Tofifest 2022. Maciej Stuhr: Istotnym jest, aby w sztuce nie unikać trudnych tematów
Na trwającym właśnie 20. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze odbyła się premiera pełnometrażowego debiutu reżyserskiego Macieja Stuhra zatytułowanego "Marta Grall". Pokaz odbył się przy pełnej sali.
W filmowej historii grupa studentów dziennikarstwa musi zmierzyć się z nagłą utratą koleżanki z roku, tytułowej Marty Grall, z którą łączą poszczególnych bohaterów najróżniejsze relacje, wywołujące u nich skrajne emocje. Pomocą dla młodych dorosłych w tym trudnym okresie ma być zapewniony przez uczelnię psycholog (Maciej Stuhr), jednak jego kompetencje w tym zakresie zostawiają wiele do życzenia.
Rozmowy ze studentami, odkrywające coraz więcej szczegółów o życiu zmarłej koleżanki, zdecydowanie bardziej przypominają wywiad policyjny, niż wsparcie psychologiczne, co napędza wzrastające w widzu napięcie i poczucie, że nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje. Co więc tak naprawdę stało się z Martą Grall?
Producenci filmu serwują nam niezwykłą mieszankę emocji - od oburzenia, przez irytację, aż po gromkie salwy śmiechu, które echem roznosiły się po sali kinowej podczas premierowego pokazu. Od samego początku film buduje w widzu napięcie, prezentując brawurową antyreklamę terapii psychologicznej, jednakże z biegiem historii, odsłaniając kolejne karty, nietrudno zauważyć, że zabieg ten mógł być celowy.
Niesamowita gra młodych aktorów pozwala wcielić się w rolę uczestnika zdarzenia, rysując niezwykle wyraziste i autentyczne charaktery bohaterów i ukazując, jak różne są między nimi relacje, a także sposoby na przeżywanie traumy, z którą muszą się zmierzyć. Mieszanka wybuchowa dynamicznych scen fabularnych i mistrzowsko zmontowanych rozmów z terapeutą tworzy jasny w konstrukcji, porywający widza obraz, w którym ciężko oderwać wzrok od ekranu, czekając na kolejny zwrot akcji.
Niezamknięta forma produkcji pozostawia odbiorcę z większą ilością pytań niż odpowiedzi, zupełnie jak nagła utrata bliskiej osoby. Wiele refleksji, skrajnych punktów widzenia i otwarte zakończenie historii wręcz serialowym cliffhangerem pozwala na indywidualne rozstrzygnięcie toku zdarzeń, którym za tło posłużył obraz aktualnych problemów społeczno-politycznych w Polsce i Europie.
Proces powstawania filmu przy ograniczonym czasie, budżecie i obsadzie różnił się zdecydowanie od standardu, w jakim tworzone są zazwyczaj filmy pełnometrażowe. Tutaj obsada była ustalona, zanim powstał scenariusz. - "Marta Grall" jest bowiem zwieńczeniem pracy studentów czwartego roku warszawskiej Akademii Teatralnej. Podczas festiwalowego spotkania aktorzy opowiedzieli o swoich wrażeniach z całego procesu powstawania produkcji, a także o relacji z reżyserem i ich wykładowcą - Maciejem Stuhrem.
Dla części z nich był to debiut na ekranie. Studiując na uczelni teatralnej, rzadko mają styczność z kamerą i są raczej przyzwyczajeni do pracy na deskach teatru, przed żywą publicznością. Nie odebrało im to jednak w żadnym przypadku pewności siebie i autentyczności przed kamerą. Bynajmniej, radzili sobie tak samo dobrze, a nawet lepiej niż wielu aktorów po szkołach filmowych.
Reżyser opowiedział również o wyzwaniach, jakie stawia produkcja filmów studenckich, a także o historii powstawania scenariusza, który dotyka wydarzeń, mających miejsce ubiegłej jesieni na wschodniej granicy Polski.
- Niezwykle istotnym jest, aby w sztuce nie unikać trudnych tematów, tylko uwrażliwiać publiczność, ponieważ to, co prawdziwe i płynące z serca, dotyka nas najmocniej - mówi Maciej Stuhr.
Zobacz też:
Maciej Stuhr: Mistrz metamorfoz
Maciej Stuhr ma sobowtóra. Zmienił wizerunek
Maciej Stuhr: "Ja też upadałem"
Autor: Maria Górska