"Elvis": Hugh Jackman zachwyca się kreacją Austina Butlera
Filmowa biografia Elvisa Presleya to bez wątpienia jedna z najgorętszych premier tego roku. Choć produkcja odniosła już imponujący sukces finansowy, krytycy mają co do niej mieszane odczucia. Wielu recenzentów zarzuciło reżyserowi dość powierzchowne potraktowanie historii legendarnego "króla rock'n rolla" i brak finezji w opowiadaniu o jego burzliwym życiu i karierze. Innego zdania jest Hugh Jackman. Weteran Hollywood w opublikowanym na Twitterze filmiku zachwyca się nowym dziełem Baza Luhrmanna, a zwłaszcza powszechnie chwaloną kreacją aktorską Austina Butlera.
Na tę premierę czekali wszyscy fani Elvisa Presleya. Jeden z najsłynniejszych piosenkarzy w historii muzyki rozrywkowej doczekał się filmowej biografii nakręconej z należnym mu rozmachem. Hollywoodzka produkcja traktująca o burzliwym życiu i błyskotliwej karierze twórcy hitów "Always On My Mind" i "Love Me Tender" przyciągnęła do kin tłumy widzów, zarobiwszy w samej tylko Ameryce Północnej grubo ponad 30 mln dolarów. W opiniotwórczym serwisie "Rotten Tomatoes" tytuł uzyskał wysokie 78 proc. pozytywnych ocen. Zapowiedzią świetnego odbioru filmu było jego wyjątkowo entuzjastyczne przyjęcie przez publiczność na festiwalu w Cannes. Projekcję zwieńczyły owacje na stojąco, które trwały aż dziesięć minut.
Choć nowe dzieło Baza Luhrmanna cieszy się ogromnym zainteresowaniem odbiorców, nie wszyscy eksperci z branży podzielają ich entuzjazm. Wielu recenzentów zarzuciło reżyserowi dość powierzchowne potraktowanie historii legendarnego "króla rock'n rolla" i brak finezji w snuciu opowieści o jego losach. Armond White na łamach "National Review" określił ów film mianem "bezwstydnie komiksowej biografii", a jego twórcę oskarżył o "przeskakiwanie z jednej przesady w drugą". Wtórował mu krytyk magazynu "Empire" Olly Richards. "Seans jest jazdą bez trzymanki, ale to Luhrmann pędzi zdecydowanie zbyt szybko. Widz nie ma okazji, aby przyjrzeć się poszczególnym postaciom i zrozumieć ich motywacje" - ganił filmowca recenzent.
Oberwało się także Tomowi Hanksowi, który wcielił się w menadżera Presleya, "Pułkownika" Toma Parkera. Aby upodobnić się do swojego bohatera, gwiazdor nosił specjalny pogrubiający kostium, a także posługiwał się dość osobliwym akcentem, który został skądinąd skrytykowany przez biografkę Parkera, Alannę Nash. Krytycy określili jego kreację mianem "karykatury rodem z teatru lalek". "Hanks gra w nikczemnie przesadzony sposób, prawdziwe intencje postaci ma wypisane na twarzy. Nie sposób uwierzyć, że Elvis go nie przejrzał, co sprawia, że film mocno traci na wiarygodności" - punktowała Kristy Puchko w swojej recenzji zamieszczonej w serwisie "Mashable".
Najjaśniejszym punktem "Elvisa" jest niewątpliwie występ odtwórcy głównej roli. Austin Butler zachwycił zarówno widzów, jak i specjalistów z branży filmowej. Od chwili, gdy tytuł zadebiutował na ekranach kin, rola Butlera opisywana jest w samych superlatywach. Podobne odczucia względem kreacji młodszego kolegi po fachu ma Hugh Jackman. Słynny hollywoodzki gwiazdor w opublikowanym na Twitterze filmiku rozpływa się nad grą Austina Butlera oraz samym filmem Luhrmanna. Laureat Złotego Globu podzielił się wrażeniami tuż po seansie, na który udał się wraz z żoną, Deborra-Lee Furness. "Wszyscy oszaleli. Muzyka, aktorstwo, scenografia - wszystko jest absolutnie pięknie zrobione. To po prostu świetna zabawa, dlatego gorąco polecam wszystkim iść do kina, aby zobaczyć to na własne oczy. Austin - dosłownie miażdżysz. Wykonałeś niesamowitą pracę. Ten film jest doprawdy wyjątkowy" - mówi w nagraniu Jackman. Polscy widzowie mogą oglądać "Elvisa" od 24 czerwca.