Reklama

Tofifest 2022: Nie tylko "Marta Grall". Maciej Stuhr przed i za kamerą

Jednym z gości niedawno zakończonego 20. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest w Toruniu był Maciej Stuhr, który zaprezentował publiczności swój najnowszy film pod tytułem "Marta Grall". Aktor nie tylko w nim wystąpił, jest również autorem scenariusza i reżyserem. Nie była to jego pierwsza przygoda za kamerą, jednak pierwsza pełnometrażowa.

Jednym z gości niedawno zakończonego 20. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest w Toruniu był Maciej Stuhr, który zaprezentował publiczności swój najnowszy film pod tytułem "Marta Grall". Aktor nie tylko w nim wystąpił, jest również autorem scenariusza i reżyserem. Nie była to jego pierwsza przygoda za kamerą, jednak pierwsza pełnometrażowa.
Maciej Stuhr w filmie "Marta Grall" /materiały prasowe

"Marta Grall": Filmowy debiut reżyserski Macieja Stuhra

"Marta Grall" opowiada historię grupy młodych ludzi, uczęszczających na studia dziennikarskie. Pewnego dnia zajęcia przerywa dramatyczna wiadomość. Ich koleżanka z roku, tytułowa bohaterka, nie żyje. Studenci zostają zaproszeni na spotkanie z psychologiem, który ma im pomóc w przejściu przez ten trudny czas.

Z rozmów wyłania się obraz Marty - uwielbianej przez jednych i znienawidzonej przez drugich młodej dziewczyny o liberalnych poglądach, która nigdy nie bała się walczyć o wyznawane przez siebie zasady. Z czasem okazuje się, że wywiady z psychologiem mają zupełnie inny cel.

Reklama

Film Stuhra podejmuje wiele aktualnych tematów, które dotychczas nie pojawiały się w rodzimym kinie. Twórcy przedstawili m.in. wątki pandemii koronawirusa, nagonki na osoby LGBT+ oraz sytuacji uchodźców na granicy polsko-białoruskiej z 2021 roku.

Stuhr wcielił się w psychologa. Pozostałe role zagrali studenci Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Na początku filmu gościnnie pojawia się także dziennikarz Jacek Żakowski.

Na razie film był pokazany w ramach festiwalu Tofifest. Czy trafi na ekrany kin albo na platformy steamingowe, nie wiadomo.

Maciej Stuhr: Nie tylko aktor

Nie jest to pierwszy projekt, który aktor zrealizował wraz ze swoimi studentami. W 2020 roku ukazały się "Filmowe miniaStuhrki", czyli cztery filmy krótkometrażowe - każdy utrzymany w innej konwencji. W programie "Dzień dobry TVN" Stuhr zdradził, że pomysł na ich realizację przyszedł do niego po kilku latach wykładania w Akademii Teatralnej.

"[...] Wiadomo, że po tej szkole i tak większość [studentów] chce stanąć przed kamerą, to pomyślałem, że lepiej, żeby mieli to za sobą już w szkole, niż żeby debiutowali potem gdzieś na planach" - zdradził podczas rozmowy z Małgorzatą Ohme i Filipem Chajzerem. Grupa pod kierownictwem Stuhra zaczynała od własnych interpretacji znanych scen filmowych. Aktor szybko doszedł do wniosku, że przy okazji on sam może się czegoś nauczyć i zaczął realizować własne pomysły.

Efektem ich wspólnej pracy były "Filmowe miniaStuhrki". Cztery półgodzinne krótkometrażówki ukazały się na płytach DVD pod koniec 2020 roku. Laureat Orła za rolę w "Powrocie do tamtych dni" był także ich scenarzystą. Zależało mu, by każdy film był utrzymany w innej konwencji gatunkowej.

"Ja wiem, że nie jestem zawodowym reżyserem. Nie wyreżyseruję wszystkiego, co mi się podsunie pod rękę, ale trafię kiedyś na temat, który będę czuł" - mówił Stuhr o swojej ewentualnej przyszłości za kamerą.

Powstałe w 2017 roku "Milczenie polskich owiec" było - wbrew tytułowi - komedią w klimacie "Kawy i papierosów" Jima Jarmuscha. Produkcja znalazła się w konkursie krótkich metraży podczas Festiwalu Polskich Filmów w Gdyni w 2017 roku. W 2018 roku Stuhr zrealizował "Ding-dong", który nawiązywał do kina Juliusza Machulskiego. W 2019 roku powstał pastisz horroru pod tytułem "Krwawy dziekan". "MiniaStuhrki" zamyka "II koncert na wiolonczelę i orkiestrę", który był najbardziej ambitnym przedsięwzięciem spośród czterech filmów - twórcy mierzyli się w nim z kinem niemym.

Maciej Stuhr i teatralna adaptacja "Innych ludzi"

Pomiędzy kolejnymi krótkometrażówkami Stuhr wyreżyserował także teatralną adaptację "Innych ludzi" Doroty Masłowskiej. Został do tego namówiony przez swoich studentów wydziału aktorskiego Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu, dla których miałaby to być praca dyplomowa.

Aktor bił się z myślami przez kilka miesięcy, zanim zdecydował się zadeklarować. Wiązało się to nie tylko z niepewnością, czy jest odpowiednią osobą na to miejsce, ale także ograniczeniami czasowymi - napisanie scenariusza, aranżacja i próby zajęły łącznie ponad pół roku.

"Wydawało mi się, że wiem coś o teatrze, służąc mu przez ostatnie dwadzieścia lat" - mówił Stuhr przed premierą spektaklu, przyznając, że praca przy "Innych ludziach" wiązała się z nowymi wyzwaniami. "Wiem, jak to jest stać na scenie i jak mówić, jakich rytmów używać, jak nie wpadać na meble, ale jak skonstruować przedstawienie, z ilu elementów ono się składa, jak uruchamiać swoją wyobraźnię - to jest dla mnie absolutna, cudowna przygoda, zaskakująca wielokrotnie, pobudzająca moją wyobraźnię do granic, a nawet przekraczająca te granice".

Maciej Stuhr od lat uchodzi za jednego z najpopularniejszych i najbardziej utalentowanych polskich aktorów. W czerwcu 2022 roku otrzymał drugiego w karierze Orła za najlepszą rolę męską - za "Powrót do tamtych dni" Konrada Aksinowicza. W 2013 roku nagrodą wyróżniono jego występ w "Pokłosiu" Władysława Pasikowskiego.

Zobacz też:

Polscy sportowcy na ekranie. Jednorazowa przygoda czy aktorska kariera?

Tom Cruise kończy 60 lat! "Wie, czego chce i wie, jak to osiągnąć"

"Elvis": Hugh Jackman zachwyca się kreacją Austina Butlera

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr | Tofifest
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama