Nie żyje William Richert. Aktor i reżyser miał 80 lat

William Richert zmarł 19 lipca, w swoim domu w Portland w stanie Oregon. Jego żona Gretchen poinformowała o jego śmierci magazyn "The Hollywood Reporter" dopiero 23 lipca.

Nie ujawniła przyczyny śmierci, ale powiedziała, że Richter zdecydował się skorzystać z "Ustawy o śmierci z godnością", która obowiązuje w stanie Oregon. W kwietniu tego roku sąd w Oregonie zezwolił na eutanazję.

William Rychter był niezależnym scenarzystą i reżyserem oraz aktorem. Miał na swym koncie 17 ról filmowych, wyreżyserował sześć produkcji.

Jako reżyser zasłynął głośnym thrillerem spiskowym "Zimowe zabójstwa" (1979), w którym zagrał u boku Jeffa Bridgesa.

W filmie "Jedna noc z życia Jimmy Reardona" (1988) powierzył główną rolę Riverowi Phoenixowi, wówczas 18-letniemu początkującemu aktorowi [brat gwiazdora Joaquina Phoenixa - red.]. Obraz powstał w oparciu o powieść o dorastaniu, którą Richter napisał, kiedy miał 19 lat.

Obaj spotkali się jeszcze na planie głośnej produkcji Gus Van Santa, "Moje własne Idaho" (1991) - Richert wystąpił w tym obrazie w jednej z ról. Dwa lata po premierze, jesienią 1993 roku River Phoenix tragicznie zmarł w wyniku przedawkowania narkotyków. Miał wówczas 21 lat.

William Richter zagrał również w takich produkcjach, jak głośny film Joela Schumachera "Klient" (1994), "Człowiek w żelaznej masce" (także reżyseria, 1998) czy popularnych serialach: "Szeryf" (1955) i "Organizacja śmierci" (1998).

Zobacz też:

Ella Balinska: Córka polskiego hrabiego gwiazdą Netfliksa

Miss Jamajki w Bondzie. Po latach wyznała, że była seksualnie molestowana!

"Powodzenia, Leo Grande": Kino, które łamie seksualne tabu [recenzja]

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.