Reklama

Sylvester Stallone kończy aktorską karierę? To może być jego ostatnia rola

Sylvester Stallone zasugerował w rozmowie z serwisem IndieWire, że serialowa rola w produkcji "Tulsa King" może być jego aktorskim "łabędzim śpiewem".

Sylvester Stallone zasugerował w rozmowie z serwisem IndieWire, że serialowa rola w produkcji "Tulsa King" może być jego aktorskim "łabędzim śpiewem".
Sylvester Stallone w serialu "Tulsa King" /Paramount+ /materiały prasowe

Ostatnią rolą Sylvestra Stallone'a pozostaje występ w serialu "Tulsa King".

Gwiazdor wciela się w postać mafiosa Dwighta "Generała" Manfrediego. Po odsiedzeniu wyroku 25 lat więzienia wraca on do Nowego Jorku z nadzieją na wdzięczność szefa swojej mafijnej rodziny, którego interesy chronił, trzymając język za zębami. Zamiast tego zostaje wysłany do prowincjonalnej Tulsy, co traktuje jako zesłanie. Od razu jednak rusza do pracy i organizuje swoją własną mafijną komórkę, co wydaje się prostsze niż się to wcześniej zdawało.

Reklama

W rozmowie z serwisem IndieWire Stallone ujawnił, że zaangażowany jest obecnie w rozwój kolejnych projektów.

Wyjawił, że cały czas jego celem jest nakręcenie filmu o Edgarze Allanie Poe. Scenariusz tej biografii napisał już w latach 70. Początkowo sam chciał zagrać główną rolę. Później zaoferował ją Robertowi Downeyowi Jr. Hollywood patrzyło jednak niechętnie na pomysł, by ikona filmów akcji miała zrealizować dzieło o XIX-wiecznym poecie i noweliście.

W polu zainteresowań Stallone'a jest też serial "The Tenderloin". To oparta na faktach historia nowojorskiego policjanta Charlesa Beckera, który stał na czele oddziału walczącego z włoskimi, żydowskimi i irlandzkimi gangami na początku XX wieku.

"Wątpię, bym w nich zagrał. Myślę, że to może być mój łabędzi śpiew" - zasugerował Stallone.

Sylvester Stallone: Nad czym pracuje gwiazdor?

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Stallone wyprodukował i zagrał główną rolę w filmie "Samarytanin".

Oparty na podstawie oryginalnego pomysłu thriller opowiadał historię chłopca, który próbuje odkryć zagadkę zniknięcia mitycznego superbohatera. Okazuje się, że ponad 20 lat po tragicznym wypadku z jego udziałem, superbohater wciąż żyje. "Ten film będzie dużym wydarzeniem. Zobaczymy naszych superbohaterów kopiących tyłki. Zobaczymy Sly’a robiącego rzeczy, których od dawna już nie robił. Ten gość ma 73 lata! Byłem zachwycony jego możliwościami. Mówię wam, większość facetów po dwudziestce nie byłaby w stanie zrobić rzeczy, które w naszym filmie robi Sly" - zachwycał się aktorem Julius Avery w rozmowie z portalem "Total Film". 

"Samarytanin" nie jest jedynym projektem, nad którym ostatnio pracował Stallone. Gwiazdora zobaczymy m.in. w czwartej części "Niezniszczalnych" oraz w trzeciej części "Strażników Galaktyki".

Sylvester Stallone: Każdy film traktuję tak, jakby to był mój ostatni strzał

"Jestem w takim wieku, że każdy film traktuję tak, jakby to był mój ostatni strzał. Dlatego staram się skierować go we właściwym kierunku i ciężko nad tym pracować. Nie zawsze tak było" - gwiazdor mówił w 2021 roku w rozmowie z "Esquire".

"Kiedy się starzejesz, stajesz się lepszy. Masz trochę więcej mądrości, możesz odpuścić pewne rzeczy. Może pamięć nieco szwankuje, ale z czasem twoje emocje nabierają większej wagi. Spójrz na moją twarz. Ona żyje. To widać w występach, zmarszczki pozwalają tchnąć nieco więcej powagi w każde wypowiadane słowo. Myślę, że dziś jestem lepszy niż kiedykolwiek, jestem bardziej zrelaksowany, rozumiem jak to działa, nie marnuję swoich możliwości" - zapewnił aktor.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sylvester Stallone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy