Vanessa Aleksander: Wschodząca gwiazda polskiego kina
Ma dopiero 25 lat, a już jest jedną z najbardziej zapracowanych gwiazd polskiego show-biznesu. Pierwsze kroki na deskach teatru postawiła już w podstawówce. Po rolach w „Hejterze” i serialu „The Office PL”, Vanessa Aleksander pracuje obecnie na planie thrillera „Król dopalaczy”, który inspirowany jest wydarzeniami, jakimi przed laty żyła cała Polska.
Vanessa Aleksander przyszła na świat 17 września 1996 roku, jako córka Polaka oraz Słowaczki. Chociaż aktorka dorastała w Polsce, identyfikuje się zarówno jako Polka, jak i Słowaczka. Jej rodzice są łyżwiarzami figurowymi i dbali o to, by sama również potrafiła jeździć na łyżwach. Przez chwilę chciała pójść w ich ślady, jednak w Polsce brak ośrodków, które pozwoliłyby na rozwinięcie tej pasji.
"W Polsce nie ma takich warunków do treningów jak w Bratysławie. Warszawski Torwar musi pomieścić tłumy ludzi, chcących się poślizgać, ale i tych, którzy trenują na lodzie wyczynowo. Kto wie, jakby to było, gdybyśmy mieszkali na Słowacji? Może rodzice by mnie bardziej motywowali do jeżdżenia na łyżwach?" - przyznała aktorka w wywiadzie dla portalu Polonia.sk.
Kiedy była uczennicą szóstej klasy szkoły podstawowej, poszła na spektakl muzyczny młodzieżowej grupy "Tintilo" działającej przy stołecznym Teatrze Rampa, po zakończeniu którego aktorzy oznajmili widzom, że szukają nowych twarzy i organizują casting. Koleżanka namówiła ją na udział w przesłuchaniach. "Uznałam, że warto spróbować i dostałam się! Od szóstej klasy podstawówki do drugiej klasy liceum występowałam w Teatrze Rampa i tam tak naprawdę narodziła się moja pasja do aktorstwa" - wspominała w wywiadzie.
Vanessa Aleksander: Sen na jawie
Na dwa lata przed maturą zdecydowała się zdawać do Akademii Teatralnej. Rodzice uważali, że aktorstwo nie zapewni jej stabilnej przyszłości i powinna je traktować jako hobby. Dlatego niewiele brakowało, by nie została profesjonalną aktorką. Zawsze była ambitna i poważnie zastanawiała się nad studiowaniem architektury w Anglii. W rozmowie z Interią przyznała, że chciała samej sobie udowodnić, że potrafi dostać się na dobrą uczelnię i poważany kierunek. Jednak aktorstwo od dawna było u niej na pierwszym miejscu.
"Gdy jeździłam na rozmowy do Londynu, coraz dosadniej uświadamiałam sobie, że to nie jest moje miejsce. Siedzenie w pracowni architektonicznej nie było dla mnie nawet po części tak ekscytujące, jak ten moment, gdy stawałam na scenie, słyszałam jak cichnie widownia, jak podnosi się kurtyna i zaczyna przedstawienie. Czasem w pędzie dnia codziennego o tym zapominam, ale faktycznie spełniam swoje marzenia" - mówiła Aleksander.
Architektura była planem awaryjnym, z którego na szczęście nie musiała wcielać w życie. Gdy w 2020 roku ukończyła wymarzone studia, mogła pochwalić się już wieloletnim doświadczeniem aktorskim.
Na ekranie zadebiutowała w 2014 roku rolą w "Ojcu Mateuszu". Później wystąpiła w "rodzince.pl" oraz serialu TVN "Na noże". Szersze grono odbiorców poznało ją trzy lata później. To wtedy wcieliła się w jedną z "Wojennych dziewczyn" w produkcji TVP oraz w młodą prostytutkę w "Belle Epoque". Na planie tych produkcji szlifowała swoje aktorskie umiejętności.
