Rajski ptak polskiego kina. Anna Majcher kończy 60 lat!
Na ekranach zagrała ponad czterdzieści ról, a filmy z jej udziałem kojarzy prawie każdy. Zdobyła uznanie twórców polskich i zagranicznych. Po roli w "Śmierci dziecioroba" wróżono jej wielką karierę. W latach 80-tych została okrzyknięta największą polską seksbombą. Jak potoczyły się losy aktorki, która 14 sierpnia obchodzi swoje 60. urodziny?
Anna Majcher nigdy nie chciała być gwiazdą, wolała być dobrą aktorką. Unikała premier i bankietów, które uważała za stratę czasu. Dla niej najważniejsza była postać, w którą się wciela. Chętnie wybierała role silnych, niebanalnych kobiet. Aktorskie wyzwania nie były jej obce. Doskonale zdawała sobie sprawę ze swojego talentu i potrafiła zrobić z niego użytek. "Chcę grać postacie, które w trakcie filmu podlegają rozwojowi psychologicznemu i przemianom fizycznym, co pozwala mi na realizację własnych pomysłów kostiumowych i charakteryzatorskich".
Największą sławę przyniósł jej występ w "Śmierci dziecioroba" Wojciecha Nowaka. Kreacja Bladej - córki miejscowego notabla, która chce za wszelką cenę doprowadzić do ołtarza miejscowego Casanovę - przyniosła aktorce nominację do Złotych Lwów Gdańskich na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Dwa lata po premierze filmu, otrzymała prestiżową nagrodę im. Zbigniewa Cybulskiego dla najbardziej utalentowanej aktorki młodego pokolenia.
W czasie swojej zawodowej aktywności występowała u największych twórców. Zagrała m.in. u Andrzeja Wajdy, Kazimierza Kutza, Marka Koterskiego, Juliusza Machulskiego, Jerzego Hoffmana czy Jana Jakuba Kolskiego. Mimo wielu ról filmowych jej największą pasją pozostał teatr. "Lubię postacie mocne i silne. Gdybym więc miała wybierać między Julią a Lady Makbet zdecydowałabym się na tę drugą, chociaż świetnie daje sobie radę z postaciami delikatnych kobiet, z których słabości czynie siłę" - mówiła o swoich wymarzonych rolach.
Anna Majcher wciela się w postacie kobiet, które dążąc do konkretnych celów (pozycja społeczna, dobra materialne, miłość, uwolnienie męża z więzienia), będąc manipulowane przez jednych, same manipulują innymi i wywierają istotny wpływ na losy ekranowych partnerów" - w ten sposób w magazynie 'Kino" z 1990 roku charakteryzowano młodą aktorkę, zwracając uwagę na fakt, że Majcher kreuje oryginalny typ "kobiety pod presją".
Nie bała się występować nago przed kamerą, jeśli wymagała tego rola. W "Rajskim ptaku" Marka Nowickiego zaprezentowała nie tylko umiejętności aktorskie, lecz także swe ciało, wcielając się w postać studentki medycyny Moniki. Aktorka znała jednak swoją wartość i unikała "ról-ozdobników".
"Nie jestem tłem dla królującego obecnie męskiego kina ani kanapą dla najbardziej wziętych kolegów" - mówiła na temat pokazywania jej w sposób przedmiotowy. "Nie znoszę scen łóżkowych, które są 'przerywnikami muzycznymi' w filmie, braku wyobraźni i profesjonalizmu w ich kręceniu, mylenia pojęcia erotyki z seksem".
Anna Majcher: Smutne życie seksbomby
O swoim życiu prywatnym nie opowiadała zbyt wiele. Nigdy nie wyszła za mąż. "Po zagraniu kilku ról panien młodych, zgodnie ze starym aktorskim przesądem, nauczyłam się wyłącznie jak zwiewać sprzed ołtarza" - opowiadała po latach. Życie aktorki złamała nieszczęśliwa miłość. Choć była jedną z najpopularniejszych polskich aktorek, zmarnowała swoją karierę przez uczucie do niewłaściwego mężczyzny.
Zakochała się w starszym o 10 lat rektorze warszawskiej Akademii Teatralnej. Zbliżyli się do siebie podczas prac nad jednym z przedstawień. Aktor szybko zauroczył się piękną studentką. Nikt nie miał wątpliwości, że aktorkę i żonatego reżysera łączy coś więcej. Kobieta nie chciała być "tą trzecią". Była pewna swojego uczucia i sądziła, że ukochany zostawi dla niej żonę. W końcu zdecydowała się zakończyć romans. Ta decyzja wiele ją kosztowała.
Gdy kilka lat później dowiedziała się, że jej ukochany porzucił żonę dla innej, załamała się. Znajomi aktorki uważają, że wtedy pękło jej serce. "Ania strasznie to przeżyła, bo go naprawdę kochała, ale nie potrafiła być bez końca tą trzecią, wiecznie zwodzoną" - powiedziała tygodnikowi "Na żywo" znajoma aktorki.
Anna Majcher i Andrzej Strzelecki: Romans ukrywali latami. On miał żonę i córkę
Chociaż nie brakowało jej innych zalotników, to ona nie mogła zapomnieć o swoim uczuciu. Anna Majcher przeszła załamanie nerwowe. Wpadła w depresję, zaczęła coraz częściej sięgać po alkohol. Rzadziej pojawiała się także na ekranie - nie chciała przyjmować nowych ról, aż w końcu jej obiecująca kariera powoli się kończyła. Praca artystyczna z roku na rok dostarczała jej coraz mniej satysfakcji. Zaczęła unikać towarzystwa, odtrącała od siebie bliskich. Zamknęła się w swoim własnym świecie.
Media zaczęły się rozpisywać o jej domniemanym uzależnieniu od alkoholu. "Okazji jest mnóstwo. Na bankiecie bardzo łatwo złapać aktora z kieliszkiem i zrobić mu zdjęcie, a później opatrzyć je odpowiednim komentarzem. Jestem osobą barwną i towarzyską, dlatego bardzo często mnie tak uwieczniano. Gdybym nawet była uzależniona, to jestem w bardzo dobrym towarzystwie. Lepiej być sławnym pijakiem niż anonimowym alkoholikiem" - zdradziła Dorocie Wellman.
Na przełomie XX i XXI wieku zrobiła sobie przerwę od aktorstwa. Wróciła, gdy do swojej produkcji zaangażował ją Luc Besson. Rolę w "Fanfan Tulipan" dostała bez castingu. "Wysłałam Bessonowi tylko jedno zdjęcie i bez żadnych castingów czy zdjęć próbnych dostałam tę rolę. Znam francuski, więc moje rozmowy i praca z Lukiem nie sprawiały mi żadnego problemu, wręcz należały do wyjątkowych. Udało mi się w tym filmie przemycić parę zdań po polsku, ku uciesze całej ekipy i akceptacji reżysera, który ma pochodzenie polskie" - opowiadała w rozmowie z Dorotą Wellman.
Niestety, film nie przyniósł za sobą kolejnych zagranicznych propozycji. Po 2003 roku kariera Anny Majcher zaczęła przygasać. Grała coraz mniejsze role, w końcu ograniczała się do epizodów w serialach. W 2009 roku zagrała w jednym z odcinków serialu "39 i pół". W 2016 roku zagrała u samego Andrzeja Wajdy w jego ostatnim filmie "Powidoki", a potem znowu zapadła się pod ziemię.
Plotkowano, że jest wrakiem człowieka i ukryła się przed światem w Skolimowie. Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się na premierze filmu "Powrót do tamtych dni", w którym wystąpiła w roli Danki. Wszystko wskazuje na to, że aktorka rozpoczyna nowy etap swojego życia.