Reklama

Rosyjski Marlon Brando

Aleksander Domogarow przyznał kiedyś, że kolor oczu zmienia mu się, w zależności od nastroju. Kocha książki, śpiewa i tańczy, lecz serce oddał scenie. Bo - niestety, kobieta z nim żadna nie wytrzymała...

Jeżeli myślicie, że słynny Bohun, czyli Aleksander Domogarow, popadł w zapomnienie, jesteście w błędzie. Po Polsce szał na Bohuna przetoczył się w późnych latach 90. ("Ogniem i mieczem" miało premierę w lutym 1999 roku), mateczka Rosja kocha go jednak nadal. Zresztą, kocha, to mało powiedziane...

Domogarow - dzisiaj 50-letni, z wyraźnie widoczną siwizną, której ani myśli ukrywać - ma tam status Johnny'ego Deppa i Marlona Brando razem wziętych. To prawdziwa gwiazda, i to nie tylko w uwielbiającej celebrytów Moskwie, na której salonach kiedyś brylował. Znają go w każdej, nawet najmniejszej wiosce.

Reklama

A on? Przyszedł na świat 12 lipca 1963 roku w Moskwie. Fascynują go Al Pacino i Robert De Niro. Lubi żyć na krawędzi. Pewnie dlatego zostawiły go aż cztery żony... Nieźle mówi po polsku (jego ulubione słowa to... oczywiście i przestań). Już jako pięciolatek jeździł z tatą biało-czerwoną warszawą. Wierzy też w przypadek, kocha taniec, śpiew i... kino. Podobno nie ma parcia na szkło, a woda sodowa nigdy nie uderzyła mu do głowy. Nie lubi tylko, gdy robi się cicho.

- Ludzie sławni kochają narzekać na popularność... dopóki dzwoni telefon. Kiedy przestaje, zaraz żałujesz, że nie jesteś popularny. Dlatego ten, kto się uskarża na bycie znanym, jest po prostu głupi - przyznaje. I bacznie przygląda się kolejnym propozycjom, których na szczęście nie brakuje.

W kinie grywa role książąt i bandytów. W teatrze występuje w sztukach, które latami nie schodzą z afiszy. Potrafi też naprawdę dobrze śpiewać - ma dyplom ukończenia szkoły muzycznej, żaden więc z niego amator. W dodatku jest wspaniałym gawędziarzem!

Nad Wisłą gościł wiele razy: ostatnio rok temu. Promował serial "Krew z krwi", który teraz pokazuje Dwójka. Gra tam Antona - ujmującego bon-vivanta, oficjalnie właściciela modnej knajpy w Gdyni, nieoficjalnie - przemytnika narkotyków i... kochanka Carmen (Agata Kulesza).

Do polskich aktorek ma zresztą wyjątkowe szczęście. Doskonale pamięta Danutę Stenkę ("Makbet" w krakowskim Teatrze Bagatela), Nataszę Urbańską ("1920 Bitwa Warszawska"), Agnieszkę Dygant ("Fala zbrodni"), Justynę Steczkowską ("Na koniec świata"), Grażynę Szapołowską ("Noc czerwcowa") oraz Izabellę Scorupco ("Ogniem i mieczem"). Czy kiedyś jeszcze zagra u boku pięknej Polki? Mamy nadzieję!

Maciej Misiorny

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kocha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy