz Astral" to nowy pełnometrażowy film Disneya i Pixara. Naszpikowana przygodami produkcja science-fiction opowiada o początkach Buzza Astrala - postaci, która była pierwowzorem zabawki z serii "Toy Story" - aby przybliżyć Strażnika Kosmosu rzeszy wiernych fanów. Na czele projektu stoi zdobywca nagrody Annie, doświadczony twórca animacji i współreżyser "Gdzie jest Dory?" (2016), Angus MacLane.

"Buzz Astral" to jednocześnie pierwsza animacja od bardzo dawna, która wzbudza tak duże kontrowersje. Spin-off "Toy Story" nie trafi do kin w kilku krajach arabskich. Nie będą go mogli zobaczyć widzowie między innymi w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Kuwejcie. Nowa animacja Disneya i Pixara trafiła tam na listę filmów zakazanych z powodu sceny... lesbijskiego pocałunku dwóch bohaterek.

Scena, która stała się powodem kontrowersji w krajach arabskich, już wcześniej budziła zainteresowanie opinii publicznej, bo początkowo wycięto ją z animacji. Wróciła do niej po protestach animatorów studia Pixar, którzy ujawnili, że szefostwo studia Disneya, do którego należy Pixar, domagało się ocenzurowania scen, w których zbyt dużą uwagę poświęcano wątkom homoseksualnym.

"Jurassic World: Dominion" rozgrywa się cztery lata po zniszczeniu Isla Nublar, do czego doszło w poprzedniej części serii. Dinozaury żyją i polują teraz razem z ludźmi na całym świecie. Ta krucha równowaga zmieni przyszłość i raz na zawsze okaże się, czy ludzie mają pozostać największymi drapieżnikami na planecie, którą teraz dzielą z najbardziej przerażającymi stworzeniami w historii. Trzecia część kultowej serii pokaże nigdy nie widziane dinozaury, znakomitą akcję i zadziwiające efekty wizualne.

W głównych rolach ponownie zobaczymy Chrisa Pratta i Bryce Dallas Howard. W domknięciu nowej trylogii o dinozaurach, ich historia ma zatoczyć koło. Wszystko za sprawą postaci Alana Granta (Sam Neill) i Ellie Sattler (Laura Dern), znanych z poprzedniej serii o dinozaurach, czyli "Parku Jurajskiego" Stevena Spielberga. Na ich powrót trzeba było czekać aż 21 lat! W produkcji zobaczymy też matematyka Iana Malcolma, w którego ponownie wcielił się Jeff Goldblum. Ta postać pojawiła się już jednak na chwilę w drugiej części "Jurassic World" o podtytule "Upadłe królestwo".

"Top Gun: Maverick" w reżyserii Josepha Kosinskiego to sequel kultowego filmu Tony'ego Scotta sprzed 36 lat. Z powodu pandemii koronawirusa jego producenci prawie dwa lata czekali z zaprezentowaniem skończonego dzieła publiczności. Teraz produkcja w końcu zadebiutuje na ekranach kin. Prognozy zapowiadają, że osiągnie rekordowe przychody.

Po ponad 30 latach w służbie amerykańskiej marynarki wojennej, Pete "Maverick" Mitchell (Tom Cruise) jest tam, gdzie powinien być - na szczycie. Jest mistrzowskim pilotem, testującym najnowocześniejsze maszyny. Kiedy staje na czele spec-grupy, szkolącej jej uczestników do udziału w misji, jakiej dotąd nie było, przychodzi mu spotkać się z porucznikiem Bradleyem Bradshawem (Miles Teller), o kryptonimie "Rooster", synem jego przyjaciela oficera Nicka Bradshawa, kryptonim "Goose", który przed laty zginął podczas jednej z misji.

Stawiając czoła niepewnej przyszłości i duchom przeszłości, Maverick zostaje wciągnięty w konfrontację z własnymi najgłębszymi lękami, której kulminacją jest misja wymagająca najwyższego poświęcenia od tych, którzy zostaną wybrani do jej wykonania.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kinowe premiery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy