Reklama

Siostra i gwiazdy wspominają Michaela Madsena. "Tęsknię za moim starszym bratem"

3 lipca 2025 roku zmarł Michael Madsen. Aktora znanego z ról w filmach Quentina Tarantino pożegnali ludzie kina, w tym jego siostra, nominowana do Oscara Virginia.

Ciało Madsena zostało znalezione 3 lipca 2025 roku w jego domu w Malibu w stanie Kalifornia. Przyczyną jego śmierci było zatrzymanie akcji serca. Aktor był znany przede wszystkim z występów w filmach Quentina Tarantino: "Wściekłych psach", dwóch częściach "Kill Bill" oraz "Nienawistnej ósemce". Zagrał także w "Thelmie i Louise", "Gatunku", "Donnie’em Brasco" i "Sin City – Mieście Grzechu".

Virginia Madsen wspomina Michaela Madsena. "Tęsknię za moim starszym bratem"

"Mój brat Michael zszedł ze sceny" – napisała Virginia Madsen, młodsza siostra zmarłego, w oświadczeniu opublikowanym przez portal "Variety". "Był psotny i czuły. Poetą w przebraniu banity. Ojcem, synem i bratem – pełnym sprzeczności, temperowanym przez miłość, która wszędzie pozostawiała po sobie znak".

Reklama

"Nie opłakujemy ani osoby publicznej, ani mitu, tylko ciało, krew i dzikie serce. Przeszedł przez życie głośno, błyskotliwie, częściowo płonąc. Zostawia po sobie trochę legendę, trochę kołysankę – szorstką, błyskotliwą i niepowtarzalną" – kontynuowała.

"Będzie mi brakowało naszych dowcipów, ataków śmiechu, jego dźwięków. Będę tęskniła za chłopcem, którym był, zanim stał się legendą. Tęsknię za moim starszym bratem. Dziękuję wszystkim, którzy ofiarowują nam swoją miłość i pamięć. Z czasem zdradzimy, jak chcemy uczcić jego życie. Teraz trzymamy się blisko i pozwalamy ciszy powiedzieć to, czego nie wyrażą słowa" – zakończyła aktorka nominowana do Oscara za "Bezdroża" z 2004 roku.

Michael Madsen nie żyje. Hollywood żegna kultowego aktora

Walton Goggins, gwiazdor serialu "Biały Lotos", który wystąpił z Madsenem w "Nienawistnej ósemce", opublikował ich wspólne zdjęcie z planu. "Człowiek… Artysta… Poeta… Łotr… Skubana ikona… Miał aurę jak nikt inny. Nie mam słów, więc napiszę tylko, że kochałem cię, kumplu" – czytamy na koncie aktora w serwisie Instagram.

"To logiczne, że Michael Madsen zmarł w weekend, w którym obchodzimy Święto Niepodległości. To nie była petarda. Ten facet był totalnym dynamitem na ekranie i w życiu. Spoczywaj w pokoju, mój przyjacielu" – napisał na swoim profilu w portalu X William Baldwin.

Swoim wspomnieniem podzielił się także Robert Rodriguez. Madsen wystąpił w jego "Sin City – Mieście Grzechu". "Frank Miller i ja zawsze lubiliśmy opowiadać historię o tym, że w adaptacji ‘Sin City’ nikt nie mógł improwizować dialogów. Chcieliśmy, żeby film był jak najwierniejszy wobec powieści graficznej. Jednak każdego dnia, gdy Michael Madsen z nami pracował, naginaliśmy tę zasadę. Był fantastyczny i co chwilę dawał nam jedną złotą kwestię po drugiej. Tak nas rozśmieszał, że dawaliśmy sobie spokój i mówiliśmy sobie: ‘cóż, jeśli mamy przez kogoś złamać nasze zasady, niech to będzie Michael. Ciągle wymyśla takie świetne kwestie’".

"Inną zasadą, którą dla niego złamaliśmy, było obsadzenie go jako postaci komiksowej, której w ogóle nie przypominał. Czuliśmy, że będzie świetnym partnerem dla detektywa, którego grał Bruce Willis. To był dopiero zespół gliniarzy. Praca z nim była przyjemnością. Będzie mi cię brakowało, Michael. Naprawdę jesteś jednym z najlepszych" – zakończył Rodriguez.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Madsen | Virginia Madsen | Robert Rodriguez
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy