Szokująca przemiana Foremniak! Najlepsze kobiece role 2022
W 2022 roku kino obfitowało w wybitne role oraz ciekawe postaci. Wybranie kilku najlepszych występów był trudnym zadaniem. Oto żeńskie kreacje zarówno z polskich, jak i zagranicznych tytułów, które wywołały największe emocje.
Rola Małgorzaty Foremniak w "Sonacie" Bartosza Blaschkego była jednym z największych zaskoczeń 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Znana przede wszystkim z serialowych kreacji aktorka wcieliła się w przybraną matkę chłopca, który w wieku kilkunastu lat okazuje się mieć niedosłuch, a nie jak wcześniej zakładano autyzm. Wraz z wszczepieniem aparatu słuchowego młodzieniec odkrywa ogromny talent muzyczny. Poza najbliższymi nikt nie wierzy, że uda mu się spełnić marzenie o karierze pianisty.
Foremniak kreuje postać przedkładającą marzenia syna nad swoje własne. Nie jest to rola wyidealizowana, pomijająca wyzwania i trudności, jaką niesie taka postawa. Wysiłek bohaterki jest niemal cały czas widoczny na jej twarzy, a Foremniak idealnie oddaje jej emocje - także te głęboko tłumione. Fakt, że aktorka została pominięta podczas rozdań nagród w Gdyni i Orłów, pozostanie jednym z największych filmowych nieporozumień tego roku.
W "Śubuku" Jacka Lusińskiego, odkryciu 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, Małgorzata Gorol wcieliła się w postać bardzo podobną do tej, którą Małgorzata Foremniak zagrała rok wcześniej w "Sonacie". Znana z "Twarzy" aktorka wcieliła się w młodą dziewczynę, która zachodzi w nieplanowaną ciążę. Za namową siostry postanawia samotnie wychować synka, który okazuje się mieć autyzm. Kobieta musi walczyć o dostęp swojego dziecka do edukacji, a po latach także o dopuszczenie go do matury.
Gorol ukazuje przemianę swej bohaterki z zagubionej dziewczyny w zaangażowaną matkę, gotową za wszelką cenę zapewnić swojemu synowi równe traktowanie. Jej działanie motywowane jest nie tylko miłością do dziecka, ale także chęcią przeciwstawienia się osobom i instytucjom, które rozkładają przed nią ręce i oznajmiają "nie da się".
Podczas 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych Dorota Pomykała otrzymała nagrodę za główną rolę w "Kobiecie na dachu" Anny Jadowskiej. Wcześniej wyróżniono ją także na nowojorskim Tribeca Film Festival. Aktorka wcieliła się w sześćdziesięcioletnią położną, która ma dosyć wszystkiego - kłopotów w domu, długów, pracy, w końcu ślepego na jej potrzeby świata. W akcie desperacji chwyta nóż kuchenny i idzie do osiedlowego oddziału banku. Finał tej wyprawy nie będzie mroził krwi w żyłach, okaże się żałosnym rykiem samotnej i smutnej kobiety. Przynajmniej wtedy ktoś zwróci na nią uwagę.
Pomykała tworzy postać z jednej strony kipiącą od emocji, z drugiej szarą, niewybijającą się z tłumu. Aktorka wraz z twórcami daje głos wszystkim niewidzialnym, dotychczas pomijanym przez kino. Jej nieoczywista bohaterka jest jedną z najbardziej przejmujących, jakie mogliśmy oglądać na kinowych ekranach w tym roku.
Renate Reinsve debiutowała w 2011 roku w "Oslo, 31 sierpnia" Joachima Triera. Miała w nim dwie linijki dialogu. Przez lata jej kariera nie rozwijała się w zadowalający sposób, a ona sama myślała nawet o przebranżowieniu się. Wtedy Trier zaproponował jej główną rolę w "Najgorszym człowieku na świecie". Reinsve otrzymała za nią nagrodę dla najlepszej aktorki podczas festiwalu w Cannes w 2021 roku.
Wcieliła się w Julie, kobietę powoli zbliżającą się do trzydziestki, która wciąż nie wie, co chce robić w swoim życiu. Właśnie po raz kolejny zmieniła kierunek studiów i zaczyna życie z nowym partnerem - niby idzie do przodu, a jakby stała w miejscu. Reinsve obdarza bohaterkę charyzmą i obezwładniającym uśmiechem, a jednocześnie irytującym niezdecydowaniem i bezuczuciowym wycofaniem. Jej kreacja łączy skrajne emocje i być może okazała się dla aktorki biletem do międzynarodowej kariery.
"Wszystko wszędzie naraz" Daniela Kwana i Daniela Scheinerta zachwyca pomysłowością, humorem i tempem opowieści. Pierwsza wersja scenariusza zakładała męskiego protagonistę, a twórcy chcieli, by wcielił się w niego Jackie Chan. Gdy stwierdzili, że historia będzie ciekawsza z punktu widzenia kobiety, od razu pomyśleli o Michelle Yeoh. Nazwali nawet bohaterkę jej imieniem. Aktorka domagała się jednak zmiany - nie chciała, by jej osoba przysłoniła wykreowaną postać.
Yeoh wcieliła się w Evelyn, sześćdziesięciolatkę przytłoczoną swoimi niepowodzeniami w życiu rodzinnym i zawodowym. Kolejna nudna wizyta w skarbówce nagle zmienia się w walkę o istnienie świata, a kluczem do zwycięstwa okazuje się przerażona kobieta, która nagle otrzymuje zdolność do pozyskiwania wiedzy i umiejętności swoich wcieleń z alternatywnych rzeczywistości. Yeoh świetnie sprawdza się jako bohaterka z przypadku, mistrzyni sztuk walki, ponosząca porażki matka i żona oraz osoba, która w końcu odkrywa swój potencjał. Nie sposób wyobrazić sobie kogoś innego w roli Evelyn. Możliwe, że postać ta przyniesie aktorce pierwszą w karierze nominację do Oscara.
Przełomem w karierze Jessie Buckley okazały się miniseriale "Czarnobyl" i "Fargo". Za drugoplanową rolę w "Córce" Maggie Gyllenhaal otrzymała swoją pierwszą nominację do Oscara. Możliwe, że w 2023 roku również będzie miała szansę na złotą statuetkę za sprawą "Women Talking" Sarah Polley (niestety, film nie ma jeszcze ustalonej daty premiery w naszym kraju).
W mijającym roku Buckley pojawiła się w kinach za sprawą horroru "Men" autorstwa Alexa Garlanda, twórcy "Ex Machiny". Wcieliła się w kobietę, która po osobistej tragedii wyjeżdża do miasteczka na angielskiej prowincji. Zamiast spokoju znajduje tam antagonistycznie nastawionych mieszkańców - samych mężczyzn (we wszystkich rolach znakomity Rory Kinnear), którzy osaczają ją na różne sposoby. Ciągłe napięcie i finał wyjęty z horroru cielesnego nie przesłaniają wspaniałej roli Buckley, na początku skrywającej emocje swej postaci, a w finale konfrontującej się z nieprzepracowaną traumą.