Sofia Coppola o "Priscilli": Uniwersalna historia w wyjątkowej scenerii
Życie Priscilli Presley to uniwersalna historia rozgrywająca się w wyjątkowej scenerii - powiedziała Sofia Coppola. Jej "Priscilla" - o losach żony króla rock'n'rolla - walczy o Złotego Lwa podczas 80. festiwalu w Wenecji. W poniedziałek na Lido zawitał także Woody Allen z pozakonkursowym obrazem "Niewierni w Paryżu".
Sofia Coppola, laureatka Złotego Lwa z 2010 r. za "Somewhere. Między miejscami", znowu przywiozła na weneckie biennale film, który może zostać zauważony przez jury. Amerykanka słynąca z efektownych portretów kobiet - takich jak "Maria Antonina" czy "Przekleństwa niewinności" - tym razem sięgnęła po biograficzną książkę "Elvis and Me" autorstwa Priscilli Presley i Sandry Harmon, w której żona artysty opowiada o kulisach ich poznania, małżeństwie, macierzyństwie i sytuacjach, które doprowadziły do rozwodu z Elvisem Presleyem.
"Byłam ciekawa tej ikonicznej pary, którą wszyscy świetnie znamy, ale niewiele osób miało okazję poznać bliżej historię Priscilli. Kiedy przeczytałam jej książkę, uderzyło mnie, w jak wyjątkowych okolicznościach się znalazła. A jednocześnie musiała przejść przez to samo, co wszystkie dorastające dziewczyny. Podzieliła się takimi momentami życia, z którymi mogłam się zidentyfikować. Pomyślałam, że to bardzo uniwersalna historia rozgrywająca się w wyjątkowej scenerii" - podkreśliła reżyserka podczas poniedziałkowej konferencji prasowej poprzedzającej światową premierę obrazu.
Tytułową bohaterkę poznajemy jako czternastolatkę przesiadującą w barze w Wiesbaden. Właśnie przeprowadziła się tu z mamą Anną Lillian Iversen i ojczymem Paulem Beaulieu, który rozpoczął w Niemczech służbę w amerykańskich siłach powietrznych. Do tej samej jednostki ściągnięto Elvisa Presleya. Dzięki przypadkowemu spotkaniu z kolegą piosenkarza Priscilla zostaje zaproszona na przyjęcie, gdzie po raz pierwszy spotyka dwudziestoczteroletniego Elvisa i natychmiast przyciąga jego uwagę. Jej rodzice początkowo są kategorycznie przeciwni tej znajomości. Dopiero z czasem, po wielu awanturach, zaczynają akceptować, że ich córka spotyka się ze starszym od siebie mężczyzną. Kiedy Presley wyjeżdża do USA, Priscilla jest przekonana, że to koniec ich relacji. Jednak pewnego dnia otrzymuje od Elvisa bilet lotniczy do Los Angeles. Zafascynowana artystą nastolatka przybywa do jego rezydencji, a w końcu zamieszkuje w niej z ukochanym. Będąc w związku z Presleyem, poznaje wszystkie blaski i cienie życia z królem rock'n'rolla.
"Zawsze interesowały mnie kwestie tożsamości, tego, jak ludzie odnajdują się w różnych życiowych sytuacjach, jak dojrzewają, kim się stają. Historia Priscilli wydała mi się niezwykle bogata. Zaintrygowało mnie, jak odnalazła się w relacji z tak silną osobowością, jaką był Elvis Presley, jak odkryła własne 'ja'. Poza tym ona należy do kobiet tej samej generacji, co moja mama. Ich pokolenie musiało mierzyć się z wysokimi oczekiwaniami związanymi z zamążpójściem, posiadaniem pięknego domu i dziecka" - zwróciła uwagę Coppola.
W rolach Priscilli i Elvisa zobaczymy Cailee Spaeny i Jacoba Elordiego. "Zależało mi, żeby Priscillę grała jedna aktorka. Potrzebowaliśmy więc kogoś, kto mógłby być zarówno 14-latką, jak i 29-latką. Dyrektorzy castingu byli fanami Cailee. Umówiłam się z nią na kawę i pomyślałam, że to doskonały pomysł. Cailee ma twarz dziecka, więc bez problemu może grać nastolatkę. Poza tym byłam przekonana, że wypełni tę postać wielką wrażliwością. Co do Elvisa zaś, nikt nie wygląda jak on. Miał niezwykle barwną osobowość. Chciałam obsadzić w tej roli aktora, który byłby esencją jego najważniejszych cech. Kiedy poznałam Jacoba, uznałam, że jego charyzma będzie doskonale pasować do tego bohatera" - wspomniała reżyserka.
Dodała, że Priscilla Presley była bardzo otwarta na współpracę. "Możliwość rozmów z nią wiele wniosła do filmu. Opowiedziała mi o detalach, a ja uwielbiam szczegóły. Wspomniała m.in. o tym, jak w Niemczech Elvis zabrał ją do kina i w trakcie seansu mówił na głos dialogi. Tej informacji nie było w książce. Włączyłam tę scenę do filmu, ponieważ uznałam, że dzięki niej widz zrozumie, że Elvis chciał być poważnym aktorem. To było jego wielkie marzenie i właśnie dlatego w pewnym momencie był sfrustrowany kierunkiem, w jakim zmierzała jego kariera" - powiedziała Coppola.
Gościem specjalnym konferencji była Priscilla Presley, która wyprodukowała film. Jak przyznała, trudno jej było oglądać na ekranie historię własnego życia. "Uważam, że Sofia wykonała świetną robotę. Odrobiła pracę domową. Rozmawiałyśmy wcześniej kilka razy i starałam się przekazać jej tyle, ile mogłam" - powiedziała. Pytana o fragment, który wywołał w niej największe emocje, wskazała na zakończenie. Zaznaczyła również, że jej rodzicom bardzo trudno było zrozumieć, dlaczego Presley zainteresował się właśnie nią. "Wydaje mi się, że stało się to dzięki temu, że byłam typem uważnej słuchaczki. W Niemczech Elvis otworzył przede mną swoje serce. Mówił o swoich lękach, nadziejach, filozofii, mamie. Czuł się przy mnie komfortowo. Na tym polegała nasza bliskość" - wyjaśniła.
Wspomniała także, że zawsze była dojrzalsza niż wskazywał na to jej wiek. "Ludzie myślą, że chodziło o seks. W ogóle nie. Nie uprawialiśmy seksu. Był bardzo miły, delikatny, kochający. Szanował fakt, że miałam czternaście lat. Nie wiem, dlaczego mi zaufał, ale to zrobił. Uwielbiał to, że nigdy nie zdradziłam tego, czym się ze mną dzielił. Nigdy także nie powiedziałam nikomu w szkole, że się z nim spotykam. Na tym zbudowaliśmy naszą relację. Później ona ewoluowała. Owszem, odeszłam od niego, ale nie dlatego, że go nie kochałam. Był miłością mojego życia. Po prostu jego styl życia był dla mnie nie do zniesienia. Sądzę, że każda kobieta może mnie zrozumieć. Ale nie przekreśliłam go. Pozostaliśmy w bliskiej relacji i razem wychowywaliśmy córkę. Żadne z nas nie zostawiło drugiego. Chciałabym, żeby było to jasne" - podsumowała Priscilla.
W poniedziałek wieczorem odbyła się także światowa premiera "Niewiernych w Paryżu" Woody’ego Allena. W centrum tej historii są Fanny (w tej roli Lou de Laâge) i Alain (Niels Schneider). Ona jest żoną zamożnego Jeana (Melvil Poupaud), która pracuje w paryskiej galerii sztuki. On - rozwodnikiem, pisarzem, kolegą Fanny ze szkolnych lat, który skrycie się w niej podkochiwał.
Gdy pewnego dnia przypadkiem spotyka na ulicy swoją młodzieńczą fascynację, postanawia raz jeszcze zawalczyć o jej względy. Fanny i Alain nawiązują romans. Mężczyzna marzy, by przerodził się on w coś więcej. Ona stopniowo dojrzewa do decyzji o odejściu od męża. Ten z kolei nie ma wątpliwości, że żona coś przed nim ukrywa. Wynajmuje prywatnego detektywa, który pomaga mu odkryć prawdę. Zazdrosny Jean postanawia raz na zawsze pozbyć się rywala.
"To mój pięćdziesiąty obraz i stwierdziłem, że muszę zdecydować, czy chcę zrobić ich więcej. Pomyślałem o dwóch rzeczach. Po pierwsze, zbieranie pieniędzy na film to zawsze ból. Czy chcę znowu przez to przechodzić? Sama praca nad filmem to jedno, ale gromadzenie funduszy nie jest zbyt glamour" - skomentował Allen w rozmowie z Variety.
"Niewierni w Paryżu" trafią do polskich kin 17 listopada. Dystrybutorem obrazu jest Kino Świat.