"Spider-Man: Bez drogi do domu": Drugi wynik kasowy w historii kina
Prognozy z niedzieli mówiły o tym, że "Spider-Man: Bez drogi do domu" zarobi w weekend otwarcia w Ameryce Północnej 253 miliony dolarów. Teraz znane są już oficjalne wyniki kasowe. Okazało się, że są one jeszcze lepsze niż szacowali eksperci. Na koncie filmu Jona Wattsa znalazło się 260 milionów dolarów. To drugi wynik w historii.
Niewielka różnica pomiędzy oczekiwaniami a rzeczywistością wystarczyła, by "Spider-Man: Bez drogi do domu" wyprzedził drugi na liście najlepszych kasowych filmów otwarcia "Avengers: Wojna bez granic", który w premierowy weekend zarobił w Ameryce Północnej 253 miliony dolarów. Lepszy od nowego "Spider-Mana" był więc tylko film "Avengers: Koniec gry", który w premierowy weekend zarobił 357 milionów dolarów. A warto pamiętać, że obydwie części "Avengersów" trafiły do kin jeszcze przed pandemią.
Nie udało się za to filmowi Jona Wattsa wskoczyć na drugie miejsce najbardziej kasowych otwarć wszech czasów na całym świecie. Z prawie 601 milionami zysku zajmuje on na tej liście trzecie miejsce. Prowadzi "Avengers: Koniec gry" (1,2 mld dolarów), a na drugim miejscu jest film "Avengers: Wojna bez granic" (640 milionów dolarów).
Twórcy filmu "Spider-Man: Bez drogi do domu" na pewno jednak nie rozpaczają z tego powodu. Szczególnie że film zarabia dalej i jest na dobrej drodze do tego, żeby w drugim tygodniu wyświetlania wyprzedzić debiutującego 22 grudnia "Matrix Zmartwychwstania". W poniedziałek "Spider-Man: Bez drogi do domu" zarobił kolejne 37 milionów dolarów, co jest kwotą dużo większą niż zyski większości filmów w trakcie całego weekendu.
"Spider-Man: Bez drogi do domu" miażdży wszelkie rekordy ustanowione w okresie pandemii COVID-19. Został pierwszym filmem, który w Stanach zarobił ponad 100 milionów dolarów w trakcie weekendu otwarcia. Wystarczył mu do tego piątek, kiedy zarobił tam 121 milionów dolarów, czyli więcej niż przez cały weekend zyskały poprzednie odsłony cyklu, filmy "Spider-Man: Homecoming" (117 milionów dolarów) i "Spider-Man: Daleko od domu" (92 miliony).
Po pierwszych trzech dniach wyświetlania film "Spider-Man: Bez drogi do domu" został też najbardziej kasowym hollywoodzkim filmem roku 2021.
W "Bez drogi do domu" Peter Parker (Tom Holland) będzie chciał zrobić wszystko, by wrócić do czasów, kiedy jego tożsamość Spider-Mana była tajemnicą. Wpadnie na pomysł, aby poprosić Doktora Strange'a (Benedict Cumberbatch) o rzucenie zaklęcia wpływającego na rzeczywistość i zmieniającego przeszłość. "Możesz sprawić, żeby to się nigdy nie stało?" - zapyta Paker.
Podczas rzucania zaklęcia dojdzie do pewnego nieporozumienia - Peter Parker zmieni nagle zdanie, w wyniku którego jego świat połączy się z kilkoma innymi rzeczywistościami. Peter będzie musiał stawić czoła przeciwnikom, których widzowie znają z poprzednich serii o superbohaterze.
"Naruszyliśmy stabilność czasoprzestrzeni. Problem w tym, że próbujesz prowadzić podwójne życie. Im dłużej to robisz, tym więcej ryzykujesz" - powie Parkerowi Doktor Strange.
W filmie "Spider-Man: Bez drogi do domu" pojawią się dobrze znani widzom przeciwnicy Człowieka-Pająka. Alfred Molina znów zagra Doktora Octopusa z filmu "Spider-Man 2" (2004), Willem Dafoe Zielonego Goblina ze "Spider-Mana" (2002), a Jamie Foxx Electro, znanego już z filmu "Niesamowity Spider-Man 2" (2014).
Pojawią się ponadto Rhys Ifans, czyli Jaszczur z "Niesamowitego Spider-Mana" (2012) oraz Thomas Haden Church - Sandman ze "Spider-Mana 3" (2007).