Największy rozgłos przyniósł jej występ w filmie "Sala samobójców. Hejter". Rola Gabi, którą zagrała w najnowszym filmie Jana Komasy, przyniosła jej rozgłos i mnóstwo pochwał. Ale wcielenie się w tę postać nie było łatwe. "Miałam spotkania z psychologiem, który uświadomił mi, jak przebiegają pewne zaburzenia. Prowadziłam też pamiętnik Gabrysi i przeszłam na dietę. Schudłam 10 kg odpowiednio późno przed rozpoczęciem zdjęć, żeby było to widoczne dla mojej energii na planie. Dzięki temu mamy Gabrysię zmęczoną" - podsumowała aktorka.
Po premierze filmu wyznała, że praca na planie wiele ją kosztowała. "Gdybym teraz miała się cofnąć w czasie to pierwszym krokiem, który bym podjęła byłoby spotkanie z psychoterapeutą. Ciemność, której doświadczyłam w trakcie zdjęć... Nigdy wcześniej jej nie dotknęłam. Nie wiedziałam, jak sobie z nią radzić po zakończeniu projektu. Aż brzuch mnie boli, gdy oglądam siebie na ekranie i myślę o tym, jakie emocje mi towarzyszyły. Codziennie po zakończonych zdjęciach wracałam do domu i płakałam w poduszkę" - wspominała aktorka.
Wiosną premierę miał inny film z jej udziałem. W najnowszej produkcji w reżyserii Krzysztofa Langa "Marzec '68", tło historyczne przeplata się z wątkiem miłosnym. Wśród protestującej młodzieży są między innymi: Hania Bielska (w tej roli Vanessa Aleksander) i Janek Wolicki (Ignacy Liss). Hania jest studentką szkoły teatralnej w Warszawie, a Janek studiuje na politechnice. Beztroscy i zapatrzeni w siebie zupełnie nie interesują się polityką. Życie wystawia ich jednak na próbę. W tej trudnej rzeczywistości muszą walczyć o swoje uczucie i pokonywać wiele przeciwności losu.
"Król dopalaczy": Vanessa Aleksander ostro o używkach
Może się pochwalić także sukcesami w dubbingu. Za swoją pracę odebrała nagrodę Bestsellera Empiku. Disneyowska historia o chińskiej wojowniczce "Mulan", której użyczyła głosu, była najchętniej wybieranym filmem familijnym w minionym roku. "Nagroda szalenie cenna. Po pierwsze to pierwsza statuetka jaką otrzymałam. Po drugie otrzymałam ją za moją pierwszą pracę w dubbingu. Wyjątkowo nobilitujące i wzruszające. Jestem zawstydzona i zaskoczona. Niesamowite wyzwanie. To miłe być czyimś ulubionym głosem, częścią ulubionego filmu" - mówiła aktorka.
W 2019 otrzymała główną nagrodę aktorską i nagrodę im. Jana Machulskiego "Bądź orłem, nie zniżaj lotów" na 37. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi za rolę Pazyfae w spektaklu "Każdy musi kiedyś umrzeć Porcelanko, czyli rzecz o Wojnie Trojańskiej" oraz za rolę Soni w spektaklu "Płatonow".
Wschodząca gwiazda polskiego kina w 2020 roku ukończyła naukę na warszawskiej Akademii Teatralnej. O tym, co przeżyła, ucząc się zawodu, właśnie opowiedziała "Wysokim Obcasom". Gwiazda "The Office PL" twierdzi, że była... dręczona przez jedną z wykładowczyń.
"Do końca życia będę pamiętać zajęcia z prozy, a właściwie z monologów. Od pierwszych ćwiczeń widać było, że wykładowczyni bardzo mnie nie lubi. Każde zajęcia wyglądały tak samo - brała mnie na środek sali i kazała mówić tekst, po czym nastawała bardzo długa cisza, następnie torpedowała moje poczucie wartości serią koszmarnych komentarzy" - opowiadała Vanessa.
Wykładowczyni "gasiła" swoją studentkę, wmawiając jej, że nie powinna być w Akademii Teatralnej, że zajmuje miejsce komuś innemu, że nadaje się tylko do pracy na kasie w Biedronce. "Jakby praca w sklepie miała mnie jakkolwiek upodlić..." - wspominała młoda aktorka, ale nie chce zdradzić nazwiska swej prześladowczyni. Vanessa Aleksander w końcu uwierzyła, że musi cierpieć i być sponiewieraną, by dobrze grać.
Wyznała również, że fuksówkę będzie do końca życia wspominała jako gehennę, okrutny rytuał, który niemal zniszczył jej poczucie wartości i doprowadził na skraj wytrzymałości psychicznej. Vanessa Aleksander dostrzega, że ostatnio coraz częściej mówi się o komforcie aktorek i aktorów, że producenci zaczęli inwestować w szkolenia antymobbingowe, że fuksówki w szkołach teatralnych zostały zakazane.
"Szkoła teatralna, mimo swoich wielu zalet, jest wylęgarnią lęków i kompleksów. Na szczęście obecny rektor warszawskiej Akademii Teatralnej Wojciech Malajkat robi wszystko, żeby to się zmieniło i, z tego, co wiem, z kondycją studentów jest coraz lepiej" - stwierdziła w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Vanessa Alexander nie może narzekać na brak pracy. Niedawno zakończyła zdjęcia do filmu "Król dopalaczy". Film ma wejść do kin w 2023 r. Będzie to mroczny wizualnie thriller. Głównym bohaterem opowieści jest Dawid, który postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, gdy jego rodzina wpada w tarapaty, po tym, jak upada biznes jego ojca. Zajmuje się dopalaczami - legalnymi zamiennikami narkotyków. Pomysł chwyta. W kolejce po jego specyfiki ustawiają się tysiące młodych ludzi. Dawid w szybkim czasie zbija fortunę. Wydaje się, że świat leży u jego stóp. Wkrótce jednak pojawiają się problemy.
"To była rola z castingu. Na przesłuchanie trafiłam około półtora roku temu. Byłam ponoć pierwszą osobą, która castingowała się do roli Pauli" - wspominała aktorka w rozmowie z PAP Life. W "Królu dopalaczy" mierzy się z rolą Pauli. "Paula jest partnerką Dawida. Myślę, że jest bardzo niejednoznaczna, trudno ją rozgryźć. Fajnie, że można trochę powariować w scenach imprez, pokazać trochę namiętności w relacji Pauli i Dawida. Zobaczymy ją też w momentach, kiedy jest stonowana i zimna. A skąd bierze się u niej ta zmiana, tego trzeba będzie się dowiedzieć z filmu".
Oprócz tego pracuje właśnie na planie drugiego sezonu polskiego "The Office" oraz nad serialem "Dziewczyna i astronauta". W produkcji Netflixa dwaj piloci F-16, a prywatnie przyjaciele, Nikodem i Bogdan, konkurują o serce pięknej Marty oraz o to, który z nich poleci w kosmos. Rywalizację wygrywa Niko, jednak z powodu niewyjaśnionej awarii powraca z misji dopiero po 30 latach. Pomimo upływu lat na Ziemi, wiek ocalałego kosmonauty zatrzymał się w dniu startu. Podczas gdy Niko myśli tylko o Marcie, świat pragnie poznać tajemnicę jego wiecznej młodości.
W serialu obok Vanessy Alexander pojawią się Magdalena Boczarska, Magdalena Cielecka, Anna Cieślak, Andrzej Chyra, Grzegorz Damięcki czy Jędrzej Hycnar. Serial będzie składać się z sześciu odcinków, premiera planowana jest na 2023 rok.
"The Office PL": Polska w krzywym zwierciadle. Recenzja polskiej wersji kultowego serialu